UWAGA!

Pod niebem Paryża w „Cafe Sax”. Recenzja.

Wysłuchaliśmy 22 dobrze zaśpiewanych, często też dobrze „zagranych”, uroczych francuskich piosenek. To wystarczy na półtorej godziny dobrej zabawy, tylko czy wystarczy na spektakl? Na Małej Scenie Teatru Dramatycznego odbyła się w sobotę premiera przedstawienia „Pod niebem Paryża w „Cafe Sax”.

Ponownie przenieśliśmy się do teatralnej kawiarenki „Cafe Sax”, którą elbląska publiczność zna już ze spektaklu z piosenkami Agnieszki Osieckiej. Tym razem jednak jest to kawiarenka paryska podobnie jak i piosenki – z repertuaru Edith Piaf, Jacquesa Brela, Charlesa Aznavoura i Georgesa Brassensa. Piosenki piękne, którym doskonałe przekłady naszych poetów: Jerzego Bielunasa, Wojciecha Młynarskiego, Andrzeja Ozgi, Jeremiego Przybory i Edwarda Stachury, jeszcze dodają uroku. Nie znam francuskiego, ale tutaj skłonny jestem się zgodzić z reżyser przedstawienia Dorotą Furman, która stwierdziła przed spektaklem, że „piosenka francuska bardzo zyskuje dzięki naszym tłumaczom i poetom”.
     „Każda z tych piosenek stanowi osobny spektakl i stwarza fantastyczne możliwości dla aktorów, dlatego nie są połączone żadnym tekstem, byłby to zabieg zbyteczny” – to również słowa Doroty Furman. Z tym twierdzeniem zgadzam się już nie do końca. To prawda, że każda z tych piosenek – dzięki aktorskiemu wykonaniu oraz choreografii i reżyserii Doroty Furman stanowi osobny spektakl, w wielu przypadkach spektakl bardzo dobry. Jednak pozwolę sobie zasiać małą wątpliwość: czy widz przychodzi do teatru, by zobaczyć 22 małe, „osobne spektakle”, czy też marzy mu się jakiś spektakl „większy”, z jakąś myślą, którą chciałby z teatru wynieść?
     To jest, moim zdaniem, największy niedostatek tego przedstawienia: szukając klucza, wedle którego ustawiono tych 22 mini scenek, znalazłem jeden – przypadek (innym może być festiwalowa zasada – po piosence wesołej następuje smutna). Jeśli nawet reżyser Dorocie Furman przyświecała jakaś myśl, to ją bardzo głęboko ukryła. Nie jest jednak prawdą, że z tego spektaklu nie wyniosłem nic. Owszem – dobrze wykonanych piosenek francuskich warto posłuchać, bo są ładne: czasem zabawne, czasem mądre, czasem jedno i drugie.
     Bo wykonanie tych 22 piosenek jest naprawdę dobre – cała szóstka elbląskich aktorów: Monika Andrzejewska, Marta Masłowska, Jolanta Tadla, Tomasz Czajka, Tomasz Muszyński i Lesław Ostaszkiewicz pokazała, że potrafi zaśpiewać i zagrać dobry tekst liryczny. „Wokalnie” może najmniej podobał mi się Tomasz Muszyński. Także i „choreograficznie” Tomasz Muszyński i Jolanta Tadla byli czasem zbyt przerysowani, zbyt teatralni (bo w teatrze zbytnia teatralność może razić). Jolanta Tadla pięknie za to śpiewała, podobnie Tomasz Czajka (według mnie lepszy w „rolach” poważnych) i Lesław Ostaszkiewicz (najlepszy jako gość przegrany i autoironiczny).
     No i pytanie finałowe: kto wymyślił kostium Jolanty Tadli? Na tle pozostałej piątki aktorów, ich starannych kostiumów pani Jolanta wyglądała, jakby nie zdążyła wpaść do garderoby. Powiecie Państwo, że czepiam się drobiazgów? Ale ten drobiazg był jakoś szczególnie natarczywy i drażniący.
     W sumie jednak przedstawienie warto zobaczyć, choćby dla co najmniej połowy z owych 22 osobnych scenek i dlatego, żeby się przekonać, że mamy w Elblągu dobrych aktorów. To niemało.
     
     „Pod niebem Paryża w „Cafe Sax”. Reżyseria i choreografia Dorota Furman. Scenografia i kostiumy Tatiana Kwiatkowska. Przekłady piosenek: Jerzy Bielunas, Wojciech Młynarski, Andrzej Ozga, Jeremi Przybora, Edward Stachura. Obsada: Monika Andrzejewska, Marta Masłowska, Jolanta Tadla, Tomasz Czajka, Tomasz Muszyński, Lesław Ostaszkiewicz.
     Premiera 19 listopada. Kolejne spektakle: niedziela 20 listopada, godz. 19; piątek 25 listopada, godz. 19; niedziela 27 listopada, godz. 17 i 20 (Mała Scena).
     
PD

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Panie PD chyba Jolanta Tadla a nie Joanna?
  • Bo jesli ma Pan na mysli JOLANTE Tadle to spiewa rewelacyjnie:)
  • Janusz Józefowicz również robił rewie złożone z samych, niepowiązanych z sobą, piosenek lat PRL. Przedstawienia te w Elblągu były pokazane w komplecie i jakoś pan Piotr nie protestował wówczas przeciw koncepcji takich przedstawień. Ten zarzut wydaje mi sie nieco nieuzasadniony.
  • Szczególnie drażniące jest mylenie imion, Szanowny Recenzencie. Świadczy o braku szacunku i ...nie boję się tego słowa...lenistwie, bo stwierdzenia "brak profesjonalizmu" boję się użyć. Jeśli ktoś popełnia recenzję, sprawdzić powinien zamieszczane w niej informacje dokładnie, tym bardziej, że nie należy to do karkołomnych i wymagających ogromnego wysiłku (odsyłam do strony: www.teatr.elblag.pl; zakładka: zespół teatru - skoro, widać, sama wizyta w elbląskim przybytku Melpomeny nie wystarczyła). Jak poważnie traktować tekst z powtarzanym kilkakrotnie błędem, na dodatek podpisany pseudonimem? Jak uwierzyć w to, że jego autor uważniej niż do tworzenia recenzji "przyłożył się" do oglądania i w tym wypadku słuchania aktorów? Nijak...oj..nijak.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    magiera(2005-11-21)
  • Piotruś trzymaj dystans bo dosięgną Cię rozbryzgi ich śliny!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    śnikerś(2005-11-21)
  • Czy w portelu panuje cenzura?! - Oto jest pytanie? Dlaczego nie umieszczacie nieprzychylnych autorowi recenzji, choć przyzwoitych w słowie i, Boże Broń, nie obrazoburczych komentarzy?
  • Przepraszam Panią Jolantę Tadlę i Czytelników za pomyłkę. Istotnie, nie powinno się mylić imion.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Redakcja(2005-11-21)
  • oj, oj " magiera" . Nie przesadzaj! Widac,że jesteś szczerze związana z tym przedstawieniem. Twój jad wyraźnie o tym świadczy. Zapewniam, że jako zwykły oglądacz i tak chętnie pójdę na to przedstawienie, choćby żeby skonfrontować recenzję z tym co widzę. Osobiście się cieszę, że coś takiego można przeczytac w elbląskiej prasie. Pomyłka imienia rzeczywiście niezręczna, ale o zgrozo! Niech piszą o Was, niech się interesują w końcu tym co robicie, chyba że lubicie grać dla pustej sali !! Nie bójcie sie krytyki tylko doskonalcie warsztat. Wyjdzie to wszystkim na dobre. Tak trzymac PD !
  • A mnie uczyli, że powinno być "usłyszeliśmy 22 PIOSENKI (a nie PIOSENEK)! Niby szczegół, ale drażniący (!)... Poza tym - nareszcie w elbląskich mediach RECENZJA!!!Jaka jest, taka jest (chodzi o warsztat, a nie wymowę), ale ileż można czytać, kronik kryminalnych itowarzyskich, albo że "się odbyło, widzów było tyle a tyle, w programie zobaczyliśmy...". A recenzować nie było komu. Nie wiem, czy to strach (tylko przed kim?), czy brak umiejętności, chęci, czy zezwolenia naczelnego? Dlatego, mimo wszystkich usterek - BRAWO! Czekam na następne recenzje wypadków z życia kulturalnego miasta.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Uradowana(2005-11-21)
  • Co się czepiasz. Jest Ok. "Wysłuchaliśmy dwudziestu dwu [...] piosenek", a nie piosenki
  • Przyłączam się do Uradowanej. Więcej recenzji!!!!
  • Oj, oj, "widzu" drogi, chyba mnie nie zrozumiałeś, albo przeczytałeś to, co przeczytać chcesz. Ja nie występuję przeciw opinii, recenzji czy to pochlebnej czy krytycznej jako takiej. Nie wiem skąd wysnułeś swoje zaskakujące wnioski o "szczerych związkach z przedstawieniem" (nie widzianym jeszcze przeze mnie). Jeśli za fakt, który świadczyć może o nich można uznać zamieszkiwanie w pobliżu budynku teatru to masz rację - to związki dość bliskie (3, góra 4 minuty drogi od budynku przy Jagiellończyka). Jeśli dodać do tego codzienną drogę do pracy ulicą teatralną w pobliżu wejścia do teatru - związki są nawet bardzo bliskie. Chwila, chwila - czy to nie Ty pisałeś - "nie bójcie się krytyki"? Czy to wezwanie nie powinno być czasem adresowane do wszystkich, także dziennikarzy? Nie wiem jak zareagują na recenzję pracownicy teatru i nie interesuje mnie to w tej chwili kompletnie. Chodzi tylko o walkę z "bylejakością". Nieważne jak, ważne, że jest..Nieważne, że z błędami, cieszmy się, że oto po wielu latach posuchy nareszcie - jest recenzja! Otóż nie. Lepsze jest wrogiem dobrego. Chciałabym przeczytać w ineternetowej gazecie (bez względu na ocenę, powtarzam raz jeszcze) recenzję bez pomyłek. Tylko tyle i jak widać, aż tyle.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    magiera(2005-11-21)
Reklama