UWAGA!

Wiwisekcja ludzkiej natury

 Elbląg, Anna Iwasiuta i  Leszek Czerwiński - kto jest katem, a kto ofiarą?
Anna Iwasiuta i Leszek Czerwiński - kto jest katem, a kto ofiarą? (fot. Artur Mieczkowski)

Do domu położonego gdzieś przy polu kukurydzy, w którym mieszkają trzy kobiety, wkracza intruz. Ma niecne zamiary, które bardzo szybko obracają się przeciwko niemu. Zaczyna się piekło - zapowiada reżyser spektaklu „Aż do bólu” Bartłomiej Wyszomirski. Premiera odbyła się 31 stycznia na Małej Scenie elbląskiego teatru. Kolejne prezentacje dziś i jutro (1 i 2 lutego) o godz. 19. Warto zobaczyć.

William Mastrosimone, amerykański dramaturg i scenarzysta filmowy, w swej twórczości zajmuje się aktualnymi problemami społecznymi i konfliktami międzyludzkimi. „Aż do bólu” to jego najbardziej znany dramat, który w 1986 r. został sfilmowany przez Roberta Younga pod tytułem „Extremities”. W roli głównej występuje Farrah Fawcett. Film zapoczątkował wówczas gwałtowną dyskusję o przemocy wobec kobiet w USA.
     W sobotę (31 stycznia) odbyła się elbląska premiera tego dramatu w reżyserii znanego i cenionego u nas Bartłomieja Wyszomirskiego („Antygona w Nowym Jorku”, „Narkomanka”, „Jordan”, „Celebracje”, „Świętoszek”).
     - W domu położonym gdzieś przy polu kukurydzy, kilkadziesiąt kilometrów od Nowego Jorku, mieszkają trzy kobiety - opowiadał przed premierą Bartłomiej Wyszomirski. - Czekają, że coś się stanie, ale nie łakną zmian. I nagle pojawia się ktoś, intruz. Ma niecne zamiary (my już wiemy, że próbuje zgwałcić jedną z kobiet - to na początek - red.), które bardzo szybko obracają się przeciwko niemu (oj, będzie bolało.... - red.). Zaczyna się piekło. Mężczyzna dekomponuje życie kobiet do spodu. Opadają maski i ujawniają się prawdziwe natury tych kobiet. To prawdziwa wiwisekcja ludzkiej natury. Tekst jest literacki o zabarwieniu sensacyjnym - dodaje reżyser. - Jest jednak tylko komentarzem do tego, co się dzieje. Naszym zadaniem było dorobienie życiorysów do postaci. Nie ukrywam, że to bardzo trudne zadanie, przed którym stanęli młodzi aktorzy. Dodatkową trudnością jest to, że w tym spektaklu liczy się partnerstwo na scenie - podkreśla Wyszomirski. - Tu nic się nie dzieje przez jedną osobę - wszystko zaś przez inne.
     

 


     Z tym trudnym zadaniem mierzą się: Anna Iwasiuta, Leszek Czerwiński, Sawa Fałkowska (gościnnie) i Anna Suchowiecka.
     - Na początku naszej drogi aktorskiej to bardzo fajne doświadczenie - mówi Anna Iwasiuta, aktorka. - Postaci są tak skonstruowane, że bardzo nas zaskakują. Ciekawe są relacje między nimi.
     Spektakl zapowiadał się bardzo interesująco i spełnił oczekiwania.
     - Ma być dynamiczny, wciągający, ma widzem wstrząsnąć, przestraszyć go, ale także wzruszyć - tego chciał reżyser Bartłomiej Wyszomirski.
     Premiera „Aż do bólu” odbyła się 31 stycznia (sobota) na Małej Scenie Teatru im. A. Sewruka. Kolejne prezentacje dziś i jutro (1 i 2 lutego) o godz. 19. Cena biletu 20 zł (ulgowy), 25 zł (normalny).
     Dyrektor teatru Mirosław Siedler zapowiadał, że takiego spektaklu elbląscy widzowie jeszcze nie widzieli. I miał rację...
     
     ***
     "Aż do bólu"
     Przekład – Włodzimierz Kaczkowski
     Reżyseria – Bartłomiej Wyszomirski
     Scenografia i kostiumy – Iza Toroniewicz-Wyszomirska
     Asystent reżysera – Anna Iwasiuta
     Inspicjent – Dorota Pietrusińska
     
     Obsada:
     Raul – Leszek Czerwiński
     Marjorie – Anna Iwasiuta
     Terry – Anna Suchowiecka
     Patrycja – Sawa Fałkowska (gościnnie)
     
     Relacja Marty Hajkowicz:

A

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Spektakl rewelacyjny. Warto go zobaczyć i to nie raz. Młodzi aktorzy dali z siebie wszystko i garają tak sugestywnie, że widz jest właściwie w tym samym pokoju i jest uczestnikiem dramatu. Na małej scenie zaprezentowano sztukę, która pozostaje na długo w pamięci. Poza tym autor sztuki zadał widzowi i społeczenstwu całą masę pytań, na które przez kilka dni nie można znaleść odpowiedzi. Ani na tym spektaklu ani po nim nie da się wypoczytwac czy zrelaksować. I może właśnie dlatego trzeba go zobaczyć. Ty bardziej że w życie dyktuje podobne przypadki i podobne nierozwiązane problemy. Wdzięczny aktorom za niepowtarzalny wieczór
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Dariusz Bocian(2009-02-01)
Reklama