Sala Biblioteki Elbląskiej wypełniona była wczoraj niemal po sufit. Powód? Gościem Salonu Polityki był lider (jeszcze) zespołu "Ich Troje", Michał Wiśniewski. Temat dyskusji prowadzonej przez Mirosława Pęczaka: Czy popkultura zdycha?
Elbląski Salon Polityki nie miał chyba jeszcze takiej frekwencji. Takich emocji nie wzbudziła wizyta ani Milo Curtisa, ani Tymona Tymańskiego, ani Hirka Wrony. Dorośli, młodzież i dzieci tłoczyli się przed wejściem do biblioteki już godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Michał Wiśniewski, jak na gwiazdora, miał niewielkie, bo ok. 15 minutowe, spóźnienie. Przyleciał do Elbląga samolotem, ale jak powiedział zebranym "Salonowym" gościom sam nie pilotował, gdyż wczoraj popił. No i zaczęło się... Na sali zgromadzili się zarówno zagorzali zwolennicy jak i przeciwnicy talentu Wiśniewskiego.
Pierwszym pytaniem, jak można się było spodziewać, było "Dlaczego rozpada się zespół "Ich Troje"?
- Nie jest to chwyt marketingowy - wyjaśniał Michał Wiśniewski. - Żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby sobie na taki ruch. Naprawdę rozwiązuję zespół "Ich Troje". Udało nam się wykorzystać przysłowiowe "pięć minut" i przedłużyć je o kolejne lata. To co miałem do przekazania - przekazałem. Więcej nie mam już nic do powiedzenia, a cudzych tekstów nie potrafię śpiewać.
- Mógłbym oczywiście sztucznie podtrzymywać życie zespołu sprzedając płyty nie za 5 zł a za złotówkę lub oddawać za darmo, tylko po co? - dodał.
Jednocześnie Michał Wiśniewski nie wykluczył możliwości, że za jakiś czas z Jackiem zagrają koncert. Teraz ma jednak inne plany.
- Chciałbym napisać libretto do opery "Krzyżacy" - mówił wczoraj. - Szukam kompozytora. Byłaby to bardzo popkulturowa opera, widowisko muzyczne śmierdzące komercją. Póki ludzie chcą oglądać takie rzeczy to spokojnie, popkultura nie zdechnie - zapewniał.
Michał Wiśniewski wyraził jedną obawę co do popkultury.
- Przeraża mnie agresywność - mówił. - Na przykład breloczki w paski z napisem "Arbeit macht frei". Czy to jest sztuka?
Następnie opowiadał bez żenady o tym, że wystąpił w reality show dla kasy. Dodał jednocześnie, że nie zapewni ona bytu jego rodzinie, gdyż już się rozeszła.
Pytania elblążan były bardzo różne. Chcieli oni wiedzieć na przykład czy zespół "Ich Troje" wystąpi w Elblągu (Wiśniewski zapowiedział, że tak i prawdopodobnie na lotnisku), co powiedziałby Michał Wiśniewski elblążanom, którzy w dużej mierze są bezrobotni i wiodą biedne życie ("Nie wiem. Sam kilka lat temu byłem w podobnej sytuacji, ale czasy się zmieniły. Naprawdę nie wiem. Nie jestem politykiem i nigdy nim nie będę więc nie jestem kompetentny do udzielania odpowiedzi na to pytanie"), co to jest kicz ("Nie ma chyba jednoznacznej odpowiedzi. Może to być prostota, łatwość i płytkość. Jeżeli ktoś uważa, że ja jestem kiczowaty to oświadczam, że dobrze mi z tym"), czy wystąpiłby w talk show z Kubą Wojewódzkim ("Niestety, ani ja ani Kuba nie możemy wziąć udziału w swoich programach. Uważam, że jest on inteligentny i nie wykluczam spotkania kiedyś..."), czy robienie z siebie błazna jest opłacalne ("Nie wiem. Ale jeśli ktoś uważa, że ja to robię to odpowiadam - jest").
Kolejnym gościem Salonu Polityki będzie aktor Krzysztof Majchrzak.
Pierwszym pytaniem, jak można się było spodziewać, było "Dlaczego rozpada się zespół "Ich Troje"?
- Nie jest to chwyt marketingowy - wyjaśniał Michał Wiśniewski. - Żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby sobie na taki ruch. Naprawdę rozwiązuję zespół "Ich Troje". Udało nam się wykorzystać przysłowiowe "pięć minut" i przedłużyć je o kolejne lata. To co miałem do przekazania - przekazałem. Więcej nie mam już nic do powiedzenia, a cudzych tekstów nie potrafię śpiewać.
- Mógłbym oczywiście sztucznie podtrzymywać życie zespołu sprzedając płyty nie za 5 zł a za złotówkę lub oddawać za darmo, tylko po co? - dodał.
Jednocześnie Michał Wiśniewski nie wykluczył możliwości, że za jakiś czas z Jackiem zagrają koncert. Teraz ma jednak inne plany.
- Chciałbym napisać libretto do opery "Krzyżacy" - mówił wczoraj. - Szukam kompozytora. Byłaby to bardzo popkulturowa opera, widowisko muzyczne śmierdzące komercją. Póki ludzie chcą oglądać takie rzeczy to spokojnie, popkultura nie zdechnie - zapewniał.
Michał Wiśniewski wyraził jedną obawę co do popkultury.
- Przeraża mnie agresywność - mówił. - Na przykład breloczki w paski z napisem "Arbeit macht frei". Czy to jest sztuka?
Następnie opowiadał bez żenady o tym, że wystąpił w reality show dla kasy. Dodał jednocześnie, że nie zapewni ona bytu jego rodzinie, gdyż już się rozeszła.
Pytania elblążan były bardzo różne. Chcieli oni wiedzieć na przykład czy zespół "Ich Troje" wystąpi w Elblągu (Wiśniewski zapowiedział, że tak i prawdopodobnie na lotnisku), co powiedziałby Michał Wiśniewski elblążanom, którzy w dużej mierze są bezrobotni i wiodą biedne życie ("Nie wiem. Sam kilka lat temu byłem w podobnej sytuacji, ale czasy się zmieniły. Naprawdę nie wiem. Nie jestem politykiem i nigdy nim nie będę więc nie jestem kompetentny do udzielania odpowiedzi na to pytanie"), co to jest kicz ("Nie ma chyba jednoznacznej odpowiedzi. Może to być prostota, łatwość i płytkość. Jeżeli ktoś uważa, że ja jestem kiczowaty to oświadczam, że dobrze mi z tym"), czy wystąpiłby w talk show z Kubą Wojewódzkim ("Niestety, ani ja ani Kuba nie możemy wziąć udziału w swoich programach. Uważam, że jest on inteligentny i nie wykluczam spotkania kiedyś..."), czy robienie z siebie błazna jest opłacalne ("Nie wiem. Ale jeśli ktoś uważa, że ja to robię to odpowiadam - jest").
Kolejnym gościem Salonu Polityki będzie aktor Krzysztof Majchrzak.
A