„Gdzie te czasy, kiedy elbląskie lotnisko tętniło życiem? Nie tylko latem. Choć akurat letnie miesiące były najlepszym okresem do organizowania szkoleń” (...) - donosi Głos Elbląga.
Na lotnisku Aeroklubu Elbląskiego przed południem grupka półkolonistów przycupnęła na trawie i słucha opowieści o lotnictwie. To jedyni goście, którzy o tej porze zawitali tutaj. Po południu pojawi się jeden, może dwóch pilotów, którzy wytoczą z hangaru własne maszyny, by prze kilka godzin nad miastem „prasować” powietrze. Jeszcze nie podejrzewają, że to oni będą już wkrótce stanowić najważniejszą i raczej jedyną grupę podtrzymującą dawne tradycje aeroklubów. (...)
- Lotnictwo to sport, jak każdy inny. Ale w odróżnieniu od innych dyscyplin nie doczekało się jeszcze swoich sponsorów - mówi Edward Jaremczuk, jeden z elbląskich pasjonatów lotnictwa. - A szkoda. W naszym mieście jest sporo ludzi czujących lotnictwo. Aeroklub jest miejscem dla hobbystów. Ale sama pasja nie wystarczy, aby kultywować tradycje polskiej aeronautyki”.
Więcej w Głosie Elbląga.
- Lotnictwo to sport, jak każdy inny. Ale w odróżnieniu od innych dyscyplin nie doczekało się jeszcze swoich sponsorów - mówi Edward Jaremczuk, jeden z elbląskich pasjonatów lotnictwa. - A szkoda. W naszym mieście jest sporo ludzi czujących lotnictwo. Aeroklub jest miejscem dla hobbystów. Ale sama pasja nie wystarczy, aby kultywować tradycje polskiej aeronautyki”.
Więcej w Głosie Elbląga.