UWAGA!

Do więzienia albo na leczenie

Pięć lat za przemyt narkotyków. Dziesięć lat za handel środkami odurzającymi, substancjami psychotropowymi, mleczkiem makowym lub słomą makową oraz za nakłanianie do zażywania narkotyków. Do tego całkowity zakaz posiadania nawet niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. Tak postanowili posłowie.
     
     W myśl nowej ustawy do trzech lat pozbawienia wolności grozi tym, którzy nielegalnie produkują narkotyki. Więcej niż trzy lata posiedzą jednak za kratkami osoby, które wytwarzają duże ilości narkotyków i czerpią z tego zysk. Co najmniej pięć lat więzienia grozi za przemyt narkotyków. Sąd może wymierzyć karę 10 lat pozbawienia wolności za handel "środkami odurzającymi, substancjami psychotropowymi, mleczkiem makowym lub słomą makową". Do 10 lat pozbawienia wolności grozi osobie, która nakłania do zażywania narkotyków. Od roku do trzech lat więzienia, ograniczenie wolności albo grzywna to kary za nielegalne posiadanie narkotyków. Jednak zamiast do więzienia, sąd może skierować narkomana na przymusowe leczenie.
     
     Wątpliwości i zadowolenie
     
     Ustawa z jednej strony wzbudziła zadowolenie i aplauz, zaś z drugiej poważne zaniepokojenie. Posłowie postanowili, że w Polsce ma obowiązywać całkowity zakaz nie tylko handlu, ale i posiadania narkotyków. Nie będzie można nawet posiadać - tak jak dotąd - nawet małej ilości narkotyków na własny użytek. Inicjatorzy uchwały dowodzą, że dzięki temu prawo pozwoli rzeczywiście ścigać handlarzy narkotyków. Dotąd dilerzy bronili się posiadaniem niewielkiej ilości narkotyku i pozostawali bezkarni. Wprowadzenie całkowitego zakazu posiadania środków odurzających zamknie tę furtkę. Ustawa budzi jednak wątpliwości wśród organizacji społecznych, które zajmują się pomocą narkomanom.
     - Wiem już co zrobią dilerzy - mówi Czesław Krupski z elbląskiego Monaru. - Zarejestrują się oficjalnie jako narkomani. Zamiast trafić do więzienia będą mogli wybrać leczenie w szpitalu, z którego łatwo uciec.
     Czesław Krupski uważa, że ustawa ułatwi pracę Policji. Zamiast ścigać tylko dilerów będą zamykać wszystkich.
     - Tylko gdzie? - zastanawia się Krupski. - Dla narkomana na głodzie więzienie to jak wyrok śmierci. Zresztą nasze więzienia nie posiadają miejsca gdzie można by przeprowadzić skuteczne odtrucie. Po drugie i tak są już przepełnione.
     Zresztą, jak dodają terapeuci elbląskiego Monaru, w mieście dilerami są główni uczniowie szkół średnich, którzy w dodatku też są uzależnieni.
     - Dziś narkotyki można kupić na telefon szybciej niż pizzę - mówi Czesław Krupski.
     Przedstawiciele sądu twierdzą, że potrafią odróżnić dilerów od ich ofiar. Oba przypadki będą zatem rozpatrywane osobno. Podobnie wypowiadają się elbląscy policjanci, którzy są zadowoleni z posiadania skutecznego narzędzia prawnego do walki z dilerami.
     - Drobni dilerzy, wykorzystując zapis o możliwości posiadania niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek, pracowali w podobny sposób jak dostawcy pizzy. Dowozili narkotyki swoim klientom do domu - mówi jeden z elbląskich policjantów. - Za każdym razem mieli przy sobie tzw. bezpieczną ilość narkotyku i nic im nie mogliśmy zrobić. Nowe prawo da nam możliwość walki z tymi przestępcami.
     Wątpliwości Monaru budzi też zapis o karaniu właścicieli lokali rozrywkowych, którzy nie poinformują Policji iż handel narkotykami ma miejsce na terenie ich lokalu. Za to grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. - Właściciel pubu może się tylko domyślać o istnieniu takiego procederu w jego lokalu - mówi Czesław Krupski. - Czy to oznacza, że za każdym razem ma dzwonić na Policję?
     Ustawa budzi jeszcze jedną wątpliwość organizacji zajmujących się pomocą osobom uzależnionym. Za posiadanie narkotyków sąd może skazać narkomana na więzienie lub przymusowe leczenie.
     - Mamy tu do czynienia z paradoksem, albo nieznajomością przez panów posłów podstawowych zasad walki z narkomanią - mówi Czesław Krupski z elbląskiego Monaru. - Narkoman na miejsce w ośrodku, w który może być podjęte leczenie, musi poczekać nawet dwa miesiące. Gdzie przez ten czas ma zamiar trzymać go Policja? Po drugie, leczenie osoby uzależnionej ma sens tylko wtedy, gdy decyzja o wyjściu z nałogu jest podjęta dobrowolnie i świadomie.
     Pracownicy Monaru mówią wręcz, że osoba zmuszona do podjęcia leczenia jest "bombą" dla grupy innych narkomanów, którzy świadomie podjęli leczenie w grupie terapeutycznej. Osoba zmuszona do leczenia przez sąd "rozwali" ośrodek odwykowy od wewnątrz.
     Czesław Krupski widzi jednak w ustawie także pewne pozytywy.
     - Być może te ostre restrykcje odstraszą młodych ludzi, którzy jeszcze nie są uzależnieni, od modnych eksperymentów z narkotykami.
     
     Więzienie może pomóc
     
     Iwona Nowik z Elbląskiego Towarzystwa Socjopatologicznego także widzi pozytywne aspekty zaostrzenia kar za posiadanie narkotyków. Według niej, dilerzy zostaną pozbawieni możliwości argumentacji, że narkotyki posiadają tylko na własny użytek, co z pewnością utrudni im życie.
     – Nawet jeśli narkoman trafi do więzienia może to mieć dla niego pozytywny aspekt - mówią pracownicy Elbląskiego Towarzystwa Socjopatologicznego. - Paradoksalnie pobyt w więzieniu niejednokrotnie może narkomanowi uratować życie lub przynajmniej je przedłużyć. Może to na nim wywrzeć takie wrażenie, że podejmie się leczenia. Jednak według Iwony Nowik nie ma na razie mowy aby w polskich więzieniach była możliwość podjęcia skutecznego leczenia osoby uzależnionej. Nowik zgadza się także, że o leczeniu narkomana można mówić tylko wtedy, gdy on sam wyrazi na to zgodę.
     – W przeciwnym wypadku nie ma to większego sensu - uważa szefowa ETS.
     Środowiska pomagające osobom uzależnionym zwracają też uwagę, że za ustawą o zaostrzeniu restrykcji wobec posiadaczy narkotyków nie idą konkretne pieniądze na przeciwdziałanie narkomanii. Ośrodków, gdzie osoba uzależniona może podjąć leczenie, jest w kraju mało i w dodatku są przepełnione. Członkowie "Monaru" i Elbląskiego Towarzystwa Socjopatologicznego wskazują, że ustawa antyalkoholowa wprowadziła środki na leczenie z tzw. pieniędzy kapslowych. Natomiast podobnych odniesień nie ma do ustawy antynarkotykowej.
     Podobnie jak wiele innych ustaw, także ta zaostrzająca restrykcje wobec posiadaczy narkotyków, niesie za sobą wiele niejasności. Środowiska pomagające narkomanom wyjść z nałogu kładą duży nacisk na dobrowolność i brak przymusu w leczeniu. W innym przypadku walka z uzależnieniem będzie przypominała bój z wiatrakami. "Monar" i Elbląskie Towarzystwo Socjopatologiczne apelują do rządu o zwiększenie środków na budowę nowych ośrodków i oddziałów odwykowych, gdzie narkoman może być skutecznie leczony.
     Policja natomiast twierdzi, że sobie poradzi z odróżnieniem - kto jest dilerem, a kto tylko narkomanem. Problemu narkomanii nie da się jedna upchnąć w więzieniu. Tam też dilerzy znajdą drogę do swoich ofiar.
     
     Marcin Pszczółkowski

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Do admina, dlaczego sie wycofuje wcześniejsze zdjecia? Zniknęło zdjecie stłuczki samochodu policyjnego z prywatnym autem, o co chodzi? Czyżby policja poczuła sie urażona? Jesteście beznadziejni !
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Anty fan(2009-11-17)
Reklama