UWAGA!

Lepiej nie chodźcie na wagary

Kurator oświaty i dyrektorzy szkół z Warmii i Mazur wymyślili, co zrobić, by uczniowie nie opuszczali lekcji. Ministerstwo edukacji zdecyduje, czy ich pomysły wejdą w życie – informuje „Gazeta Wyborcza Olsztyn”.

- Na początku czerwca Ministerstwo Edukacji, zaniepokojone tym, że rodzice nawet z błahych powodów pozwalają na nieobecność swoich dzieci na lekcjach, poprosiło, by zbadać to zjawisko - opowiada Jolanta Gregorczuk, warmińsko-mazurski kurator oświaty. - Zależy mi na poprawie wyników egzaminów końcowych w naszych szkołach, a wiadomo, że im uczeń rzadziej przychodzi na lekcje, tym gorsze ma oceny. Dlatego szukamy sposobów, by to zmienić.
     Kuratorium przygotowało ankietę dla dyrektorów szkół dotyczącą opuszczania lekcji przez uczniów. W ankiecie wszyscy dyrektorzy przyznali, że mają problem z frekwencją w swoich szkołach. Każdy dyrektor miał też zaproponować, co zrobić, by ograniczyć liczbę uczniów wagarujących i opuszczających lekcje. Najczęściej powtarzały się propozycje:
     - wprowadzić na świadectwie ukończenia szkoły zapis o liczbie opuszczonych dni, co byłoby informacją dla pracodawcy i mobilizowałoby uczniów do większej dyscypliny;
     - uzależnić promocję do następnej klasy od oceny z zachowania, która uwzględnia również frekwencję;
     - przywrócić rangę usprawiedliwieniom lekarskim, a tylko w wyjątkowych sytuacjach honorować usprawiedliwienia od rodziców;
     - obniżyć limit opuszczonych godzin z 50 do 20 proc., jako warunek przyznania prawa do egzaminu klasyfikacyjnego;
     - ograniczyć prawo pełnoletnich uczniów do samodzielnego usprawiedliwiania się;
     - uzależnić wypłatę stypendiów od frekwencji.
     Raport z ankiety razem z pomysłami dyrektorów z Warmii i Mazur trafił do Ministerstwa Edukacji.
     - W ciągu najbliższych dni będę wiedziała, czy ministerstwo jest im przychylne. Choć z tego, co już nieoficjalnie wiem, propozycja, by uczeń, który chodzi na wagary, nie zdawał do następnej klasy, cieszy się dużym zainteresowaniem - mówi Jolanta Gregorczuk.
     
oprac. PD

Najnowsze artykuły w dziale Prasówka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • nie mogę zgodzić się z opinią "im uczeń rzadziej przychodzi na lekcje,to gorsze ma oceny" - rodzice pozwalali mi na nieobecności gdy chciałąm pojechać w ukochane góry, za granicę odwiedzić znajomych albo po prostu bardzo nie chciało mi się iść w danym dniu na lekcje. ZAsada była jedna - WSZYSTKIE ZALEGŁOŚCI NADRABIAM.Każdą klasę kończyłam 4,8-5.0(6 jeszcze nie było), bez problemu dostałam się na AE którą skończyłam z wynikiem bdb, jedyną "karą" było obniżone sprawowanie na świadectwach i niechęć nauczycieli do mojej osoby( niemożliwe aby uczeń opuszczający tyle zajęć miał taką wiedzę). Warto więc znaleźć przyczynę wagarów i rozmową pomóc uczniowi rozwiązać problemy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    turystka(2006-07-20)
  • Nie zgadzam się z tobą turystka. Oczywiście gratuluję, ze dałas sobie radę mimo kiepskiej ferkwencji. szkoła jednak ( która wspiera rodzinę przy wychowaniu dziecka) ma uczyć równiez obowiązkowości i sumienności. Nie rozumiem rodziców , którzy z byle powodu pozwalają dzieciakowi zostać w domu zamiast isc do szkoły. Systematycznosć, obowiązkowość, dokładność - to bardzo pożądane cechy. Oczywiście może sie udac mozna zakuć i zaliczyć nawet na 5 ale prawdziwa wiedze zdobywa się systematyczna pracą.
  • jestem calkowicie za tym by wprowadzic pomysly dyrektorow w zycie. koniec z leserami!
  • A w paru państwach UE jak uczeń opuści lekcję - poza oczywiście zwolnieniem lekarskim - to rodzice płacą (albo z nich skarbówka ściąga) za koszty danej lekcji, które ponosi państwo (czyli tak naprawdę my wszyscy). Proste, skuteczne, nie ma dyskusji i nie ma róbta co chceta.
  • Przecież to jest chore! Miałam prezypadek w klasie, że dziewczyna zachorowała i nie było jej prawie w szkole. Przychodziła tylko na ważniejsze sprawdziany i miała średnia 4,6. Jak można uzależnić mozliwość przejścia do następnej klasy od zachowania? Paranoja! Nie zgadzam się, że uczeń pełnoletni nie powinien sam sobie usprawiedliwiać godzin. Skoro dali nam dowód i wszędzie trąbią że jesteśmy już odpowiedzialni za siebie to niech pozwolą nam żyć własnym zyciem i sie nie wtrącają. Na świecie za dużo się dzieje tragedii i ZA DUŻO MAMY NA GŁOWIE ŻEBY REGULARNIE CHODZIĆ DO SZKOŁY. Nie oszukujmy się. Wagary to nie nasze widzimi się, ale zazwyczaj też konieczność. Oczywiście nie u wszystkich uczniów. Poza tym jak ktoś ma szkołe gdzieś to i tak nie będzie się tym martwił. Utrudniacie nam życie...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Tylko Ja(2006-07-20)
  • do matki: nikogo nie namawiam do takiego kredytu zaufania jaki dostałam od rodziców,czasy się bardzo zmieniły(narkotyki,alkohol itp).dodam tylko że nie byłam kujonem,wygrywałam olimpiady przedmiotowe dzięki czemu zwalniano mnie z egzaminów wstępnych.PO prostu uczeń sam musi chcieć zdobywac wiedzę.fajnie jest pojechać na zjazd absolwentów i porozmawiać z gronem pedagogicznym.systematyczności i dokładności nauczyłam się w domu i pracy, a dopracowałam prowadząc z powodzeniem własną działalność.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    turystka(2006-07-20)
  • moja kolejna propozycją dla dyrektorów szkół:zatrudnić takich nauczycieli , którzy by zaciekawili ucznia swoimi lekcjami!
  • "niech pozwolą nam żyć własnym zyciem i sie nie wtrącają" - poprzewracało się w główce od tych upałów? Jak pójdziesz do pracy to też tak powiesz pracodawcy? W domu, w szkole, w pracy itd. są pewne zasady i czy nam się podoba czy nie, to staramy się do nich dostosować. Jeśli łamiemy te zasady to ponosimy karę (byleby była ona adekwatna do przewinienia). Wagary przyczyniają się do problemów w nauce - i to jest bezsprzeczne! Oczywiście wierzę ,że można mieć wysoką średnią nie uczestnicząc we wszystkich lekcjach - ale to są marginalne przypadki. Trochę się boję jak ten problem będzie chciał rozwiązać "nasz" minister - ale niewątpliwie jakieś kroki należy podjąć (Mam tylko nadzieję, że będą one na tyle mądre i przemyślane, że zadowolą uczniów i nauczycieli)
  • se- "nieciekawe lekcje" stanowią niewielki procent przyczyny wagarów (sprawdzone). Jak zwykle winowajców szuka się wśród nauczycieli- a może by tak przyjrzeć się wartościom współczesnej RODZINY
  • a może by jednak zwrócić większą uwagę na problem tzw. "okienek" w planach uczniowskich? okazja czyni złodzieja jak mówi stre porzekadło, tez nie chciałoby mi sie czekac 3 godziny na lekcję religii czy P-O. Szkoła jest dla ucznia, to jego dobru ma służyc Już słysze te tłumaczenia, baza lokalowa, brak nauczycieli itp., ale czy to prawda tak do końca? No i jeszcze jedna ważna sprawa -konsekwencja. Nie twórzmy znów przepisów tylko na papierze, ktorych później i tak sie nie przestrzega, bo niezyciowe. Młodzież to widzi i śmieje nam się w glos
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Envidia(2006-07-20)
  • Głupota "ograniczyć prawo pełnoletnich uczniów do samodzielnego usprawiedliwiania się" jeśli ma skończone 18 lat to wybaczcie ale chyba nie bedzie prosił rodzica aby przyszedł i zwolnił go z lekcji. Jeśli jest pełnoletni to sam decyduje czy chce ukończyć szkołę czy iść kopać rowy. A im więcej będzie się kładło nacisk na niechodzących do szkoły uczniów to tym bardziej będą nie chcieli chodzić do szkoły, to tak jak w tym powiedzeniu "zakazany owoc lepiej smakuje"
  • pelnoletni to nie znaczy dojrzaly emocjonalnie i mogacy faktycznie odpowiadac za siebie. wydaje wam sie ze po przekroczeniu tej magicznej cyferki (18) swiat staje otworem? dalej jestescie na garnuszku rodzicow...
Reklama