W piątek miała miejsce długo oczekiwana przez elbląską młodzież premiera filmu deskorolkowego „Wieje Video”. Organizacja zaskakująco pozytywna, wszystko dopięte na ostatni guzik. Projekcja miała miejsce w pubie Joker Nad Jarem, gdzie na wygodnych kanapach zasiadło około 40 młodych ludzi. Miałem przyjemność rozmawiać z głównym inicjatorem wydarzenia.
Paweł Łobanowski: Nie jest to pierwszy film, który wyszedł spod Waszych rąk. Czym się różni od poprzednich?
Krzysiek Pacewski: Nie był to pierwszy film deskorolkowy, który robiłem. Był za to pierwszym, który robiłem z Gutkiem - Igorem Krysikiem. Ten był bardziej dopracowany w szczegółach. Jako jedyny miał swoją premierę.
Jak oceniasz Wasz poziom jazdy?
Poziom jazdy może nie jest oszałamiający, ale uważam, że ciągle się rozwijamy. Coraz częściej wyjeżdżamy do innych miast, takich jak Pruszcz Gdański, Gdańsk, Gdynia, pojeździć w nowych, ciekawych miejscach.
Dlaczego w ogóle zabraliście się za kręcenie filmu?
Dlaczego kręcenie filmów? To sie jakoś samo tak zaczęło. Kiedyś u nas pod domem kręciliśmy aparatem kolegi pierwsze filmy. Zmontował to i wyszło zaskakująco dobrze. Później już ja brałem aparat rodziców i kręciłem, następnie montowałem, gdy już się zebrało trochę materiału. Ale „Wieje” było pierwszą, w miarę poważną produkcją.
Co byście zmienili, jeżeli chodzi o sytuację skaterów w Elblągu?
Myślę, że dobrze byłoby mieć takie miejsce w Elblągu, żeby nie trzeba było jeździć po 50 km do najbliższego porządnego skateparku.
Krzysiek Pacewski: Nie był to pierwszy film deskorolkowy, który robiłem. Był za to pierwszym, który robiłem z Gutkiem - Igorem Krysikiem. Ten był bardziej dopracowany w szczegółach. Jako jedyny miał swoją premierę.
Jak oceniasz Wasz poziom jazdy?
Poziom jazdy może nie jest oszałamiający, ale uważam, że ciągle się rozwijamy. Coraz częściej wyjeżdżamy do innych miast, takich jak Pruszcz Gdański, Gdańsk, Gdynia, pojeździć w nowych, ciekawych miejscach.
Dlaczego w ogóle zabraliście się za kręcenie filmu?
Dlaczego kręcenie filmów? To sie jakoś samo tak zaczęło. Kiedyś u nas pod domem kręciliśmy aparatem kolegi pierwsze filmy. Zmontował to i wyszło zaskakująco dobrze. Później już ja brałem aparat rodziców i kręciłem, następnie montowałem, gdy już się zebrało trochę materiału. Ale „Wieje” było pierwszą, w miarę poważną produkcją.
Co byście zmienili, jeżeli chodzi o sytuację skaterów w Elblągu?
Myślę, że dobrze byłoby mieć takie miejsce w Elblągu, żeby nie trzeba było jeździć po 50 km do najbliższego porządnego skateparku.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
W przyszłości mamy zamiar nadal jeździć, nagrywać, z tym, że teraz więcej po innych miastach. I zainwestować w porządną kamerę.
Paweł Łobanowski