UWAGA!

W zasadzie od początku jestem blisko niej...

 Elbląg, Łukasz Długosz.
Łukasz Długosz.

W piątek 30 marca Elbląska Orkiestra Kameralna zaprasza do Centrum Sztuki Galeria EL na koncert promujący swą pierwszą płytę, zatytułowaną „Mercadante, Doppler, Karłowicz”. Rozmawiamy z Łukaszem Długoszem, wybitnym flecistą, który nagrywał tę płytę z naszą Orkiestrą.

Piotr Derlukiewicz: – Co wydarzyło się w Pańskim życiu artystycznym od jesieni ubiegłego roku, kiedy nagrywał Pan tę płytę?
       Łukasz Długosz:
– W życiu artystycznym moim i żony [Agata Kielar-Długosz również gra na tej płycie – red.], w szczególności moim, bo żona ma teraz inne obowiązki... bardzo dużo się działo. Były koncerty w kraju i zagranicą, m.in. w Stanach Zjednoczonych i Japonii, koncertowałem w takich salach, jak Konzertgebouw w Amsterdamie czy Carnegie Hall w Nowym Jorku...
      
       – Utwory fletowe na płytę Elbląskiej Orkiestry Kameralnej wybierał Pan. Dlaczego dokonał Pan takiego akurat wyboru?
      
– Przede wszystkim, żeby pokazać twórczość kompozytora Franciszka Dopplera. Był to polski kompozytor, urodził się we Lwowie, tylko Polska była wówczas pod zaborami i mylnie zrobiono go Węgrem. Są to utwory bardzo śpiewne, bardzo ładnie prowadzona jest w nich linia melodyczna, no i przede wszystkim utwory, które dla orkiestry i dla solistów stanowią swego rodzaju wyzwanie.
       Natomiast koncert Mercadante jest chyba jednym z ciekawszych, jednym z najbardziej wymagających koncertów pod względem i technicznym, i muzycznym, jeżeli chodzi o repertuar fletowy. Stąd właśnie Mercadante... Myślę, że to połączenie daje bardzo ciekawy efekt.
      
       – Płyta, o której mówimy, to bardzo ważne wydarzenia dla Elbląskiej Orkiestry Kameralnej, Pan w swoim dorobku ma już ich mnóstwo. Jakie szanse ma orkiestra z niedużego miasta na wypłynięcie na głębsze wody koncertowe?
      
– Uważam, że elbląska orkiestra ma bardzo duży potencjał, który trzeba systematycznie podgrzewać dobrymi projektami, trzeba ją mobilizować, wydobywać to, co najlepsze. Z tą orkiestrą zawsze pracowało mi się bardzo dobrze. W tej chwili jej skład już się skonkretyzował, jest to stały skład, teraz orkiestra naprawdę zaczyna wypływać na głębsze wody i myślę, że to jest tylko kwestia doboru repertuaru, solistów i dyrygentów, żeby o niej usłyszało szersze grono melomanów.
      
       – Jest więc zespół – jak Pan powiedział – w miarę już ustabilizowany, jest repertuar budowany przez te kilka lat, całkiem atrakcyjny, teraz jest debiutancka płyta... Jaki powinien być następny krok, żeby orkiestra się rozwijała, czy jest coś, co gwarantowałoby orkiestrze dalszy rozwój? Czy orkiestrze potrzebny jest już jakiś wybitny, stały dyrygent?
      
– Nie odpowiem Panu jednoznacznie na to pytanie. Występując z wieloma orkiestrami, miałem możliwość obserwowania takich, gdzie jest dyrektor naczelny i wielu dyrygentów gościnnych, ale również takich, gdzie jest pierwszy dyrygent. To zależy od struktury i od tego, czy orkiestra chce mieć takiego stałego dyrygenta, czy posiadanie stałego dyrygenta jest dla niej warunkiem dalszego rozwoju. Na to pytanie, uważam, że najlepiej odpowie dyrekcja orkiestry.
      
       – Zadałem Panu to pytanie, ponieważ jest Pan autorytetem muzycznym, człowiekiem, który niejedną orkiestrę widział i niejednej rozwój obserwował...
      
– To fakt, że nawet gdy chodzi o Elbląską Orkiestrę Kameralną, to w zasadzie od początku jestem blisko niej, od sześciu lat. Koncertowałem z elbląską orkiestrą jeszcze zanim powołano ją jako instytucje. Uważam, że jest to wielkie osiągnięcie, że ta instytucja została sformalizowana i działa jako Elbląska Orkiestra Kameralna. Bardzo się cieszę, że elbląski samorząd wspiera orkiestrę, że prezydent jest świadomy potrzeby funkcjonowania takiej instytucji kultury... Elbląg jako miasto ma tradycje muzyczne sięgające stuleci, miał wielu wybitnych kompozytorów tutaj urodzonych.
       Jeśli chodzi o rozwój orkiestry, to wiele zależy również od promocji. Myślę, że orkiestra w takim kształcie, jaki jest teraz, oraz ta płyta, która będzie jej wizytówką, spowoduje, że zaczną się pewne ruchy... Powinny przychodzić zaproszenia na coraz to bardziej prestiżowe festiwale...
      
       – A w której elbląskiej sali najbardziej lubi Pan koncertować?
      
– Wie Pan, każda sala ma swoje plusy i minusy. Sala orkiestry w Ratuszu Staromiejskim ma swoje plusy, jednak chciałoby się większą, bo sala na 150 miejsc to nie jest sala koncertowa. Jeśli chodzi o salę w szkole muzycznej, ma bardzo dobrą akustykę, bardzo fajnie się tam gra, tylko nie jest to miejsce prestiżowe, niedobra jest tam logistyka, także wygląd sali pozostawia sporo do życzenia. Jestem w stałym kontakcie z dyrektorem szkoły muzycznej i mam nadzieję, że ta sala w końcu będzie remontowana, unowocześniana. Warto ją ulepszyć, bo to jest taka kameralna perełka.
      
       – Sala dla naszej orkiestry, jaka powinna być?
      
– Myślę, że dla Elbląga sala na 300-400 miejsc byłaby optymalna. Tyle tylko, że nie chodzi jedynie o wielkość sali, ale też o jakość. Ważne są dobre plany akustyczne takiej sali i firmy, które tę akustykę wykonają w sposób odpowiedzialny.
      
       – Zatem w oczekiwaniu, aż taka sala w Elblągu powstanie, do zobaczenia na koncercie w Galerii EL.
      

       Koncert rozpocznie się w piątek 30 marca o godz. 19.
      
Piotr Derlukiewicz

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama