Prawie 200 tys. zł wpłynęło do Zakładu Utylizacji Odpadów ze sprzedaży zebranych w ubiegłym roku surowców wtórnych. Ponad 900 tys. zł zakład wydał na ich transport i segregację – czytamy w „Dzienniku Elbląskim”.
- Nigdy nie uda się zrównoważyć wydatków na organizację selektywnej zbiórki odpadów z dochodami ze sprzedaży surowców wtórnych - podkreśla Marian Wojtkowski, dyrektor Zakładu Utylizacji Odpadów. - Liczy się przede wszystkim efekt ekologiczny, a w znacznie mniejszym stopniu - ekonomiczny...
Do 203 zestawów „selektywnych” pojemników elblążanie wrzucili w ubiegłym roku 756 ton tworzyw sztucznych, papieru i szkła. W specjalnie oznakowanych workach znalazło się 305 ton odpadów posegregowanych przez mieszkańców osiedli domków jednorodzinnych. - Właśnie ci mieszkańcy naprawdę zasługują na pochwałę - podkreśla Marian Wojtkowski. - Odpady trafiające do worków są bardzo czyste, czego, niestety, nie możemy powiedzieć o szkle czy tworzywach wrzucanych do pojemników.
W ubiegłym roku ZUO sprzedał 814 ton surowców wtórnych, aż o 200 ton więcej niż w 2004 roku. - To wymagało ogromnej pracy - podkreśla dyrektor. - Same tylko tworzywa sztuczne sortujemy u nas na 13 gatunków, a szkło na 3 gatunki.
Teraz najbardziej opłaca się sprzedaż szkła bezbarwnego. Za jego tonę odbiorca płaci 104 zł. Za tzw. szklany mix można dostać 38 zł. - W kraju brakuje stłuczki szklanej, dlatego nie mamy żadnych problemów z jej zbytem - podkreśla Marian Wojtkowski.
Największe kłopoty są ze zbytem samochodowych zderzaków z tworzywa sztucznego. - Prawdę mówiąc, jeszcze ani jednej ich partii nie udało nam się sprzedać - przyznaje dyrektor. - Na składzie mamy już ok. 5 ton starych zderzaków.
Kłopotliwym odpadem są też zużyte opony. - Zgodnie z przepisami powinny być one dostarczane bezpośrednio do zakładu. Ale tak się nie dzieje, bo ich dostawca musiałby za ich utylizację zapłacić. Jeszcze pół biedy, gdy ktoś położy oponę przy pojemniku na śmiecie. Najgorzej, gdy lądują one w pojemniku. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby jakaś kontrola znalazła oponę na ogólnej pryzmie. Płacilibyśmy straszne kary.
Z roku na rok zwiększa się ilość odzyskiwanych odpadów niebezpiecznych. Np. w 2001 roku do ZUO trafiło 1025 zużytych świetlówek, w roku minionym - już ponad 4 tysiące sztuk tych lamp, z czego 2,7 tysiąca sztuk elblążanie wrzucili do czterech punktów odbioru odpadów niebezpiecznych; trzech na stacjach paliw znajdujących się przy ulicach Teatralnej 1, Warszawskiej 124 i Rawskiej 22/24 oraz jednego zlokalizowanego na terenie ZUO przy ul. Mazurskiej 42.
W zeszłym roku do punktów zbiórki odpadów niebezpiecznych trafiło też m.in. 320 kg farb i lakierów, tona zużytych urządzeń elektrycznych, 153 kg zużytego oleju silnikowego i 360 termometrów.
Prawie w każdej aptece znajduje się punkt odbioru przeterminowanych leków. W zeszłym roku elblążanie oddali w nich 966 kg medykamentów. W szkołach, sklepach, zakładach pracy znajdują się pojemniki na zużyte baterie. W ubiegłym roku ZUO przyjął 207 kg tego niebezpiecznego odpadu.
Do 203 zestawów „selektywnych” pojemników elblążanie wrzucili w ubiegłym roku 756 ton tworzyw sztucznych, papieru i szkła. W specjalnie oznakowanych workach znalazło się 305 ton odpadów posegregowanych przez mieszkańców osiedli domków jednorodzinnych. - Właśnie ci mieszkańcy naprawdę zasługują na pochwałę - podkreśla Marian Wojtkowski. - Odpady trafiające do worków są bardzo czyste, czego, niestety, nie możemy powiedzieć o szkle czy tworzywach wrzucanych do pojemników.
W ubiegłym roku ZUO sprzedał 814 ton surowców wtórnych, aż o 200 ton więcej niż w 2004 roku. - To wymagało ogromnej pracy - podkreśla dyrektor. - Same tylko tworzywa sztuczne sortujemy u nas na 13 gatunków, a szkło na 3 gatunki.
Teraz najbardziej opłaca się sprzedaż szkła bezbarwnego. Za jego tonę odbiorca płaci 104 zł. Za tzw. szklany mix można dostać 38 zł. - W kraju brakuje stłuczki szklanej, dlatego nie mamy żadnych problemów z jej zbytem - podkreśla Marian Wojtkowski.
Największe kłopoty są ze zbytem samochodowych zderzaków z tworzywa sztucznego. - Prawdę mówiąc, jeszcze ani jednej ich partii nie udało nam się sprzedać - przyznaje dyrektor. - Na składzie mamy już ok. 5 ton starych zderzaków.
Kłopotliwym odpadem są też zużyte opony. - Zgodnie z przepisami powinny być one dostarczane bezpośrednio do zakładu. Ale tak się nie dzieje, bo ich dostawca musiałby za ich utylizację zapłacić. Jeszcze pół biedy, gdy ktoś położy oponę przy pojemniku na śmiecie. Najgorzej, gdy lądują one w pojemniku. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby jakaś kontrola znalazła oponę na ogólnej pryzmie. Płacilibyśmy straszne kary.
Z roku na rok zwiększa się ilość odzyskiwanych odpadów niebezpiecznych. Np. w 2001 roku do ZUO trafiło 1025 zużytych świetlówek, w roku minionym - już ponad 4 tysiące sztuk tych lamp, z czego 2,7 tysiąca sztuk elblążanie wrzucili do czterech punktów odbioru odpadów niebezpiecznych; trzech na stacjach paliw znajdujących się przy ulicach Teatralnej 1, Warszawskiej 124 i Rawskiej 22/24 oraz jednego zlokalizowanego na terenie ZUO przy ul. Mazurskiej 42.
W zeszłym roku do punktów zbiórki odpadów niebezpiecznych trafiło też m.in. 320 kg farb i lakierów, tona zużytych urządzeń elektrycznych, 153 kg zużytego oleju silnikowego i 360 termometrów.
Prawie w każdej aptece znajduje się punkt odbioru przeterminowanych leków. W zeszłym roku elblążanie oddali w nich 966 kg medykamentów. W szkołach, sklepach, zakładach pracy znajdują się pojemniki na zużyte baterie. W ubiegłym roku ZUO przyjął 207 kg tego niebezpiecznego odpadu.
Grażyna Gosk