UWAGA!

Muzyka to taki towarzysz na dobre i złe

 Elbląg, Aleksandra Kubala
Aleksandra Kubala (fot. Witold Sadowski)

Gdy była małą dziewczynką, chciała grać na harfie, jednak to skrzypce stały się jej codziennym towarzyszem. Dziś spełnia się zawodowo, a w wolnych chwilach spaceruje nad morzem lub czyta książki. O muzyce, codzienności i podróżach rozmawiamy ze skrzypaczką Elbląskiej Orkiestry Kameralnej, Aleksandrą Kubala.

- Czy podobnie jak w przypadku większości muzyków Elbląskiej Orkiestry Kameralnej już od małego fascynowała Cię muzyka?
       - Jako mała dziewczynka lubiłam śpiewać. Moja mama zwróciła uwagę, że szybko uczę się nowych piosenek i że śpiewam czysto i rytmicznie. Gdy dowiedziała się o egzaminach do szkoły muzycznej, postanowiła sprawdzić moje umiejętności. Na egzaminie kazano mi zaśpiewać piosenkę, do dziś pamiętam, że była to piosenka o pajacyku Pierrot. Mama wspomina, że gdy wyszłam, byłam bardzo zawiedziona, że nie pozwolono mi jej zaśpiewać do końca i przerwano już w trzecim wersie. Dziś wiem, że nie oznaczało to niczego złego.
      
       - Gdy zapytano Cię wtedy, na czym chciałabyś grać, odpowiedziałaś (podobnie jak większość dzieci), że fortepian?
       - Odpowiedziałam, że na harfie. Ale stało się inaczej. Mając sześć lat zaczęłam uczyć się grać na skrzypcach. Zaprzyjaźniłam się z nimi i tak już zostało.
      
       - A jak zaczęła się Twoja współpraca z EOK?
       - Jestem urodzoną elblążanką, absolwentką naszej szkoły muzycznej. Na samym początku, gdy zrodził się pomysł zawiązania orkiestry, grali w niej uczniowie ,absolwenci i nauczyciele. Byłam wtedy studentką drugiego czy trzeciego roku Akademii Muzycznej w Gdańsku. Z radością przyjęłam zaproszenie do współpracy, która dawała mi możliwość zdobycia doświadczenia w zawodzie i to w moim rodzinnym mieście. Po studiach postanowiłam spróbować swoich sił w Filharmonii Olsztyńskiej i pracowałam tam przez dwa lata. Jednak ze względów osobistych postanowiłam wrócić na Pomorze i okazało się, że mam możliwość pracy w Elbląskiej Orkiestrze Kameralnej. Można więc powiedzieć, że z małą przerwą, współpracuję z EOK od samego początku.
      
       - A jakiej muzyki słucha na co dzień muzyk Elbląskiej Orkiestry Kameralnej?

       - Niekoniecznie klasycznej. Choć jeśli już o niej mowa, to najbliższa jest mi chyba muzyka baroku. Bardzo lubię muzykę Bacha, Vivaldiego. Ale poza nią słucham bardzo różnej muzyki, od poezji śpiewanej, jazz po muzykę rockową. Bardzo lubię Grzegorza Turnaua, Annę Marię Jopek, Stinga czy zespół Hey. Lubię też odkrywać muzykę, której wcześniej nie znałam. Ostatnio moją uwagę zwróciła np. Mela Koteluk. Byłam nawet na jej koncercie w Elblągu i był naprawdę świetny. Teraz z ciekawością czekam na jej drugą płytę.
      
       - Widzę, że mamy podobne gusta muzyczne. A jak wygląda Twój zwykły dzień?

  Elbląg, Muzyka to taki towarzysz na dobre i złe
fot. Witold Sadowski

- Do południa próba z orkiestrą, po południu dwa razy w tygodniu dojeżdżam do szkoły muzycznej w Ostródzie, gdzie uczę gry na skrzypcach. Praca z dziećmi jest nie lada wyzwaniem, ale muszę przyznać, że bardzo satysfakcjonującym. Jeśli nie mam zajęć w szkole, to zawsze jest co poćwiczyć na instrumencie, ponieważ zarówno praca w orkiestrze jak i w szkole wymaga, aby być stale w jak najlepszej formie.
      
       - Występ z którą z gwiazd świata muzyki, zapadł Ci szczególnie w pamięci?
       - Jest ich wiele. To wspaniałe, że mamy możliwość obserwowania artystów z tak bliska. Niesamowita była współpraca z Lakatosem, Soyoung Yoon czy Erzhanem Kulibaevem. Możliwość wspólnego występu ze skrzypkami takiego formatu, dla mnie jako skrzypaczki, zawsze jest ciekawym doświadczeniem, które działa niezwykle motywująco. Ale miło wspominam również artystów, których lubię i słucham, np. koncert z Grzegorzem Turnauem, zespołem Raz Dwa Trzy, Kubą Badachem, Leszkiem Możdżerem. Bardzo utkwił mi tez w pamięci koncert z Adamem Sztabą, ponieważ on sam jest jak muzyka, którą pisze, jak chodzący wulkan pozytywnej energii.
      
       - Co porabiasz, gdy nie zajmuje Cię muzyka?
       - Spotykam się z przyjaciółmi i znajomymi. Lubię pójść na spacer nad morze albo do kina. Lubię też czytać, choć wcześniej zdarzało mi się to zdecydowanie częściej. Teraz, gdy pracuję, w ciągu roku kolejka książek do przeczytania stale się wydłuża i czeka na mój urlop.
      
       - Coś o tym wiem. Podobno masz jeszcze jedną pasję, którą jest podróżowanie?
       - Jednym z moich ulubionych aspektów pracy jako muzyka jest właśnie podróżowanie, które łączy przyjemne z pożytecznym. Można górnolotnie powiedzieć, że muzyka to taki most ponad granicami. Tylko i wyłącznie dzięki temu, że gram na skrzypcach udało mi się poznać wiele miejsc. Już z orkiestrą szkolną wyjeżdżałam wielokrotnie do Francji, Anglii, Niemiec, Grecji. Później miałam okazję zwiedzić Słowenię, Szwajcarię i egzotyczne Karaiby. Z Filharmonią Olsztyńską byłam na wyjeździe w Macedonii, a w zeszłym roku z Elbląską Orkiestrą Kameralną byliśmy w Hiszpanii. Poznawanie nowych miejsc to coś wspaniałego!
      
       - Trochę zazdroszczę Ci tych wojaży, ponieważ ja także uwielbiam podróże. A jak wyobrażasz sobie siebie za dziesięć lat?

       - Szczerze powiedziawszy, to nie wybiegam myślami aż tak daleko w przyszłość. Staram się doceniać i cieszyć z tego, co mam tu i teraz. Mam nadzieję, że będę zdrową, aktywną zawodowo i szczęśliwą kobietą. Ale myślę, że cokolwiek by się nie wydarzyło, to muzyka będzie w moim życiu zawsze obecna. To taki towarzysz na dobre i na złe.
      


       Patronem medialnym EOK jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl

      
rozmawiała Dominika Kiejdo

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama