W wiekach średnich oddawano się wspólnym kąpielom, wypróżniano się w towarzystwie, a nagość nie była tabu. Dopiero z czasem codzienna toaleta stała się czynnością intymną. Jak zmieniał się model czystości i podejście do higieny na przestrzeni wieków, pokazuje wystawa „Co robimy w ukryciu”, którą od dziś (10 lipca) możemy oglądać w budynku Gimnazjum Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Zobacz zdjęcia.
Podejście do toalety zmieniało się wraz z postępującą wiedzą medyczną. Częściową rekonstrukcję kształtującego się pojęcia higieny umożliwiły odkryte podczas wykopalisk przedmioty należące do elblążan zamieszkujących miasto na przestrzeni wieków.
- Przedmioty te zostały wykopane przez archeologów z miejskich latryn – opowiadają autorki wystawy Joanna Fonferek i Urszula Sieńkowska. - Ciekawostką jest, że toalety nie tylko były miejscami wypróżnień, ale także śmietnikami. Dlatego mnóstwo przedmiotów, które znajdujemy, pochodzą właśnie z latryn. Poprzez tę wystawę chciałyśmy pokazać, że podejście do higieny bardzo zmieniało się na przestrzeni wieków. Obalamy także mit, że w średniowieczu nie przywiązywano wagi do higieny. Właśnie wtedy to często korzystano z łaźni miejskich. Niestety, z czasem zakazano uczęszczania do nich ze względu na szerzący się hazard i prostytucję.
Warkoczyk ze średniowiecza
Muzealna ekspozycja prezentuje, jak wyglądały przedmioty używane przez dawnych elblążan podczas codziennej toalety: szczotki do włosów, grzebienie, buteleczki do przechowywania kosmetyków i lekarstw. Wśród toaletowych mebli i akcesoriów można zobaczyć wannę, deski sedesowe, nocniki (nie tylko dla dzieci), stolec dziecięcy z XV wieku czyli taborecik z dziurką, pod który podkładano nocnik, kijanki do prania, szczotki do podłogi, misę z dzbanem, miotły, komplet podróżny składający się z lusterka, szczoteczki i grzebienia czy obuwie zwane patynkami, które nakładano na zwykłe obuwie po to, by chronić je przed zabrudzeniem.
– Prezentujemy też średniowieczny warkoczyk, który być może odcięto za karę jakiejś dziewczynce, jak to było kiedyś w zwyczaju. Pięknymi przedmiotami były kiedyś nocniki, które czasami mylono z sosjerkami – opowiada Joanna Fonferek. - Korzystano z nich, ponieważ nocne wychodzenie do toalety, która znajdowała się na zewnątrz, do przyjemnych nie należało.
Wystawa zdradza także wiele ciekawostek na temat tego, jak do spraw higieny podchodzili dawni elblążanie. Powszechnie uważano na przykład, że wszy legną się w substancjach wytwarzanych przez człowieka i nie wiązano ich obecności z brudem. Tępiono je wykorzystując do tego celu gęste grzebienie i zostawiano jedną lub dwie w nadziei, że wyciągną zepsutą krew. Wierzono także, że kołtun jest sprawcą łamania w kościach, niestrawności, kłopotów ze wzrokiem i wymiotów. Wzbraniano się przed wycięciem go z obawy przed ślepotą, głuchotą, pomieszaniem zmysłów, krwotokami, a nawet śmiercią w konwulsjach.
Życie toczyło się w łaźniach
Za dezodoranty służyły kiedyś gałki różane oraz mieszanka liści laurowych i lebiodki, a za papier toaletowy trawa, siano, mech lub liście łopianu. Zamożniejsi mogli pozwolić sobie na podcieranie lnianą szmatką. Mimo, że szczoteczki do zębów wynaleziono w Chinach już w XIV wieku, Europejczycy do mycia zębów używali początkowo patyczków lub gałązek wierzbowych, a nieświeży oddech maskowali żując anyż, koper, pietruszkę lub goździki. Do szczoteczek przekonali się dopiero w XVIII wieku.
Ważne miejsce w przestrzeni publicznej średniowiecznego Elbląga pełniły łaźnie, które stwarzały okazję do spotkań i zabawy. Do XVI wieku nagość uznawano za naturalną. Nago chodzono spać i wspólnie się kąpano. Powstało także wiele zabobonów i mitów związanych z higieną. Wierzono w zgubne skutki działania wody i mycia włosów, które mogło osłabić wzrok, powodować migreny i bóle zębów. Zamiast mycia często zmieniano koszule, ozdabiano kaftany śnieżnobiałymi kołnierzami oraz noszono peruki. Szczególną rolę odgrywały perfumy maskujące zapach właściciela i odór innych ludzi.
- Przedmioty te zostały wykopane przez archeologów z miejskich latryn – opowiadają autorki wystawy Joanna Fonferek i Urszula Sieńkowska. - Ciekawostką jest, że toalety nie tylko były miejscami wypróżnień, ale także śmietnikami. Dlatego mnóstwo przedmiotów, które znajdujemy, pochodzą właśnie z latryn. Poprzez tę wystawę chciałyśmy pokazać, że podejście do higieny bardzo zmieniało się na przestrzeni wieków. Obalamy także mit, że w średniowieczu nie przywiązywano wagi do higieny. Właśnie wtedy to często korzystano z łaźni miejskich. Niestety, z czasem zakazano uczęszczania do nich ze względu na szerzący się hazard i prostytucję.
Warkoczyk ze średniowiecza
Muzealna ekspozycja prezentuje, jak wyglądały przedmioty używane przez dawnych elblążan podczas codziennej toalety: szczotki do włosów, grzebienie, buteleczki do przechowywania kosmetyków i lekarstw. Wśród toaletowych mebli i akcesoriów można zobaczyć wannę, deski sedesowe, nocniki (nie tylko dla dzieci), stolec dziecięcy z XV wieku czyli taborecik z dziurką, pod który podkładano nocnik, kijanki do prania, szczotki do podłogi, misę z dzbanem, miotły, komplet podróżny składający się z lusterka, szczoteczki i grzebienia czy obuwie zwane patynkami, które nakładano na zwykłe obuwie po to, by chronić je przed zabrudzeniem.
– Prezentujemy też średniowieczny warkoczyk, który być może odcięto za karę jakiejś dziewczynce, jak to było kiedyś w zwyczaju. Pięknymi przedmiotami były kiedyś nocniki, które czasami mylono z sosjerkami – opowiada Joanna Fonferek. - Korzystano z nich, ponieważ nocne wychodzenie do toalety, która znajdowała się na zewnątrz, do przyjemnych nie należało.
Wystawa zdradza także wiele ciekawostek na temat tego, jak do spraw higieny podchodzili dawni elblążanie. Powszechnie uważano na przykład, że wszy legną się w substancjach wytwarzanych przez człowieka i nie wiązano ich obecności z brudem. Tępiono je wykorzystując do tego celu gęste grzebienie i zostawiano jedną lub dwie w nadziei, że wyciągną zepsutą krew. Wierzono także, że kołtun jest sprawcą łamania w kościach, niestrawności, kłopotów ze wzrokiem i wymiotów. Wzbraniano się przed wycięciem go z obawy przed ślepotą, głuchotą, pomieszaniem zmysłów, krwotokami, a nawet śmiercią w konwulsjach.
Życie toczyło się w łaźniach
Za dezodoranty służyły kiedyś gałki różane oraz mieszanka liści laurowych i lebiodki, a za papier toaletowy trawa, siano, mech lub liście łopianu. Zamożniejsi mogli pozwolić sobie na podcieranie lnianą szmatką. Mimo, że szczoteczki do zębów wynaleziono w Chinach już w XIV wieku, Europejczycy do mycia zębów używali początkowo patyczków lub gałązek wierzbowych, a nieświeży oddech maskowali żując anyż, koper, pietruszkę lub goździki. Do szczoteczek przekonali się dopiero w XVIII wieku.
Ważne miejsce w przestrzeni publicznej średniowiecznego Elbląga pełniły łaźnie, które stwarzały okazję do spotkań i zabawy. Do XVI wieku nagość uznawano za naturalną. Nago chodzono spać i wspólnie się kąpano. Powstało także wiele zabobonów i mitów związanych z higieną. Wierzono w zgubne skutki działania wody i mycia włosów, które mogło osłabić wzrok, powodować migreny i bóle zębów. Zamiast mycia często zmieniano koszule, ozdabiano kaftany śnieżnobiałymi kołnierzami oraz noszono peruki. Szczególną rolę odgrywały perfumy maskujące zapach właściciela i odór innych ludzi.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl sprawuje patronat medialny nad Muzeum Archeologiczno-Historycznym
mg