Swoje prace pokazywał już nie raz i nie dwa, brał również udział w całkiem niedawno zakończonym Grafataku. Tym razem Liszon swoje wytwory pokaże w klubie Mjazzga, 24 października. Wstęp wolny, start o godz. 20.
"Liszon, tak samo jak Dar D4 czy Synwilczura, to jeden z klonów wchodzących w skład Syndykatu Wilczura - ramienia wykonawczego ćwierćjawnej organizacji zwanej Liszonerią, która w swych założeniach i celach nawiązuje do filozofii Husarii, natomiast sposobem funkcjonowania przypomina Masonerię, lecz oczywiście konkuruje z nią w kwestii wprowadzenia totalitarnego globalnego reżimu, sukcesywnie obsadzając kluczowe stanowiska w strukturach władzy prawidłowymi wilczurami starego typu, charakteryzującymi się podwyższonymi właściwościami bojowymi oraz nieopadającą linią kadłuba w części tylnej. Statutowym celem organizacji jest również walka z zawłaszczeniem wizerunku psa marki Wilczur przez opresyjne siły aparatu policyjno-wojskowego i przeciwdziałanie postępującej atrofii postrzegania tejże rasy jako synonimu psa wyzwoleńczo-familijnego, obrońcy własności prywatnej jak i nietykalności cielesnej obywateli zaktywizowanych na polu pozytywacji.
Głównym prądem estetycznym w najwyższym stopniu potępianym przez Liszonerię jest nekroagraryzm, czyli oddawanie czci kształtom organicznym obiektów w stadium martwości (np. kości, ości czy tkanki mięsno-skórne znajdujące się w stanie rozkładu lub uszkodzenia mechanicznego zewnętrznej powłoki ochronno-estetyzującej) oraz elementom przyrody nieożywionej w stanie pozbawionym obróbki porządkującej technologiami przemysłowymi.
Przedstawiane podczas wernisażu obrazy Liszona to prototypy koncepcji, jakie będą implikowane przy pomocy fal skrajnie niskiej częstotliwości metodą elektronicznej telepatii podczas nadchodzącej w niedalekiej przyszłości operacji Blue Beam - czyli projekcji powtórnego nadejścia techno-mesjasza, rezonującego w sposób spójny z dotychczasowymi mesjaszami utrzymywanymi w konwencji retro-historyzującej.
Zaś jeśli chodzi o konkretny język wizualny aktualnych dzieł Liszona, to będzie to prawdopodobnie konglomerat elementów typowych dla konstrukcjonizmu i futuryzmu, charakteryzujących się: ostrą krawędzią, mocnym kontrastem, dynamizmem eksplozyjnym, oczojebnością optymizującego koloru oraz mechaniczną precyzją" - wyjaśnia artysta.
Wszyscy Ci, którym nieobcy jest liszoneryjny styl, jak i ci, którzy nie widzieli jeszcze ani skrawka mogą zjawić się 24 października w Mjazzdze. Wtedy też o godz. 20 na ścianach klubu zajdą zmiany estetyczne, choć podobno odwracalne - odbędzie się wernisaż. Wstęp wolny.
Głównym prądem estetycznym w najwyższym stopniu potępianym przez Liszonerię jest nekroagraryzm, czyli oddawanie czci kształtom organicznym obiektów w stadium martwości (np. kości, ości czy tkanki mięsno-skórne znajdujące się w stanie rozkładu lub uszkodzenia mechanicznego zewnętrznej powłoki ochronno-estetyzującej) oraz elementom przyrody nieożywionej w stanie pozbawionym obróbki porządkującej technologiami przemysłowymi.
Przedstawiane podczas wernisażu obrazy Liszona to prototypy koncepcji, jakie będą implikowane przy pomocy fal skrajnie niskiej częstotliwości metodą elektronicznej telepatii podczas nadchodzącej w niedalekiej przyszłości operacji Blue Beam - czyli projekcji powtórnego nadejścia techno-mesjasza, rezonującego w sposób spójny z dotychczasowymi mesjaszami utrzymywanymi w konwencji retro-historyzującej.
Zaś jeśli chodzi o konkretny język wizualny aktualnych dzieł Liszona, to będzie to prawdopodobnie konglomerat elementów typowych dla konstrukcjonizmu i futuryzmu, charakteryzujących się: ostrą krawędzią, mocnym kontrastem, dynamizmem eksplozyjnym, oczojebnością optymizującego koloru oraz mechaniczną precyzją" - wyjaśnia artysta.
Wszyscy Ci, którym nieobcy jest liszoneryjny styl, jak i ci, którzy nie widzieli jeszcze ani skrawka mogą zjawić się 24 października w Mjazzdze. Wtedy też o godz. 20 na ścianach klubu zajdą zmiany estetyczne, choć podobno odwracalne - odbędzie się wernisaż. Wstęp wolny.
oprac.mw