UWAGA!

Czerwony Kapturek po niemiecku

 Elbląg, Czerwony kapturek i wilk
Czerwony kapturek i wilk (fot. dk)

Klasyczna bajka opowiedziana w języku naszych sąsiadów, mini recital studencki, quizy i konkursy w języku niemieckim i angielskim, „smaczki językowe”, czy konkurs „Mam talent” - takie atrakcje przygotowali studenci germanistyki oraz anglistyki dla swoich młodszych kolegów ze szkół ponadgimnazjalnych. Zobacz więcej zdjęć.

Niemiecki i angielski na wesoło
       Nie taki diabeł straszny… udowodnili studenci drugiego roku filologii germańskiej z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Elblągu, pokazując swoim młodszym kolegom ze szkół ponadgimnazjalnych, że język niemiecki naprawdę da się lubić. Podczas dzisiejszego (8 kwietnia) Dnia Niemiecko-Angielskiego zorganizowanego w Instytucie Pedagogiczno-Językowym PWSZ uczniowie elbląskich szkół łamali sobie język na niemieckich i angielskich powiedzonkach, rozwiązywali quizy, patrzyli i podziwiali, co przygotowali dla nich studenci języków obcych. Trzeba przyznać, że nudno nie było wcale. Był „Czerwony Kapturek” w języku niemieckim, mini recital studentki germanistyki, Eweliny Pietruszyńskiej, która pięknie zaśpiewała utwór „Hallelujah”, oczywiście w niemieckiej wersji językowej. Gwoździem programu był konkurs „Mam Talent”, w ramach którego swoje językowe umiejętności pokazali zaproszeni goście czyli uczniowie elbląskich szkół. Publiczność i jury zachwycił występ Natalii Biegaj z Zespołu Szkół w Nowakowie, która wykorzystując swoje aktorskie zdolności, piękną angielszczyzną zaprezentowała swój autorski tekst o tym, czym we współczesnych czasach jest sztuka. I to właśnie do Natalii trafiła pierwsza nagroda.
       Okazało się, że i studenci filologii germańskiej, i angielskiej mają wiele talentów. Na akordeonie niczym Marcin Wyrostek zagrała Diana z drugiego roku germanistyki. Z kolei Maksymilian, student trzeciego roku filologii angielskiej w mistrzowski i humorystyczny sposób poprowadził prezentację o ciekawostkach językowo-kulturowych języka angielskiego.
      
       To język, który może się przydać

       Nie taki diabeł straszny…? Dlaczego więc język niemiecki to dla wielu zmora językowa? Dlaczego tak niechętnie się go uczymy, czemu coraz mniej jest go w szkołach?
       - Wielu ludzi nie lubi tego języka – mówi studentka drugiego roku filologii germańskiej, Nikola Kosałka. – Ludzie uważają, że jest on twardy, nieprzyjemny dla ucha, trudny. Nie mają także świadomości, że może im się kiedyś w życiu przydać. Nie wiedzą, że mogą znaleźć się w takiej sytuacji życiowej, gdy język ten stanie się im potrzebny, by na przykład znaleźć lepszą pracę. Mało kto myśli za młodu, że wyjedzie za granicę. Dopiero gdy zakłada rodzinę i widzi, jak trudno ją utrzymać, chce wyemigrować. A gdy jedzie do Niemiec, potrzebny mu niemiecki.
       Nikola Kosałka większość swojego życia spędziła w Niemczech. Urodziła się w Sztumie. Gdy miała cztery lata, rodzice zabrali ją do Niemiec. Mieszkała tam osiemnaście lat. Dwa lata temu wróciła do Polski.
       - Wiele osób zadaje mi pytanie, dlaczego przyjechałam do Polski – mówi studentka. - Stwierdziłam, że chcę spróbować tu żyć i bardzo mi się to życie w Polsce podoba. Nie myślę o powrocie do Niemiec, mam tu swoje studia, fajną grupę i nauczycieli. Wykładowcy są tutaj bardziej wyluzowani niż na niemieckich uczelniach. W Niemczech wszystko jest jak w zegarku, tak trochę sztywno. Tu panuje fajna atmosfera. Za rok kończę szkołę. Może wybiorę się na turystkę. Zobaczymy. Bardzo podoba mi się też uczenie. Chciałabym uczyć, ale młodsze dzieci.
      
      
dk

Najnowsze artykuły w dziale Szkoły i uczelnie

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama