UWAGA!

Spotkanie elbląskich autorów

Na swoim walnym, dorocznym zebraniu spotkali się w Bibliotece Elbląskiej członkowie Stowarzyszenia Elbląski Klub Autorów (SEKA).

Dotychczasowe działania Stowarzyszenia omówił jego prezes Ryszard Tomczyk. Stwierdził, że "ważnym elementem działalności nadal pozostaje próba zachowania roli kulturotwórczej i opiekuńczej, szczególnie nad dopiero co rozpoczynającymi literackie przygody ludźmi pióra".
     SEKA co jakiś czas organizuje cykliczne spotkania otwarte, stara się popularyzować twórczość elbląskich literatów, historyków i dziennikarzy. Dzięki wydawniczej działalności SEKA na półkach księgarskich znalazło się 5 pozycji książkowych, które wydano z funduszy uzyskanych od sponsorów. Jedynie książka "Elbląg literacki" w całości została sfinansowana z funduszy pochodzących z elbląskiej kasy miejskiej.
     Ważnym elementem działalności SEKA jest wydawanie kwartalnika elbląskiego "Tygiel". Od chwili jego reaktywowaniu w roku 2000 udało się wydać 6 numerów kwartalnika (4 woluminy). Pismo istnieje dzięki determinacji i zapałowi niezbyt licznego kolegium redakcyjnego oraz pomocy finansowej sponsorów. Dotychczasowe numery "Tygla" ukazały się przy życzliwym wsparciu m.in. Urzędu Miejskiego w Elbląga i Fundacji Elbląg. Pomocy także udzieliło Biuro Pełnomocnika "Prawo i Sprawiedliwość" na województwo warmińsko - mazurskie.
     - SEKA nie dysponuje ani majątkiem, ani stałymi funduszami na działalność, w tym wydawniczą. Stowarzyszenie nie liczyło na efektywną pomoc władz wojewódzkich. W tym względzie nic nas nie zaskoczyło - powiedział Ryszard Tomczyk, dodając, iż tylko raz SEKA otrzymało środki na druk "Tygla" z urzędu marszałkowskiego.
     W trakcie dyskusji członkowie SEKA stwierdzili, że należy położyć większy nacisk na spotkania twórcze, w tym warsztatowe dyskusje, połączone ze spotkania z czytelnikami. W najbliższym w klubie Studnia przy ul. Hetmańskiej odbędzie się promocja książki "Dramaty jednoaktowe" Lecha Brywczyńskiego.
MUR

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Te zarzuty o brak srodkow sa co najmniej dziwne, czyzby stowarzyszenie zawiazano po to by wyciagnac troche kasy od miasta? Jesli ich ksiazki sa dobre, to dlaczego sie nie sprzedaja i same na siebie nie zarabiaja? Dziela p. Prezesa wystawiane w takich miejscach jak lombard na Ratuszowej to raczej kpina ze "sztuki". A moze jej prawdziwe oblicze?
  • Sim -l chyba żle została odebrana informacja. Z tego, co zrozumialem to to stowarzyszenie dziala na rzecz elblaskiej kultury, jej wzbogacenia. Wydaje jedyne bodajże kulturalne pismo w powiatowym Elblagu, i jako organizacja non profit szuka sponsorów, żeby takie pismo w ogóle mogło istnieć. Sim nie rozumie też, że komercja to nie wszystko. Niech sam powie, ile książek kupił w ciągu ostatniego roku. Ksiązki sprzedają się generalnie slbo, nie tylko elblaskich tworcow. Bez dużej kasy na promocję i sporych nakladow nie mozna liczyćna zyski. Dobrze, że jest SEKA. Naprawdę tylko wzbogaci to nasze miastoo wartości niekomercyjne. Bezsprzecznie dobrze , że TYGIEL jest kwartalnikiem elbląskim.A kasę miejską doją inni, nie tylko ludzie związani z naszą kultura, w tym bzw. biznesmeni - budowlańcy, handlarze, hipermarkety, ktorzy dostają coś od miasta po preferencyjnych cenach, a następnie odsprzedają, np. wybudowane na pozyskanych od miasta dzialakach mieszkania, etc., etc.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Dobry Widz(2002-05-31)
  • "książka "Elbląg literacki" w całości została sfinansowana z funduszy pochodzących z elbląskiej kasy miejskiej" - ten "sponsor" to m.in. ja i moje podatki na rzecz miasta. Co do ilosci ksiazek to kupilem niewiele, nie kupilem tez narkotykow, nielegalnego alkoholu i papierosow. Zakladam, ze Dobry Widz nie chce tez i tych rzeczy finansowac z moich podatkow. Jesli rzeczywiscie kultura bylaby na niezlym poziomie to uwazam, ze powinna na siebie zarabiac sama. Nietrudno dzis miec teatr, ktory jest dotowany i wystawia byle co, bo "czy sie stoi, czy sie lezy...". Trudno miec teatr niedotowany i niezly.
  • Takie mamy czasy, że chcielibyśmy wszysko puścić na wolny rynek - kulturę też (patrz WOK). A jakaż byłaby nasza , polska kultura, gdyby nie mecenasi? Choćby najlepsza książka Tomczyka, Brywczyńskiego czy innego elblążanina bez wsparcia finansowego nie ma szans zostać wydrukowna, a bez reklamy nie ujrzy półki księgarskiej poza Elblągiem. Te nasze pieniądze (z podatków) powinny być wydawane z wizją przyzłości, czyli z myślą o następnych pokoleniach elblążan. A co oni o nas będą wiedzieć, gdy nie znajdziemy pieniędzy na wydawanie książek tu i teraz? Dobrze, że jest SEKA, dobrze że jset też kilku twórców poza SEKA i dobrze jest przypominać Radzie Miejskiej oraz dużemu bisnesowi (gdzie on jest?!) o ich obowiązkach mecenatu. Jaką mamy kulturę i sztukę - to jest znak dzisiejszych czasów. I to trzeba utrawalać i popularyzować, ale też poddać krytyce i dyskusji.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Mariusz(2002-06-01)
  • Do Mariusza: Zgadzam sie z Toba, ze mecenasi sa potrzebni, ale wez tez pod uwage, iz sytuacja gospodarcza kraju jest dzis absolutnie wyjatkowa. Mamy w Elblagu bodaj 26% oficjalnych (!) bezrobotnych. W tym momencie powstaje pytanie: czy X zl przeznaczyc na niestrawna ksiazke R. Tomczyka, czy moze na dofinansowanie miejsc pracy i walke z bezrobociem. W tej chwili jest tak, ze ksiazka sie ukazala, ale biedny elblazanim i tak nie ma za co jej kupic. Nie ma, bo albo zarabia malo, albo jest bezrobotnym. Wiec ksiazka sie nie sprzedaje, wymaga dofinansowania i kolo sie zamyka. Ja wolalbym, by np. biblioteki czy szkoly dostaly wiecej pieniedzy, a ksiazka nie. Nawet jesli przez to nie bedzie kosztowac 30zl, a np. 50 to i tak biblioteke byloby na to stac, a ksiazka trafi do wiekszego grona czytelnikow (o ile zechca po nia siegnac). Tymczasem zywot biblioteki pedagogicznej z braku pieniedzy na remont stoi pod znakiem zapytania... Widzisz Mariusz... w tych czasach, moim zdaniem, bardzo wazne jest by madrze wydawac to co mamy, bo mamy niewiele.
  • Nie wiem kim jest SIM, ale z chęcią uścisnąłbym jego rękę. O wartości kulturalnej „Tygla” z jednej strony powinien rozstrzygać rynek (a tu jak wiemy nie jest najlepiej, pismo jest dotowane) bądź też porównując z pismami o podobnym profilu wydawanymi w miastach porównywalnych z Elblągiem. I tu już jest zupełna katastrofa. „Tygiel” nie wytrzymuje konkurencji nie tylko z gdańskim „Przeglądem Politycznym” ale i z olsztyńską „Borussią”. Dlaczego? Bo po prostu jest pismem stworzonym i redagowanym przez grafomanów. Mogą oczywiście sobie drukować, publikować etc., ale niech to robią za własne pieniądze. Do pieniędzy publicznych nie powinni mieć dostępu. Tak naprawdę, warto by wolny rynek przewietrzył środowisko elbląskiej „kultury”. Kiedyś miałem w elbląskiej bibliotece dwie zabawne przygody. Pierwsza w czytelni, chciałem wypożyczyć roczniki „Kultury” paryskiej zaś Pani przyniosła mi wydawaną w W-wie przez komunistów „Kulturę”. Była bardzo oburzona, kiedy stwierdziłem że opasłe tomisko nie jest tym czego potrzebuję. Nie mówiąc już o tym, że obydwa pisma nie tylko poziomem to różniły się formatem; „Kultura” warszawska miała format dzisiejszej „Rzeczpospolitej”. Kto jak kto, ale bibliotekarka winna to wiedzieć. Kiedy indziej jeden z bibliotekarzy (jeśli się nie mylę to pisuje „wiersze”) miał mi pomóc znaleźć wydany przez „Czytelnika” tom listów między Giedroyciem a Mieroszewskim. Wreszcie wyciągnął tomisko i triumfalnie powiedział: „Mam, ale ten drugi nazywa się inaczej!” bo to były listy Giedroycia i Gombrowicza. Bardzo się zdziwił, że istnieją także listy z Mieroszewskim (ba, gdybym mu powiedział, że są także zbiory listów z Bobkowskim, Wańkowiczem, Stempowskim, to mógłby nie wytrzymać jego umysł). Mam tylko nadzieję, że obydwie osoby nie dostały wręczanych ostatnio nagród dla zasłużonego działacza kultury. Naprawdę wolny rynek winien zweryfikować i „Tygla”, i WOK i elbląskich bibliotekarzy. I trzymać ich zdala od publicznych pieniędzy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Evelin Waugh(2002-06-02)
  • "Evelin Waugh" dotknął w swoim komentarzu poważnego tematu - jakości elbląskich elit kulturalnych i gestów jakie się wykonuje wobec tych elit od dekretacji środków finansowych do nagród i wyróżnień. Rynek nie tylko zrobił w tym środowisku spustoszenie (domniem, że wysokość miesięcznych uposażeń balansuje na krawędzi minium socjalnego!) ale także obnażył słabość stanowiącą siłę czy atrakcję przed 1989r. Ryszard Tomczyk i TYGIEL - wspomnienia dotyczące historii elbląskiej sceny teatralnej są pomysłem wyczerpanym, skończonym w formie i treści i absolutnie mało atrakcyjnym: tym bardziej, że czytamy to w każdym dostępnym medium drukowanym w Elblągu vide Gazeta Elbląska. TYGIEL jest passe, staromodny i nie broni się na półce obok tytułów wymienionych już we wczesniejszym komentarzu. Zatem jakim cudem istnieje i powstaje??? Tu mamy clou elbląskiej zabawy w chodzonego...każdy numer mimo, że nie schodzi jest wychodzony i dzieki tak pozyskanym środkom powstaje i zapewnia autorom jakieś środki na życie! Jako podatnik do takiej oceny mam prawo. Jako wyborca i podatnik mam prawo komentować sposób wydawania pieniędzy. Będąc mieszkańcem Elblaga mam też prawo patrzeć z nadzieją w stronę innych środowisk o podobnych walorach intelektualnych ale bez takich umiejetności "chodzenia"! Ostrożniej i mniej radykalnie podejdę do wiedzy osób pracujących w szeroko pojetej kulturze (WOK, biblioteka, itd.) - nie będe cytował podobnych przygód i mini-pogawędek o filmach Kieślowskiego i dziennikach Kisielewskiego. Ostrożniej bo znam wiele osób pracujących w kulturze ze świetnym przygotowaniem, obyciem i dystansem do swojej wiedzy - co dodaje im uroku i przyciąga osoby spoza środowiska takie jak...Ja i wielu podobnych. Debata na ten temat zdecydowanie do sali z krzesłami niż takiej strony z banerami i linkami.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ryszard Ochódzki(2002-06-02)
  • A jednak pieniądze! Gdyby autor artykułu nie wspomniał o stronie finansowaj działalności SEKA, to pewnie nie byłoby żadnej dyskusji. Może najwyżej ktoś by się odezwał z powodu niezbyt lubianego R.Tomczyka . A nawiązyując do dyskusji: mecenat dla kultury zawsze był bardzo ważny. I nie dziwię się "chodzącym" twórcom. Próbują coś "wychodzić", bo skoro tworzą, to chyba wierzą w wartość tego co robią. Reszta zależy od mecenasa - może styl R.Tomczyka komuś się podoba, a może nie ma zdania więc kłania się tytułowi przed nazwiskiem.
  • Mela: na pewno wierza, tak jak gleboko przeswiadczeni o swojej sztuce sa np. graficiarze. Niemniej gdyby miasto dawalo pieniadze na smarowanie nowych elewacji, to nie pochwalalbym tego. Co do p. Tomczyka to osobiscie nie przepadam za jego ciezkostrawnymi tekstami nie do konca wiadomo o czym. Z tego co pamietam ma tytul doktora. Jako ciekawostke zdradze, iz Jaroslaw Grabarczyk, z Dziennika Elbląskiego konczy wlasnie prace magisterska poswiecona p. Tomczykowi pod kierunkiem prof. Z. Chojnowskiego (redaktora wspomnianego wyzej pisma Borussia). Naturalnie to ciekawostka, wcale nie sugeruje, ze Jaroslaw G. czyli Dziennik Elblaski pisze pochlebnie o Ryszardzie T. (bohaterze pracy mgr), a w zamian ten staje sie "slawny" i wyciaga pieniadze z kasy miasta.
  • @AdolfHeiter - Wówczas kiedy kupował tego Matiza jako nowego to było trochę średnich krajowych.
Reklama