Było o słabościach i mocnych stronach naszego języka i o tym, że nie wszystko da się wyrazić językowo. O tym, że trudno jest dziś zidentyfikować polskość i o tym, że łatwiej jest mówić źle niż dobrze o polskości. Nie zabrakło również głosu o tym, dlaczego piosenki Donatana i Cleo z polskością nie mają nic wspólnego. Wczorajsza (26 września) debata o językach i dyskursach polskości zakończyła IV Elbląskie Forum Kulturoznawcze.
Według prof. Jacka Wasilewskiego polskość wyznaczają trzy kryteria: etnos, czyli przekonanie, że polskość legitymują więzy krwi. Taka polskość zorientowana jest na tradycji, wykluczeniu innych nacji i nienastawiona na postęp. Kolejne kryterium polskości to etos, czyli zestaw rytuałów i zachowań, które łączą naród. I w końcu eidos – idea polskości, która najlepiej funkcjonowała, gdy Polski na mapie nie było. – W przypadku etosu pojawia się problem, który polega na tym, że tak rozumiana polskość często przeszkadza nam w byciu europejczykami – mówił prof. Wasilewski. -
Wielu bowiem polskość kojarzy się z ciemnogrodem i zacofaniem. Widoczne jest to w hasłach prawicowych polityków, którzy nierzadko mówią: „Nie wstydzę się swojej polskości”. Czy światły człowiek powinien wstydzić się swojej polskości, by dogonić Europę? Ostatnie kryterium polskości eidos funkcjonowało najlepiej wtedy, gdy Polski nie było na mapie. Tylko wtedy możemy myśleć o Polsce jako idei, gdy jest ona podległa. Gdy jest już wolna, nie wiemy, co z nią zrobić. Wynika z tego, że nie jesteśmy w stanie stworzyć nowoczesnego projektu polskości.
O tym, że mamy problemy z wyrażaniem polskości mówią także współczesne teksty piosenek. Przykład? „My Słowianie” Donatana i Cleo. – Struktura tego teledysku została zapożyczona od Amerykanów – mówi prof. Jacek Wasilewski. - To kalka czarnego hip-hopu. To cepeliada, która nie jest w niczym zakorzeniona – dodał.