Piłkarze Olimpii w rundzie jesiennej zawiedli - podsumowuje postawę naszego trzecioligowca „Gazeta Wyborcza Olsztyn”.
Najpierw kibice chcieli dymisji szkoleniowca Zbigniewa Kieżuna, który ostatecznie zrezygnował z zajmowanego stanowiska w połowie sierpnia (jednym z wielu argumentów było wycofanie drużyny z rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu centralnym). Trenerem został Tomasz Wichniarek, czyli „człowiek z zewnątrz”, do tej pory prowadzący drużyny z Wielkopolski. Wraz z Kieżunem z Elblągiem pożegnał się Łukasz Gikiewicz, który przeniósł się do Wiger Suwałki, gdzie między słupkami występuje jego brat bliźniak - Rafał.
Nowy szkoleniowiec uzupełnił skład o dwóch piłkarzy - Tobiasza Jarentowskiego i Mateusza Roszaka, mających na koncie występy w rezerwach poznańskiego Lecha. Gra zespołu w dalszym ciągu nie poprawiała się i w pewnym momencie stało się jasne, że awans do nowo utworzonej drugiej ligi znacznie się oddala. Jakby tego było mało, w połowie października wybuchła kolejna afera, ponieważ jednemu ze sprowadzonych zawodników postawiono zarzut przyjmowania narkotyków, za co wyleciał z drużyny.
Kiedy wszyscy postawili na zawodnikach Olimpii krzyżyk, ci niespodziewanie obudzili się pod koniec rundy, wygrywając trzy mecze pod rząd (z Orłem Kolno, Warmią Grajewo oraz z wyżej notowaną Concordią Piotrków Trybunalski).
Humory w Elblągu nieco się poprawiły, ale to nie oznacza, że w drużynie nie obędzie się bez zmian. Działacze poszukują nowych piłkarzy, bo wierzą, że straty do miejsc gwarantujących występy w nowo utworzonej drugiej lidze są jeszcze do odrobienia. W walce o punkty mają pomóc zawodnicy mający na koncie występy na szczeblu centralnym. Nieoficjalnie mówi się, że trzech z nich jeszcze niedawno występowało w barwach białostockiej Jagiellonii, Lecha Poznań oraz gdańskiej Lechii. Być może zagrają już w sobotnim i środowym towarzyskim spotkaniu z Wierzycą Pelplin. Tomasz Wichniarek chce uzupełnić kadrę także zawodnikami z okolic Elbląga (Braniewa, Dzierzgonia).
- Popełniliśmy trochę błędów - przyznaje Maciej Romanowski, prezes klubu. - Byliśmy zabezpieczeni finansowo, wydawało się, że skład jest też całkiem niezły. Niestety, okazało się, że na boisku piłkarze nie spełniali pokładanych w nich nadziei. Do tego doszły kontuzje i kartki. W niektórych spotkaniach zabrakło nam szczęścia, bo mieliśmy mnóstwo sytuacji, których nie potrafiliśmy zamienić na bramkę. Zawodnicy popadli w psychiczny dołek, podnieśli się z niego dopiero w ostatnich spotkaniach. Można zatem stwierdzić, że dla nas jesień powinna rozpocząć się dopiero teraz.
Niektórzy zawodnicy już chcą przekonać do siebie potencjalnych pracodawców - na testy do Łęcznej pojechał Sławomir Mazurkiewicz, natomiast Adrian Fedoruk do Zagłębia Lubin. Z kolei Michał Tomczyk przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski juniorów.
W 15 spotkaniach elblążanie zdobyli 14 punktów (osiem punktów u siebie i sześć na wyjeździe) i obecnie zajmują 13. pozycję w tabeli. Do tej pory strzelili 16 bramek (sześć u siebie i dziesięć na wyjeździe), tracąc przy tym 25 (osiem u siebie i 17 na wyjeździe).
Nowy szkoleniowiec uzupełnił skład o dwóch piłkarzy - Tobiasza Jarentowskiego i Mateusza Roszaka, mających na koncie występy w rezerwach poznańskiego Lecha. Gra zespołu w dalszym ciągu nie poprawiała się i w pewnym momencie stało się jasne, że awans do nowo utworzonej drugiej ligi znacznie się oddala. Jakby tego było mało, w połowie października wybuchła kolejna afera, ponieważ jednemu ze sprowadzonych zawodników postawiono zarzut przyjmowania narkotyków, za co wyleciał z drużyny.
Kiedy wszyscy postawili na zawodnikach Olimpii krzyżyk, ci niespodziewanie obudzili się pod koniec rundy, wygrywając trzy mecze pod rząd (z Orłem Kolno, Warmią Grajewo oraz z wyżej notowaną Concordią Piotrków Trybunalski).
Humory w Elblągu nieco się poprawiły, ale to nie oznacza, że w drużynie nie obędzie się bez zmian. Działacze poszukują nowych piłkarzy, bo wierzą, że straty do miejsc gwarantujących występy w nowo utworzonej drugiej lidze są jeszcze do odrobienia. W walce o punkty mają pomóc zawodnicy mający na koncie występy na szczeblu centralnym. Nieoficjalnie mówi się, że trzech z nich jeszcze niedawno występowało w barwach białostockiej Jagiellonii, Lecha Poznań oraz gdańskiej Lechii. Być może zagrają już w sobotnim i środowym towarzyskim spotkaniu z Wierzycą Pelplin. Tomasz Wichniarek chce uzupełnić kadrę także zawodnikami z okolic Elbląga (Braniewa, Dzierzgonia).
- Popełniliśmy trochę błędów - przyznaje Maciej Romanowski, prezes klubu. - Byliśmy zabezpieczeni finansowo, wydawało się, że skład jest też całkiem niezły. Niestety, okazało się, że na boisku piłkarze nie spełniali pokładanych w nich nadziei. Do tego doszły kontuzje i kartki. W niektórych spotkaniach zabrakło nam szczęścia, bo mieliśmy mnóstwo sytuacji, których nie potrafiliśmy zamienić na bramkę. Zawodnicy popadli w psychiczny dołek, podnieśli się z niego dopiero w ostatnich spotkaniach. Można zatem stwierdzić, że dla nas jesień powinna rozpocząć się dopiero teraz.
Niektórzy zawodnicy już chcą przekonać do siebie potencjalnych pracodawców - na testy do Łęcznej pojechał Sławomir Mazurkiewicz, natomiast Adrian Fedoruk do Zagłębia Lubin. Z kolei Michał Tomczyk przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski juniorów.
W 15 spotkaniach elblążanie zdobyli 14 punktów (osiem punktów u siebie i sześć na wyjeździe) i obecnie zajmują 13. pozycję w tabeli. Do tej pory strzelili 16 bramek (sześć u siebie i dziesięć na wyjeździe), tracąc przy tym 25 (osiem u siebie i 17 na wyjeździe).
oprac. PD