Nie mamy czegoś takiego, jak państwo obywatelskie, w którym jest mój ogródek, moja kamienica, moje miasto, mój kraj. Brakuje odpowiedzialności za otaczającą nas rzeczywistość, a wolność jest zabawką, z którą nie potrafimy sobie poradzić.
11 marca gościem spotkania w Bibliotece Elbląskiej pod hasłem „Poezja uwrażliwia” była Ewa Lipska, jedna z bardziej cenionych współczesnych polskich poetek. Tematem przewodnim rozmowy była poezja we współczesnym świecie - jej rola, miejsce i wyzwania.
Igor Stokfiszewski prowadzący spotkanie twierdził, że żyjemy w kulturze masowej, w pośpiechu, gdzie lekceważy się poezję. Ewa Lipska odpowiedziała mu, że nie boi się dzisiejszych czasów, gdyż poezja jest czytana a poza tym jest gatunkiem elitarnym, przeznaczonym dla wąskiego grona odbiorców. Powiedziała, że dopiero za 50 lat, kiedy jej już nie będzie, okaże się, ile była warta. Przytoczyła znany przypadek z historii literatury – Juliana Przybosia. Poeta cieszył się popularnością i uznaniem swoich współczesnych, a obecnie nie wiadomo, dlaczego spadł z wokandy. Co decyduje o tym, że twórczość przetrwa? To pytanie artystka pozostawiła bez odpowiedzi. Przestrzega jednak, żeby sztuka nie była tylko na dzisiaj. Za 20 lat wiersz powinien być nadal aktualny i przemawiać do czytelnika.
Ewa Lipska postrzega poezję jako młodość, spontaniczność a nawet chorobę, która pozostaje na dłużej. Artystka przywołała anegdotę związaną z owym przyporządkowaniem do młodego pokolenia. Otóż pewnego razu wspólnie z Wisławą Szymborską zastanawiały się, co odpowiedziałyby, gdyby je zapytano, czym się zajmują w życiu. Lipska jest zdania, że w starszym wieku nie pisze się już wierszy, a z upływem lat coraz mniej czyta poezję.
- Co najbardziej doskwiera Pani w życiu? – zapytał Stokfiszewski.
- Schamiał nasz język. Jest taka niechlujność. Kiedyś to chamstwo było na peryferiach, teraz jest na odwrót – mówi Ewa Lipska, która nie ma w domu telewizora.
Ewa Lipska mówiła także o obrazie Polaków z perspektywy swojej pracy w polskiej ambasadzie w Wiedniu. Według niej, mentalnie należymy do Wschodu. - Jednak ta wódka, ten brud. Nie mamy czegoś takiego, jak państwo obywatelskie, w którym jest mój ogródek, moja kamienica, moje miasto, mój kraj. Brakuje odpowiedzialności za otaczającą nas rzeczywistość, a wolność jest zabawką, z którą nie potrafimy sobie poradzić.
Igor Stokfiszewski prowadzący spotkanie twierdził, że żyjemy w kulturze masowej, w pośpiechu, gdzie lekceważy się poezję. Ewa Lipska odpowiedziała mu, że nie boi się dzisiejszych czasów, gdyż poezja jest czytana a poza tym jest gatunkiem elitarnym, przeznaczonym dla wąskiego grona odbiorców. Powiedziała, że dopiero za 50 lat, kiedy jej już nie będzie, okaże się, ile była warta. Przytoczyła znany przypadek z historii literatury – Juliana Przybosia. Poeta cieszył się popularnością i uznaniem swoich współczesnych, a obecnie nie wiadomo, dlaczego spadł z wokandy. Co decyduje o tym, że twórczość przetrwa? To pytanie artystka pozostawiła bez odpowiedzi. Przestrzega jednak, żeby sztuka nie była tylko na dzisiaj. Za 20 lat wiersz powinien być nadal aktualny i przemawiać do czytelnika.
Ewa Lipska postrzega poezję jako młodość, spontaniczność a nawet chorobę, która pozostaje na dłużej. Artystka przywołała anegdotę związaną z owym przyporządkowaniem do młodego pokolenia. Otóż pewnego razu wspólnie z Wisławą Szymborską zastanawiały się, co odpowiedziałyby, gdyby je zapytano, czym się zajmują w życiu. Lipska jest zdania, że w starszym wieku nie pisze się już wierszy, a z upływem lat coraz mniej czyta poezję.
- Co najbardziej doskwiera Pani w życiu? – zapytał Stokfiszewski.
- Schamiał nasz język. Jest taka niechlujność. Kiedyś to chamstwo było na peryferiach, teraz jest na odwrót – mówi Ewa Lipska, która nie ma w domu telewizora.
Ewa Lipska mówiła także o obrazie Polaków z perspektywy swojej pracy w polskiej ambasadzie w Wiedniu. Według niej, mentalnie należymy do Wschodu. - Jednak ta wódka, ten brud. Nie mamy czegoś takiego, jak państwo obywatelskie, w którym jest mój ogródek, moja kamienica, moje miasto, mój kraj. Brakuje odpowiedzialności za otaczającą nas rzeczywistość, a wolność jest zabawką, z którą nie potrafimy sobie poradzić.
Anieze