"Nowe prawo energetyczne zakazuje odcinać prąd bez powiadomienia. Tymczasem Elbląskie Zakłady Energetyczne chcą, by odbiorcy podpisywali nowe umowy, które pozwolą zrobić to bez ostrzeżenia" - czytamy w Dzienniku Elbląskim.
"(...) Elbląskie Zakłady Energetyczne zdecydowanie walczą ze swoimi dłużnikami. Pracownicy zakładów odcinają prąd dłużnikom, którzy zalegają z opłatami powyżej 14 dni. EZE nie wysyła także żadnych upomnień. Informacja o takim postępowaniu znajduje się na każdym rachunku za energię elektryczną.
- Wróciłam do domu z córką w piątek po 17. Zauważyłam, że nie ma prądu. Znalazłam kartkę, na której widniała informacja, że odłączono mi prąd, bo nie zapłaciłam rachunku za październik - opowiada elblążanka. - Faktycznie, zapomniałam zapłacić ten rachunek, bo dostałam go razem z sierpniowym wydrukiem. EZE potraktowały mnie jak dłużnika, który ma ogromne zaległości. Po raz pierwszy zdarzyła mi się taka sytuacja. Nigdy wcześniej z niczym nie zalegałam. Uważam, że takie traktowanie klienta świadczy o braku szacunku.
Inne zakłady energetyczne w kraju wyłączenie prądu traktują jako ostateczność wobec klientów, którzy notorycznie nie płacą.
- Pierwszy raz słyszę o tym, aby gdzieś w Polsce bez upomnienia odcinano odbiorcom prąd - twierdzi Jacek Bełkowski, rzecznik odbiorców paliw i energii w Urzędzie Regulacji Energetyki w Warszawie. - Uważam, że są to nielegalne odcięcia, a elbląskie zakłady bezprawnie się na tym bogacą.
Innego zdania jest Marek Dymowski.
- W połowie tego roku skarga na to, że odcinamy prąd bez uprzedzenia, trafiła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - twierdzi rzecznik EZE. - Skarga została odrzucona. Prezes urzędu napisał, że mamy do tego prawo zgodnie z umową, jaką podpisujemy z odbiorcą. Przyznał nam także rację, jeżeli chodzi o niewysyłanie upomnień. Uznał, że upomnienia naraziłyby nasz zakład na dodatkowe, niepotrzebne koszty.
W Elblągu za ponowne podłączenie do prądu trzeba zapłacić 80 złotych".
- Wróciłam do domu z córką w piątek po 17. Zauważyłam, że nie ma prądu. Znalazłam kartkę, na której widniała informacja, że odłączono mi prąd, bo nie zapłaciłam rachunku za październik - opowiada elblążanka. - Faktycznie, zapomniałam zapłacić ten rachunek, bo dostałam go razem z sierpniowym wydrukiem. EZE potraktowały mnie jak dłużnika, który ma ogromne zaległości. Po raz pierwszy zdarzyła mi się taka sytuacja. Nigdy wcześniej z niczym nie zalegałam. Uważam, że takie traktowanie klienta świadczy o braku szacunku.
Inne zakłady energetyczne w kraju wyłączenie prądu traktują jako ostateczność wobec klientów, którzy notorycznie nie płacą.
- Pierwszy raz słyszę o tym, aby gdzieś w Polsce bez upomnienia odcinano odbiorcom prąd - twierdzi Jacek Bełkowski, rzecznik odbiorców paliw i energii w Urzędzie Regulacji Energetyki w Warszawie. - Uważam, że są to nielegalne odcięcia, a elbląskie zakłady bezprawnie się na tym bogacą.
Innego zdania jest Marek Dymowski.
- W połowie tego roku skarga na to, że odcinamy prąd bez uprzedzenia, trafiła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - twierdzi rzecznik EZE. - Skarga została odrzucona. Prezes urzędu napisał, że mamy do tego prawo zgodnie z umową, jaką podpisujemy z odbiorcą. Przyznał nam także rację, jeżeli chodzi o niewysyłanie upomnień. Uznał, że upomnienia naraziłyby nasz zakład na dodatkowe, niepotrzebne koszty.
W Elblągu za ponowne podłączenie do prądu trzeba zapłacić 80 złotych".