Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, funkcjonariusze policji są rozliczani przez swoich przełożonych z liczby wystawianych mandatów. Ci, którzy wypisują ich za mało, podejrzewani są o korupcję i sprawdzani przez biuro spraw wewnętrznych.
Jeśli popełnić wykroczenie drogowe, to tylko na drogach Opolszczyzny lub województwa lubuskiego. Tam jest największa szansa, że policjant, zamiast karać nas mandatem, poprzestanie na pouczeniu. Komenda Główna zapowiada jednak zmiany: kierowcy wszędzie mają być równie surowo traktowani.
Najgorszą opinię „katów na kierowców” mają warszawscy funkcjonariusze drogówki. Ze statystyk wynika, że na 50 zatrzymanych kierowców tylko jeden nie dostanie mandatu.
Pytani zarówno oficjalnie, jak i nieoficjalnie policjanci zaprzeczają, aby częstsze wystawianie mandatów służyło zwiększaniu dochodów budżetowych. – To mandaty straży miejskiej trafiają do samorządowej kasy, nasze wędrują do centralnego budżetu. Policja nic z tego nie ma – tłumaczą.
W całym ubiegłym roku policjanci wystawili ponad 3,1 mln mandatów o wartości ok. 200 mln złotych. – Nim poprawi się stan dróg, surowsze karanie jest jedyną szansą na ograniczenie liczby wypadków śmiertelnych. A pod tym względem w Europie gorzej jest tylko w Rumunii i Bułgarii – mówi wysoki rangą urzędnik resortu spraw wewnętrznych.
W tej sytuacji pozostaje nam tylko jedno – zdjąć nogę z gazu – szczególnie przed wyjazdem na cmentarze, bo patrole i kontrole w tych dniach będą wzmożone.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
Najgorszą opinię „katów na kierowców” mają warszawscy funkcjonariusze drogówki. Ze statystyk wynika, że na 50 zatrzymanych kierowców tylko jeden nie dostanie mandatu.
Pytani zarówno oficjalnie, jak i nieoficjalnie policjanci zaprzeczają, aby częstsze wystawianie mandatów służyło zwiększaniu dochodów budżetowych. – To mandaty straży miejskiej trafiają do samorządowej kasy, nasze wędrują do centralnego budżetu. Policja nic z tego nie ma – tłumaczą.
W całym ubiegłym roku policjanci wystawili ponad 3,1 mln mandatów o wartości ok. 200 mln złotych. – Nim poprawi się stan dróg, surowsze karanie jest jedyną szansą na ograniczenie liczby wypadków śmiertelnych. A pod tym względem w Europie gorzej jest tylko w Rumunii i Bułgarii – mówi wysoki rangą urzędnik resortu spraw wewnętrznych.
W tej sytuacji pozostaje nam tylko jedno – zdjąć nogę z gazu – szczególnie przed wyjazdem na cmentarze, bo patrole i kontrole w tych dniach będą wzmożone.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
oprac. mk