UWAGA!

Praca, pasja i marzenia

 Elbląg, Zespół Omnivore występował w elbląskiej Mjazzdze
Zespół Omnivore występował w elbląskiej Mjazzdze (fot. arch. zespołu)

Pierwszy dzień festiwalu Jazzbląg (19 lipca) będzie należał do lokalnych muzyków, w Galerii EL wystąpią: Omnivore, Special Jazz Sextet i Fumanek.

Zespół Omnivore jest młodym zespołem, bo powstał we wrześniu 2010 roku. Ale wcześniej muzycy działali w innych formacjach.
      
       Proszę nam powiedzieć o waszym dotychczasowym doświadczeniu muzycznym?
       Rafał Dubicki: Jeśli chodzi o muzyczną przeszłość członków grupy Omnivore to można podzielić ją na dwa obozy i łącznik. Pierwszym z nich niech będą osoby naszego perkusisty -Jarosław Świder oraz basisty - Marek Sobociński. Działalność swoją rozpoczęli przy Dzierzgońskim Ośrodku Kultury, gdzie szkolili się pod okiem instruktorów tworząc składy Wik Band i Awaria. Z zespołami tymi koncertowali jako młodzi chłopcy nabierając ogłady pośród amatorskich ruchów muzycznych. Drugim obozem jest nasz pianista Adam Lemańczyk, którego przeszłość muzyczna jest już bardziej profesjonalna. Adam działał w ośrodkach kultury jako akompaniator, aranżer itp, jednak chodził również do szkoły muzycznej, gdzie miał styczność i możliwość przyswojenia wiedzy muzycznej od zawodowej strony. Te dwa obozy musiały się jednak razem spotkać i tu pojawia się rola łącznika. To ja, czyli trębacz zespołu. Wywodzę się z tych samych zespołów i stron co basista i perkusista. Dodatkowo gry na trąbce uczyłem się w tej samej szkole muzycznej w Elblągu co pianista. Pewnego dnia spotkaliśmy się i i tak powstał Zespół Omnivore.
      
       Wasz wcześniejszy Zespół NewTon Quintet powstał w 2009 roku w Elblągu. Dziś pod inną nazwą działacie w Dzierzgoniu. Skąd ta zmiana? Często w zapowiedziach prasowych podawana jest informacja, że jest to zespół dzierzgoński? Kto dziś tworzy zespół i skąd są muzycy?
       Rafał Dubicki: Grupa NewTone Quintet była projektem zajmującym się w przeważającej mierze graniem muzyki jazzowej a podstawą repertuaru były standardy jazzowe. Zespół odbył parę koncertów o charakterze zarobkowym i na tym kończą się jego osiągnięcia, gdyż przez niemobilność składu współpraca nie owocowała niczym kreatywnym. W zespole tym grali aktualny pianista i trębacz Omnivore. Po rozpadzie NewTona padł pomysł zaangażowania poleconych przez trębacza basisty i perkusisty z Dzierzgonia. Okazało się to strzałem w dziesiątkę i już na pierwszej próbie było widać, że wszystko wychodzi nadspodziewanie dobrze. Tak więc skład wykrystalizował, a zaangażowanie wszystkich członków w działalność zespołu przynosi efekty. Skład to: Adam Lemańczyk - pianista, kompozytor, Rafał Dubicki - trębacz, Marek Sobociński - gitara basowa, Jarosław Świder - perkusja. Pianista jest z Malborka, perkusista z Dzierzgonia, basista z Bruku, trębacz z Miniąt (dwie ostatnie miejscowości to wsie koło Dzierzgonia). Próby odbywają się w Dzierzgoniu, stąd mowa o zespole dzierzgońskim.
      
       Omnivore z francuskiego znaczy „wszystkożerny”, czy ma to jakiś związek z muzycznymi upodobaniami zespołu i stylistyką? Jakie są wasze inspiracje?
       Adam Lemańczyk: W naszym przypadku inspiracje obejmują dość szeroki wachlarz gatunkowy: jazz, funk, fusion, także ciężki rock, ale nie stronimy też od wplatania w naszą muzykę reggae, popu czy elementów nieco orientalnych. Dlatego ciężko zdefiniować stylistykę zespołu. Stąd też rzeczywiście nazwa Omnivore, która dokładnie znaczy „wszystkożerny”. Odnosi się to w konsekwencji do całego składu. Można powiedzieć, że wszyscy słuchamy różnej od siebie muzyki. Działa to jedynie na korzyść, przy tworzeniu chociażby nowych utworów. Następuje wówczas fuzja pomysłów i propozycji na zaaranżowanie numeru. Mogłoby się wydawać, że prowadzi to do różnych waśni czy sporów, lecz jest zupełnie odwrotnie! Panuje zawsze świetna atmosfera motywująca jedynie do pracy i „poszukiwania” wśród różnych stylów muzycznych.
      
       Muzyka jazzowa nie jest łatwą muzyką, raczej dla koneserów, nie zapełnia stadionów, choć pewnie przykład Możdżera czy ostatnich projektów Marcusa Millera realizowanych w Polsce pokazuje, że i na jazzowych koncertach bywają tłumy. Na tak zwanej prowincji jest to jednak muzyka niszowa. Czy nie obawiacie się tego, że w małych miastach nie znajdziecie swojej publiczności, a może jej tu nie szukacie?
       Adam Lemańczyk
: Nie wiem dlaczego wśród ludzi panuje takie przekonanie, że jazz to coś strasznego! Coś trudnego, coś nie przystępnego dla ucha przeciętnego słuchacza. Faktycznie, większy procent ludzi reaguje właśnie w ten sposób na tzw. prowincji, gdzie jest tej muzyki po prostu mniej, gdzie nie jest ona w żaden sposób promowana. Bardzo chcielibyśmy, żeby ludzie spróbowali zmierzyć się z jazzem, także w tych mniejszych miastach i spróbowali uruchomić te zmysły, których wytężenie nie jest akurat konieczne w przypadku tego, co dziś serwują nam media i znane rozgłośnie radiowe… A ile osób zaryzykuje aby się o tym przekonać? Tutaj nie ma pewnej odpowiedzi. Nawet jeśli przyjdzie kilka osób na koncert, my gramy zawsze na 100% możliwości i mamy nadzieje, że to będzie stanowić o stopniowym poszerzaniu się naszej publiczności. Bez względu, czy jest to wioska, czy duża metropolia.
      
       Wasz przykład pokazuje, że i w małych ośrodkach, daleko od metropolii, powstawać mogą ciekawe zespoły. Jak wam się udało, bo pewnie nie jest to normą, kiedy się słyszy o marazmie w prowincjonalnych miasteczkach i nudzie w gminnych domach kultury?
       Rafał Dubicki:
Fakt, że nie pochodzi się z metropolii tylko ze wsi, w której stoi dziesięć domów, według stereotypów rzeczywiście kłóci się z tym, co robi, a w zasadzie osiąga, zespół Omnivore. Tu jednak kłania się motywacja i pasja, którą jest muzyka. Jak wcześniej wspominaliśmy połowa zespołu nie ma nic wspólnego z oficjalną oświatą muzyczną, nie mniej jednak każdy z nas pała niesamowitą chęcią grania i spełniania swoich muzycznych upodobań i marzeń. Regularna praca nad swoimi umiejętnościami dała nam już w tym momencie względną lekkość wykonawczą a wiadomym jest, że jeżeli człowiek sam nie będzie ćwiczył, to może być z największego miasta i mieć najlepszych nauczycieli, a i tak efekt będzie mierny. Reasumując: praca, pasja i marzenia pozwoliły nam na wybicie się z rutyny panującej w małych ośrodkach i działalność na szerszych płaszczyznach artystycznych w skali całego kraju.
      
       Co to dla was znaczy żyć i mieszkać w prowincjonalnych miasteczkach, czy to dołuje, czy może inspiruje, czy miejsce nie ma znaczenia dla oryginalnej twórczości?
       Marek Sobociński:
Zdecydowanie inspiruje. Wydawać się może, że w dużych miastach jest łatwiej o jakiś sukces, ale myślę, że nie do końca tak jest. Mamy chyba troszkę trudniej niż zespoły z dużych miast, bo tam jest łatwiej, żeby ktoś cię dostrzegł. Jest wiele instytucji kulturalnych i szkół muzycznych, by rozwijać swoje umiejętności, ale właśnie to daje nam takiego "kopa" do pracy, dzięki temu nawet drobne sukcesy niesamowicie cieszą. Działanie w małej mieścinie to niesamowita motywacja.
      
       Mimo młodego stażu macie już na swoim koncie sukcesy? W sierpniu ubiegłego roku wygraliście prestiżowy Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej, czyli słynną FAMĘ w Świnoujściu, mimo że nie było o was słychać w eliminacjach na Pomorzu.
       Marek Sobociński:
Nie braliśmy udziału w eliminacjach regionalnych do Famy. Pojechaliśmy na inny konkurs młodych zespołów jazzowych - Europejskie Integracje Muzyczne, który odbywał się w Żyrardowie, gdzie jedną z nagród był właśnie udział w Famie bez eliminacji. Udało się nam zdobyć tę nagrodę. Jadąc tam w czasie podróży rozmawialiśmy, że fajnie byłoby zagrać na Famie. Tak naprawdę o tej nagrodzie właśnie marzyliśmy, bo chcemy pokazywać się na jak największej ilości przeglądów, patrzeć jak grają inni, bo to motywuje i uczy niesłychanie. No i na Famie zdobyliśmy główną nagrodę w kategorii zespołów jazzowych. Dla nas najważniejsze jest to, że nagrodzony został nasz autorski repertuar. W tak krótkim czasie udało się stworzyć osiem całkowicie autorskich utworów, które już są materiałem na płytę, która być może ukaże się w przyszłym roku.
      
       Gdzie można posłuchać waszej muzyki?
       Rafał Dubicki:
Aktualnie naszej muzyki posłuchać można na naszym myspace oraz na stronie youtube wpisując nazwę zespołu. Niestety, oficjalna płyta jeszcze nie istnieje. Jest w perspektywie na przyszłość.
      
       Zespół Omnivore wystąpi 19 lipca o godz. 19 na Jazzbląg Festiwal w Galerii EL.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama