UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Na dowód tendencyjności i kompromitacji wyczynów krytyczno-literackich takich ludzi jak dr R. Tomczyk i choćby J. Miłoszewski funkcjonujących na poziomie prowincjonalnych zawiści, niech będzie usilna promocja twórczości np. M.Kurnatowskiego (periodyk seksualno-psychodeliczny - "Jak szukałem żony"), a świadome i wyrafinowane pominięcie Certyfikatu Mistrzów Słowa Polskiego dla Mieczysława Lenckowskiego w Konkursie Polszczyzny Pięknej Bogatej i Skutecznej o Gęsie Pióro Mikołaja Reja i przyznanej przez Tadeusza Drewnowskiego i Jana Wołosza, potwierdzone przez prof. dr hab. Walerego Pisarka i dr Stanisława Czajkę w dniu 8 maja 1999 roku w Warszawie godności noszenia w adresie, na wizytówkach i ekslibrisach liter CLP stanowiących skrót łacińskiej nazwy Bractwa - Confraternitas Linqae Polonicae. Dowód u mnie w archiwum domowym i Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Jak się teraz masz doktorku ? Mieczysław Lenckowski
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    M.Lenckowski(2002-07-12)
  • Piękny jest MAGIEL.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2002-07-12)
  • Drzazga?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Mister ?(2002-07-12)
  • Polszczyzna literata Lenckowskiego jest bardzo bogata, barokowa w formie, kunsztowna itd. tylko nikt nic z tego nie zrozumie nie z powodu płycizny własnej, ale przez to, że popisujący się swoimi zachwytami innymi kulturami literat robi to w sposób żenujący - "Nirwana jest najgorszą ksiązką jaką w życiu czytałem - i czepiam się tu pomysłu, formy, fatalnego języka w którym wszystko jest "jakieś" i "takie", prawdy psychologoicznej postaci (2-3 młodzieńców). I nie przekona mnie żaden autorytet do grafomani p. Lenckowskiego (z wierszy, które czytałem spodobał mi się jeden ten z Lucy, żeby nie było że wszystko skreślam). W przypadku tej ksiązki miał rację doktor ( nie doktorek), który na literaturze się zna, i nie musi przekonywac się do wielkości buddyjskich pism za pomocą wątpliwej wartości pogadanek p. Lenckowskiego, tylko wolałby przeczytać oryginał. nie myslałem również, że może być tyle zajadłości między ludźmiz tego samego stowarzyszenia. ale kto chce poznac prawdziwe możliwości p. Lenclkowskiego powinien przeczytać utwór dramatyczny "Miło mącić czyste wody". Hard core - i oczywiście wątki buddyjskie. Dość czekam na głos literata. Doktorze niech pan do nas dołączy - bo zaczynałem od krytycznych uwag, a zaczynam Pana wybraniać przed ujadjącymi pidsarzami z certyfikatami!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Cypodor(2002-07-12)
  • Ale Świry. He he he.
  • Midraszu - Misiu, niech cię oświeci Płomyczek, gdy czytasz wypowiedzi. - Napisano m.in., że styl p.Tomczyka jest niestrawny dla osób oczytanych w dobrej literaturze, a nie dla oglądaczy obrazków. Jeśli chodzi o sens twórczości doktora, to zapewne jest, ale głęboko ukryty, a czytelnik wolałby zapewne pofruwać niż "przebrnąć".
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    czytelnik(2002-07-12)
  • J), ale się wypowiedziałeś , he, he, he.
  • Noooo. He he he.
  • Panie Mieczysławie Lenckowski, nazywanie dra Tomczyka "doktorkiem" nie jest eleganckie, bo zapewne ma On stosowny certyfikat / podobnie, jak i Pan, o czym się właśnie dowiedzieliśmy/. Znowu się jednak potwierdziło, że certyfikaty niczego nam aż do śmierci nie gwarantują, a szczególnie talentu, a szczególniej uznania. Nad czym ubolewam.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    czytelnik(2002-07-12)
  • Ileż pychy i zarozumialstwa. A przy tym braku kultury, nie wspominam już o nienawiści ... Pan Lenckowski naprawdę przesada w chwaleniu siebie, a przy atakach na pana Tomczyka dyskredytuje siebie całkowiecie ( nawet jeśli mógł wzbudzać wcześniej sympatię, po jego niezbyt szczęśliwych wypowiedziach, wzbudzać może najwyżej litość)! I słoma z butów wylazła... Cała ta dyskusja nie ma nic wspólnego z kulturą, ani z merytorycznym spieraniem się na jako takim poziomie, jeżeli nie akademickim, to przynajmniej lokalnego światka ludzi szanujących innych, ich poglądy, gusty, guściki, smaczki. I chce się zawołać za Tomczykiem "elblążkowo".
  • List półotwarty Już dawno przeze mnie nie szanowny Mieczysławie Lenckowski, twoje popisy mogłyby być kiepskim kabaretem, gdyby jednak nie nosiły piętna głębokiego tragizmu. Tragizmu przetrąconego psychicznie ratlerka ujadającego na brytana. 1. Żadna z przywołanych przez ciebie kultur: muzułmańska, buddyjska, hinduistyczna itp. nie toleruje takiego poziomu chamstwa, którym posługujesz się swobodnie nie po raz pierwszy. 2. Kultura chrześcijańska w żadnym wymiarze nie jest gorsza od kultur przywołanych przez ciebie, wręcz przeciwnie: jej przesłania ciągle jeszcze stanowią najważniejsze źródło rozwoju współczesnej cywilizacji – mimo upływu 2000 lat. Piszę to jako agnostyk, człowiek od kilkudziesięciu lat mający z Panem Bogiem na pieńku. Ryszard Tomczyk nie jest protestantem, jest agnostykiem o stażu o wiele dłuższym niż mój. 3. Żaden (jako tako szanujący się) twórca nie zabiera w ten sposób głosu na temat krytyki wobec własnej twórczości. 4. Do tej pory nigdy publicznie nie zabierałem głosu na temat twoich prób literackich. Teraz wywołany przez ciebie przyznaję, że kilka lat temu poprosiłeś mnie o recenzję twojej kolejnej książki poetyckiej. Po wielokrotnej lekturze tekstów mających udawać poezję zmuszony byłem niemal wszystkie z nich zaopatrzyć w adnotację: grafomania. Tego wymagała uczciwość wobec ciebie i wobec siebie samego. Każdy tekst szczegółowo z tobą omówiłem. I mimo, że wtedy załamany, zdawałeś się rozumieć moje argumenty, to miesiąc później znalazłeś innego recenzenta i jego opinia umożliwiła ci pozyskanie funduszy z ówczesnego Urzędu Wojewódzkiego w Elblągu na wydanie tamtej książki. Moje uwagi w żadnej mierze nie dotyczyły treści tekstów a jedynie podstaw warsztatu literackiego. 5. Posługujesz się zwykłym kłamstwem sugerując, że Ryszard Tomczyk kiedykolwiek gloryfikował twórczość twojego imiennika, Mieczysława Kurnatowskiego – zapewniam, że ocenia ją nie wyżej niż twoją. 6. Nadużyciem jest uporczywe powoływanie się na certyfikat Mistrzów Słowa Polskiego – ma ono wyłącznie charakter dyplomu uczestnictwa w Konkursie Polszczyzny Pięknej..., nic ponadto i tylko twoje zadufanie każe ci je przywoływać w każdej możliwej sytuacji. I bałamucić nim ludzi w tej materii zupełnie niezorientowanych. 7. Każda twórczość – obojętnie w jakiej dziedzinie – jest wystarczającym obrażaniem poprzedników, niejako negowaniem tego, co stworzyli oni przed nami. Przy przytomności umysłu trzeba na to sporej odwagi. Twoja, niewiele z twórczością mająca wspólnego, najbardziej kwieciście spełnia się w inwektywach, wobec tych którym zdarzy się wypowiedzieć krytyczne zdanie o twoich wyczynach. Szerokiej drogi na twórczych bezdrożach. Bez poważania Jan Miłoszewski PS. Ryszard Tomczyk nie może się wypowiedzieć ponieważ do września przebywa w Borach Tucholskich, być może pracując nad kolejną recenzją twoich „dzieł”.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Jan Miłoszewski(2002-07-12)
  • Pan Tomczyk uważa się za najważnejszą osobę w Elblągu i myśli iż jego zdanie cokolwiek znaczy dla ludzi którzy piszą.Moim zdaniem łatwiej jest krytykować niż coś zrobić naprawdę dobrze. BURZYĆ JEST ŁATWIEJ NIŻ BUDOWAĆ !!!!!!!!!
Reklama