UWAGA!

Polacy to Meksykanie Europy (Elblążanie z pasją, odcinek 47)

 Elbląg, Maciej Falkowski jest przewodnikiem w Meksyku
Maciej Falkowski jest przewodnikiem w Meksyku (fot. arch. prywatne)

Jest elblążaninem, ale od 12 lat to Meksyk jest jego domem. O blaskach i cieniach tego niesamowitego miejsca opowiada przewodnik po Meksyku, Maciej Falkowski.

- Jak długo mieszka Pan w Meksyku? I co zawiodło Pana w tamte strony? 
       Maciej Falkowski: - W Meksyku mieszkam od około dwunastu lat. Trudno powiedzieć, co mnie tam zawiodło. Myślę, że była to po prostu chęć przeżycia przygody, sprowokowania rzeczywistości, a nuż coś ciekawego się wydarzy. Około roku 2000 chciałem się uczyć chińskiego, a w końcu wyszło z tego coś innego. Meksyk pojawił się przypadkiem. 
      
       - Co zafascynowało Pana w Meksyku na tyle, że postanowił Pan tam zamieszkać?

       - Meksyk posiada ogromny potencjał kulturowy, przyrodniczy. Nie bez przyczyny jest jednym z najczęściej odwiedzanych krajów regionu. Mnie zawsze fascynowało w Meksyku ogromne bogactwo tego kraju, wiele opcji możliwych do eksploracji. Ludzie są bardzo otwarci, bardzo szybko wchodzą w interakcję z drugim człowiekiem. Meksykanie mają lekkie podejście do życia. Mimo ciężkiej sytuacji ekonomicznej starają się brać życie takim, jakie jest, optymistycznie patrzą w przyszłość.
      
       - I dlatego postanowił Pan zostać przewodnikiem po Meksyku?

       - Od najmłodszych lat byłem czynny turystycznie, bo mój ojciec był przodownikiem PTTK i zawsze nas zabierał na różne wyprawy, rajdy piesze itp. Potem trochę się włóczyłem po bliższych i dalszych rejonach świata i jakoś tak dojechałem do Meksyku. Prowadziłem najpierw hostel nad Pacyfikiem, a potem zacząłem pracować z polskimi turystami. Nasz kraj mocno się zmieniał, coraz więcej ludzi zaczynało podróżować. Zrobiłem licencję przewodnika lokalnego i wszystko zaczęło się dobrze kręcić. Zawsze interesowałem się różnymi kulturami całego świata, więc było łatwo "przyswoić" wiele ciekawostek nowego świata. 
      
       - Co sprawia, że Meksyk, jak sam Pan mówi, jest „jak magnes dla odwiedzających”?

       - Posiada przedkolumbijskie dziedzictwo, jakie rzadko spotyka się na naszej planecie. Kultura Majów, czy inne, które istniały tutaj przed przybyciem Hiszpanów, pozostawiły po sobie świątynie, piramidy, które są doceniane przez nam współczesnych, np Chichen Itza w 2007 roku została wpisana na listę siedmiu nowożytnych cudów świata. Teotihuacan jest jedną z najczęściej odwiedzanych ruin starożytnych na świecie. Poza tym piękne kolonialne miasta, relaksujący klimat prowincji meksykańskiej. Przyroda jest bardzo zróżnicowana, praktycznie mamy wszystkie ekosystemy oprócz podbiegunowego. Meksyk można oglądać od wielu stron, nie tylko od tej najbardziej oklepanej, którą oferują wielkie biura jako dość standardową ofertę. 
      
       - A jakie są mroczne strony tego państwa? Na co musi uważać obcokrajowiec zwiedzający Meksyk?

       - Wiadomo, każdy kraj ma swoje jasne i ciemne strony. Wiele mówi się w mediach o wojnie gangów narkotykowych. To jest fakt, jak również faktem jest duży problem rządu meksykańskiego. Nas tak naprawdę mało to dotyczy. Mieszkamy nad Morzem Karaibskim. Na drugim końcu kraju, przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi jest całe centrum najbardziej brutalnych wydarzeń, opisywanych bardzo barwnie przez nasze media. W czasie podróży enklawy, gdzie króluje przemoc, są omijane przez Meksykanów, my też nie zapuszczamy się w rejony niebezpieczne. Wiele osób kończąc pobyt w Meksyku jest zdziwiona, jak bardzo nie pasuje powszechny pogląd o wiecznym zagrożeniu do tego kraju spokojnych i uśmiechniętych ludzi. 
      
       - Czy Meksykanie to rzeczywiście tak religijny naród, jak się go przedstawia w mediach czy filmach? 
       - Jest to religijny naród, ale tak trochę na swój sposób. Niby jest 98% katolików, a w dalszym ciągu kultywuje się w sposób zmodyfikowany dawne obrzędy, czy tradycje. Bardzo często Polak czuje się lekko nieswojo widząc np. Święto Zmarłych w Meksyku. Jest kolorowo, nie ma zbędnej powagi, widać wiszące kościotrupy, czaszki i dużo żółtych kwiatów. Do tego zmarli są zapraszani na domowych ołtarzykach na posiłek, są im stawiane ich ulubione smakołyki, które według tradycji kosztują, gdy pojawiają się w nocy jako duchy. W San Juan Chamula jest kościół, gdzie zwykły katolik może być zszokowany tym, co tam zobaczy. Ukręcanie głów kurom, picie bimbru, czy ołtarzyki ze świeczek przepisanych przez szamana to tam obraz powszechny. Wielu polskich księży nie może pogodzić się z tym widokiem, nazywając to sektą czy pogaństwem. 
      
       - Jaki jest przeciętny Meksykanin?

       - To długa opowieść. W skrócie, jak każdy ma swoje dobre i złe strony. Meksykanie są bardzo ciepli, rodzinni. Lubią spokojne życie i raczej jakoś specjalnie się nie spieszą, znają wartość odpoczynku, czy chwil spędzonych z przyjaciółmi czy z rodziną. Praca jest ważna, ale jakoś nie przesłania kolorów życia. Są bardzo grzecznym narodem. „Dziękuję” i „proszę” to słowa, które wypowiada się tam kilka razy częściej niż w Polsce. Gdy wchodzi lub wychodzi się z knajpy, bardzo często mówi się wszystkim smacznego. Wiele rzeczy Meksykanie traktują bardzo lekko, co ma swoje dobre i mniej ciekawe strony. Punktualność nie istnieje, są mało słowni. Człowiek z zewnątrz musi się w pewnym stopniu dostosować, albo mu się podoba, albo nie. Wiele rzeczy może Polaka denerwować np. ogólny chaos, czasami nieporządek dookoła. Wielu turystów mówiło mi, że nie byłoby w stanie tam mieszkać. 
      

  Elbląg, Polacy to Meksykanie Europy (Elblążanie z pasją, odcinek 47)
(fot. arch. prywatne)


       - Czym różni się życie w Meksyku od życia w Polsce, a co łączy oba te kraje?
       - Tak naprawdę Polska bardzo się zmienia. W tym roku byłem przygotowany na oglądanie kraju w ruinie i jestem zszokowany. Wszystko wygląda bardzo ładnie, ludzie są bardzo aktywni, powstaje nowe społeczeństwo obywatelskie. Ludzi, jak czegoś chcą, to o to walczą, starają się coś zmienić. Może sytuacja ekonomiczna w wielu rejonach Polski nie jest taka, jak każdy by marzył, ale proszę mi uwierzyć, że tam gdzieś w trzecim świecie nie ma becikowych, zapomóg, dotacji itp. Ludzie żyją, walczą z dniem codziennym i uśmiechają się, mają dystans do pewnych rzeczy, do których tutaj w Polsce przykładamy nadrzędne znaczenie. A co łączy? Zawsze powtarzam, że Polacy to Meksykanie Europy, więc mentalność mamy w pewnym stopniu trochę podobną. Rodzina, zabawa, czasami nasza słowiańska dusza nie wytrzymuje niemieckiego ordungu, jaki próbuje się nam narzucić od ostatnich kilkunastu lat. 
      
       - Jakieś ciekawostki o Meksyku?

       - Ciekawostek jest bardzo dużo i myślę, że najlepszy sposób, by je poznać, to po prostu ruszyć na spotkanie z tym krajem. Najlepiej jeżeli można pojechać tam na wycieczkę, czy wczasy, ale można to zrobić również w bibliotece czy Internecie. Czasami przychodzą mi takie myśli, że w sumie nieważne, jak daleko zajedziemy, ważne, jak się zmieniamy, czy czego się uczymy podróżując, poznając inne kultury. Świat jest piękny, a podróżowanie jest czasami jak umiejętność czytania tej wielkiej księgi.  
      
        - Obecnie przebywa Pan na wakacjach w Polsce. Jak często odwiedza Pan rodzinne strony? Chętnie wraca Pan właśnie do Elbląga?
       - Przyjeżdżamy ostatnio co trzy lata i nie wiem, czy to często, czy rzadko, ale jak się już jedzie to z przyjemnością. Elbląg jest bardzo urokliwym miastem, posiadającym wiele atrakcji dookoła. Czasami szare życie, monotonia i polskie marudzenie nie pozwala zauważyć do końca tego, co mamy, ale ogólnie Polska jest coraz piękniejsza. Widać, jak się zmieniła przez ostatnie 15 lat. Niesamowity skok. Meksyk takiej pomocy nie ma, większa część społeczeństwa żyje w trzecim świecie. Z drugiej strony chyba bym nie wrócił, aby prowadzić codzienne życie w Elblągu. Ciężka sytuacja na rynku pracy na pewno jest zmorą miasta. 
      
       - Jak wspomina Pan swoje rodzinne miasto?

       - Elbląg ma dużo ciekawych miejsc w okolicy. Zawsze moim turystom w Meksyku opowiadam o atrakcjach regionu, zapraszam na Żuławy. Przy okazji wizyty nad morzem, czy w Gdańsku można odwiedzić Elbląg. Widać go zawsze z obwodnicy, a jakoś tak trudno skręcić i go zobaczyć. Byłem ostatnio w elbląskim muzeum i powiem szczerze, że nie pamiętam, abym odwiedzał tak ciekawie przygotowane miejsce, a po muzeach trochę chodzę zawodowo. Elbląg wspominam pozytywnie, choć mieszkając po drugiej stronie Atlantyku też czuję się bardzo dobrze.
      

mg

Najnowsze artykuły w dziale Po godzinach

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Ja też wyjechałem koło roku 2000 na studia do Wrocławia i jak przyjechałem na wakacje, to przeżyłem szok. Większość sklepów, w których kupowałem już nie ma, stoją puste. Wybudowano kryte lodowisko, na którym stoją stoły do ping ponga (o co chodzi?), z pięknych, nowoczesnych tramwajów widziałem do tej pory tylko jeden. W mieście pustka a 3/4 mieszkańców to chyba dziadki i menele. Niemal wszystko zniszczone: na basenie wyrosła łąka, amfiteatr w stanie gorszym niż te greckie sprzed kilku tysięcy lat. No i gdzie się podziało to słynne na całą Polskę "najlepsze wykorzystywanie środków Unijnych"? Bo nic tu nie widać, żeby miasto chociaż grosza z Unii dostało na cokolwiek. No i bardzo chciałem zobaczyć tę perłę Elbląga Modrzewinę - dzielnicę biznesu, nowoczesnych technologii i rekreacji. Ta ładna droga przez pola to jest ta nowoczesna dzielnica?
  • to tylko efekt rządów kolesiostwa Slonino -Wróblewskiego i PO dłączenia się PO. Wilk więcej zrobił dla tego miasta przez 1,5 roku jak oni do kupy wzięci przez 14 lat !!!!
  • Nie wiem, kto zawinił, bo nie znam tutejszych polityków. To wszystko wygląda tak, jakby zaraz po moim wyjeździe wybuchła tu wojna i miasto dopiero zaczęło być odbudowywane.
  • Gratuluję, że Pan zaryzykował i robi teraz to, co lubi. Możliwe, że kiedyś się spotkamy na wycieczce.
  • Podobno Kacper też przyjechał z Meksyku niech udzieli wywiadu
  • Pan opowiada bardzo interesująco, i myślę, że już trochę nasiąkł klimatem meksykańskiej "niespieszności", pańskie opowiadanie w filii Nr 5 Biblioteki Elbląskiej było balsamem dla uszu, intelektu, duszy i bardzo uradośniło wszystkich uczestników tego spotkania. Bardzo dziękujemy Panu i oczywiście gospodyni Filii za zaproszenie Pana Falkowskiego w progi naszej Filii. Spotkanie trwało dwie i pół godziny i jeszcze mogło by trwać dlużej. Pozdrowienia dla pana Falkowskiego Seniora.
  • Rzeczywiście niezły Meksyk tu mamy. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    sandman(2015-07-05)
  • Słyszałeś o okuliście ?
  • Falko a w tym Mechico komu tam kibicujesz? Pachuca, America, Cruz Azul, Guadelajara, Leon, Puebla, Pumas UNAM, Tigres czy Toluca, a moze jeszcze ktos? Pozdro
  • Meksykanie to Polacy Ameryki Płn.
  • A co się stało z okulistą? Okulistę w Elblągu też zamknęli?
  • Jasne, ze Pumas.
Reklama