UWAGA!

Wieczór z pisarzem

 Elbląg, Wieczór z pisarzem
(fot. Damian Matwiejczyk)

Wczoraj gościem Światowida był autor powieści „Warunek” Eustachy Rylski. O tej książce „Rzeczpospolita” napisała, że jest najpiękniejsza polską powieścią ostatniego 25-lecia.

Niestety, na spotkanie nie dojechał redaktor Krzysztof Masłoń, który w publikacji będącej inspiracją elbląskiego Tygodnia z „Rzeczpospolitą” napisał: „Ukazała się najpiękniejsza polska powieść napisana po 1989 roku. Pozornie historyczna, naprawdę współczesna: o honorze, męstwie, przyjaźni, wierności. O miłości czy jej braku. O wojnie, o Rosji, o Polsce. Po trzykroć o Polsce”. Szkoda jednak, że Masłoń nie mógł wyrazić swojego zachwytu osobiście, przez co rozmowa z Eustachym Rylskim była cokolwiek improwizowana. Na wstępie inicjatywę przejął sam autor. Opowiadał, jak doszło do powstania „Warunku”.
     - Na początku był to scenariusz filmowy. Wszystko zaczęło się w ten sposób, że zgłosił się do mnie niezależny producent filmowy z Sydney, Polak z pochodzenia, z propozycją zrobienia filmu z epoki napoleońskiej. Powiedziałem, że jeśli coś wymyślę, gdy coś mi przyjdzie do głowy, to spróbuję się podjąć napisania takiego scenariusza – mówił pisarz. Film nigdy nie postał, ale na motywach scenariusza powstała powieść „Warunek”.
     W odpowiedzi na pytania publiczności autor przyznał, że nigdy nie przepadał za czasami Napoleona, nigdy też nie utożsamia się ze swoimi bohaterami i rzadko kiedy ich lubi. Zdradził też, że jest potomkiem słynnego Aleksandra Fredry. Pisywali jego ojciec i dziadek, skłonności literackie ma więc w genach. – Nie piszę dużo, nie przepracowuję się zbytnio. Jestem człowiekiem dosyć gnuśnym i leniwym, generalnie w życiu zbijam bąki – wyznał autor.
     O współczesnej literaturze polskiej Rylski powiedział: –Jedyny zarzut, jaki mogę jej postawić, to to, że jest pisana w pierwszej osobie. To znaczy pisarze piszą w gruncie rzeczy o sobie. A nawet jeśli nie piszą o sobie, a wymyślają jakiegoś bohatera, to ja wiem, że to jest autor. Natomiast nie każdy pisarz może pisać o sobie. Takie prawo miał Hemingway. W polskiej literaturze współczesnej, mimo że się na nią narzeka, jest bardzo wiele ciekawych zjawisk. Ja na przykład bardzo lubię Olgę Tokarczuk, uważam, że jest bardzo dobrą, interesującą pisarką. Wydaje mi się, że znakomitą książkę-autobiografię napisał przed rokiem Janusz Głowacki. Bardzo interesującym i oryginalnym autorem jest Andrzej Stasiuk. Myślę więc, że nie jest tak źle, jak mówią krytycy, jak się próbuje udowadniać. Aczkolwiek nie można porównywać dzisiejszych czasów z latami 60-tymi XX wieku, kiedy to każda nowa książka była wielkim wydarzeniem.
     
OK

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • haha... Andrzej Stasiuk ma wykształcenie podstawowe, jego książki to klasyczna grafomania ocierająca się leksyką o "Psy" Pasikowskiego. A kolei Tokarczuk to literatura wprost brukowa (polecam Prawiek i inne czasy lub Dom dzienny, dom nocny), swoista kompilacja tego, co się sprzedaje, a zatem koniunkturalistka do kwadratu. Generalnie polska twórczość to takie disco polo literatury...
  • uważam, że "Tydzień z Rz" to bardzo dobry pomysł. jest okazja spotkac interesujących ludzi, obejrzeć ciekarze filmy itp. niestety prowadząca tą imprezę Pani Silewicz sprawia wrażenie totalnie nie przygotowanej. byłam na dwóch spotkaniach z Zanussim i z Rylskim. obaj panowie bardzo ciekawie opowiadali i pozostawili po sobie miłe wrażenie. natomiast Pani Silewicz wręcz przeciwnie. nie potrafiła prowadzic rozwowy ani z jednym, ani z drugim gościem. widać było, że brak redaktorów Rz wręcz ją przeraża. nie była przygotowana, a przez to były chwile kłopotliwej ciszy zarówno ze strony widowni jak i gościa. a do tego prowadzący tego typu spotkania nie powinien dopuścić, powinien być przygotowany na ewentualne poprowadzenie rozmowy. wstyd Pani Silewicz!
  • A co wy wymagacie od pani S., przecież ta kobitka ma potężne "voice" problemy i jak nie zachwycie "100 gram" to w ogóle nie może mówić!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Bartekspodbudkizpiwem(2006-01-26)
  • Pani S. faktycznie ,dała d*py na tych spotkaniach ,ale to wykształcona i mądra kobieta. Co do jej głosu- to wiele osób chciałoby mieć tak wdzięczną barwe ;)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Matitka;*(2006-01-29)
Reklama