UWAGA!

Cieszy nas nawet mały sukces (Zawody znane i nieznane, odc. 11)

 Elbląg, Zawód terapeuta. Aleksandra Kojtych
Zawód terapeuta. Aleksandra Kojtych (fot. Michał Skroboszewski)

Mówi, że terapeuta to towarzysz życia osoby z niepełnosprawnością intelektualną i człowiek orkiestra. Każdy uczestnik jest przecież inny, do każdego trzeba znaleźć inny klucz, aby udzielić odpowiedniego wsparcia. Nam opowiada o zaletach pracy z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie i zdradza, jak wiele wnoszą do jej życia. Rozmawiamy z Aleksandrą Kojtych, kierownikiem i wieloletnim terapeutą Środowiskowego Domu Samopomocy Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Koło w Elblągu.

- Pracuje Pani jako terapeuta osób z niepełnosprawnością intelektualną. Jakie cechy predysponują do tej pracy?
       Aleksandra Kojtych: - Empatia to pierwsza z cech która przychodzi mi do głowy. Terapeuta na pewno powinien umieć wczuć się w sytuację drugiej osoby, powinien też umieć szukać rozwiązań, aby jak najlepiej poradzić sobie w różnych trudnych sytuacjach. Ważna w tym zawodzie jest także pokora. Praca z osobami niepełnosprawnymi potrafi być zaskakująca i codziennie przynosi nowe doświadczenia sytuacje. Mamy wiedzę, dysponujemy różnymi technikami i formami pracy, jednak nie jesteśmy omnibusami i nie jesteśmy sobie sami ze wszystkim poradzić, dlatego też współpracujemy z innymi specjalistami. Bardzo ważna jest więc praca w zespole. Terapeuta musi być też bardzo kreatywny. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną borykają się z różnymi trudnościami, to zadaniem terapeuty jest dobrać właściwe metody pracy, by do tej osoby dotrzeć, by osoba z niepełnosprawnością rozwijała nowe umiejętności, żeby jej się lepiej żyło. I to nie znaczy lepiej, bo ja tak uważam, czy lepiej, bo tak wskazują wyniki naukowych badań. A pytanie, jak powinno wyglądać dobre życie osoby z niepełnosprawnością intelektualną, powinniśmy zadać samym zainteresowanym. Śmiem podejrzewać, że uzyskalibyśmy wiele różnych odpowiedzi.
      
       - Nabywanie takich umiejętności przez osobę niepełnosprawną intelektualnie musi bardzo cieszyć terapeutę?
       - Cieszy i daje satysfakcję. A naprawdę można zmienić na lepsze świat drugiej osoby. Gdy widzi się, że ta osoba cieszy się, bo coś zmieniło się w jej życiu, bo osiągnęła jakiś sukces, to cieszy nas najbardziej.
      
       - Pracuje Pani w Środowiskowym Dom Samopomocy, jednej z placówek Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Koło w Elblągu. Jak wygląda praca terapeuty?
       - Nasi uczestnicy są wieku od 25 do 59 lat. Terapeuta jest, po pierwsze, odpowiedzialny za diagnozowanie potrzeb danego uczestnika i jego najbliższego otoczenia - rodziny, a na bazie tego, co uda mu się o danej osobie dowiedzieć, tworzy plan działania terapeutycznego. Bierze pod uwagę to, czy ta osoba potrafi się komunikować i porozumiewa się werbalnie, a jeśli nie posługuje się słowami, to w jaki sposób potrafi zakomunikować swoje potrzeby. Jeżeli osoba przemieszcza się za pomocą wózka, terapeuta musi wiedzieć, czy potrafi z niego samodzielnie korzystać, czy może potrzebuje asystenta, który będzie pomagał przemieszczać się do miejsc, do których chce podjechać uczestnik. Jakie ma potrzeby, jeśli chodzi o kontakt z rówieśnikami, jakie ma relacje w domu. Obowiązkiem terapeuty jest też stały kontakt z najbliższym otoczeniem uczestnika, z rodziną lub opiekunami. Żeby osiągnąć efekt terapeutyczny, współpracujemy także z najbliższymi tej osoby. Dzięki zdobytej wiedzy na temat funkcjonowania i potrzeb uczestnika, terapeuta ma bazę do właściwego wyboru technik i form pracy. Podstawą dobrej pracy terapeutycznej jest jednak dobra współpraca całego zespołu:terapeuty, pielęgniarki, pracownika socjalnego, psychologa, fizjoterapeutów, pedagogów, asystentów.
      
       - Jest to placówka dla dorosłych osób niepełnosprawnych, które przychodzą tu, żeby...?
       - Indywidualne cele terapeutyczne są różne. Jedni uczestnicy pracują nad tym, aby uzyskać większą samodzielność w samoobsłudze, rozwijają umiejętność nawiązywania kontaktów i komunikowania swoich potrzeb, inną wspieramy (nie wyręczamy) w załatwianiu spraw urzędowych czy medycznych. Ale przede wszystkim jest to miejsce, w którym poprzez różne doświadczenia uczymy się, jak dobrze, godnie żyć, pomagać sobie nawzajem, rozwiązywać problemy i pokonywać trudności, cieszyć się z sukcesów i przyjmować porażki.
      
       - Jak wygląda dzień spędzony w Waszym domu?
       - Nasi podopieczni spędzają tu czas od godziny 7 do godziny 16. Rano jest czas na aktywność własną, nawiązanie spontanicznych relacji ze swoimi kolegami i koleżankami z grupy. Terapeuta jest wtedy „cieniem” i nie narzuca tego, w jaki sposób te relacje mają być nawiązywane, ma na celu obserwowanie i stoi z boku, nie wyręcza a wspiera i aktywizuje. Potem mamy śniadanie. Po śniadaniu uczestnicy i kadra spotkają się na tzw. społeczności terapeutycznej. Jak sama nazwa wskazuje, ma ona wymiar społeczny. Uczestnicy mają tutaj wyznaczone role, to oni prowadzą tę społeczność. Jest ktoś, kto pilnuje czasu, żeby wszystko odbyło się punktualnie. Jest ktoś, kto pilnuje dyscypliny. Terapeuta jest tutaj jedynie wsparciem.
      
       - Uczestnicy odgrywając te role czują się wtedy z pewnością ważni, docenieni, potrzebni.
       - Zgadza się. Osoby prowadzące mają poczucie sprawstwa, czują się ważne i potrzebne.
      
       - A na jakie tematy dyskutują?
       - Poruszamy różne tematy, a nasi podopieczni potrafią zadawać naprawdę trudne pytania. Często Ci mówiący wnoszą na społeczność tematy w imieniu osób niemówiących (którzy za pomocą symboli nie o wszystko mogą zapytać), są poniekąd ich głosem.
       W poniedziałki rozmawiamy o tym, co wydarzyło się w weekend, we wtorek omawiamy różne trudne relacje między uczestnikami, środa poświęcona jest różnym ważnym wydarzeniom na przykład świętom, wtedy obchodzimy też urodziny uczestników, w czwartek omawiamy ważne kwestie medyczne. Pielęgniarka odpowiada na ważne pytania medyczne. Uczestnicy bardzo chcą o tym rozmawiać, poszerzać swoją wiedzę, w ten sposób pozbywają się lęków i wątpliwości związanych z niewiedzą na temat pewnych schorzeń. Pytają też o swoją niepełnosprawność. W piątek ma miejsce podsumowanie tygodnia, ważnych wydarzeń i tego, w jaki sposób dany uczestnik pracował. Dowiaduje się wtedy o swoich sukcesach i o tym, nad czym jeszcze musi popracować.
      
       - Na tym jednak ich dzień się nie kończy?
       - Po społeczności są treningi, uczestnicy pracują w mniejszych grupach. Trenowane są różne umiejętności takie jak na przykład nawiązywanie i podtrzymywanie kontaktów. Odbywają się także treningi aktywności twórczej, arteterapia, ergoterapia, choreoterapia, muzykoterapia, biblioterapia, trening audiowizualny, asertywnej komunikacji, kulinarny czy ekonomiczny. Potem jest obiad, a następnie czas na podsumowanie dnia. Uczestnicy mówią, co fajnego tego dnia robili. Wtedy odbywają się też koła zainteresowań - słuchanie muzyki czy gry planszowe. Potem szykują się do domu. Sprawniejsi uczestnicy pomagają tym mniej sprawnym, zakładają im czapkę, poprawiają ubranie. Często naśladują nas terapeutów. Jak trzeba komuś wytrzeć buzię, podejdą i wycierają. Gdy komuś świeci słońce, odjeżdżają wózkiem tak, by słońce tej osobie nie świeciło.
      
       - Jaki jest świat osoby niepełnosprawnej w oczach terapeutów?
       - Przez tyle lat mojej pracy z osobami niepełnosprawnymi zastanawiam się, ile do ich życia wnosimy my specjaliści, a ile dają nam oni. Mam poczucie, że jest to równowaga. Oni pokazują nam swój świat, jaki jest bogaty i tylko od naszej otwartości zależy, ile my od tego świata zechcemy przyjąć. A jest w tym naprawdę dużo wartości.
      
       - Jeszcze 20 lat temu nie było takich domów jak Wasz. Osoby niepełnosprawne intelektualnie siedziały w czterech ścianach i były zdane tylko na siebie. Bardzo dobrze, że mają teraz swój kąt, swoje miejsce.

       - Coś w tym jest. Myślę jednak, że jeszcze nie wszyscy niepełnosprawni intelektualnie mają możliwość spotkania się ze swoimi rówieśnikami i wyjścia z domu właśnie do takiej grupy wsparcia. Takie miejsca rzeczywiście istnieją od niedawna, bo od około 15 lat. A jeszcze 20-30 lat temu nie było nawet możliwości edukacji osób z głęboką niepełnosprawnością intelektualną, a dla dorosłych osób wsparcia nie było. Myślę, że takich miejsc powinno powstawać coraz więcej. Osoby z głęboką niepełnosprawnością intelektualną mogą uczyć się maksymalnie do 25. roku życia. Wtedy edukacja się kończy. Gdy skończą edukację, mają możliwość przychodzenia do takich ośrodków jak nasz. Takich miejsc jest coraz więcej i mam nadzieję, że będą powstawały kolejne.
      
       - I czują się wtedy potrzebni. Mają jakiś cel.
       - Mają koleżanki i kolegów.
      
       - Powstają przyjaźnie.
       - I miłości. Takie miejsca umożliwiają także opiekunom osób niepełnosprawnych pójście do pracy. Gdyby nie placówki dziennego wsparcia, rodzice nie mogliby przecież pracować. Ci, którzy nie pracują, mają z kolei czas na regenerację. Często jest tak, że terapeuta jest takim łącznikiem między swoim podopiecznym i jego rodziną, przekazującym, czego uczestnik nauczył się, co wypracował, jakie zrobił postępy. Robi to po to, by rodzina mogła kontynuować w domu to, co uczestnik osiągnął w placówce. I mogła się cieszyć ze zmian, z tych małych i dużych sukcesów.
      
       - Wykonujecie kawał dobrej roboty, a czy Wasi podopieczni dają Wam coś w zamian?
       - Myślę, że nie ma chyba bardziej szczerych, bardziej prawdziwych ludzi. My pełnosprawni musimy często dopasowywać się, chcąc nie chcąc, do różnych sytuacji i coraz trudniej jest nam być takim prawdziwym, otwartym, szczerym. A z nich płynie prawda. Bez względu na to jak jest, oni pokazują prawdę. Mają bardzo rozwiniętą inteligencję emocjonalną i niesamowitą pozytywną energię. Powodują, że praca z nimi wciąga i dodaje sił i motywacji do dalszego działania.
      
       - Jednak do takiej pracy trzeba się chyba urodzić?
       - Dokładnie. Im szybciej osoba, która nie ma powołania do takiej pracy, znajdzie sobie inne zajęcie, tym lepiej. Na siłę nie da się pracować z osobami z niepełnosprawnością. Cel, który my terapeuci chcemy osiągnąć, nie jest wcale łatwy, bo to nie nasz cel. A chcemy sprawić, by osoba z niepełnosprawnością intelektualną była traktowana adekwatnie do wieku z szacunkiem, mogła godnie żyć, by czuła się dobrze, by rozwijała swój potencjał, wzmacniała swoje mocne strony i by zaakceptowała to, czego nie może zmienić. Ważne jest też to, by czuła się akceptowana przez innych. A jeśli ktoś jej nie będzie akceptował, żeby potrafiła sobie asertywnie z tym poradzić.
      
       - A jak ludzie sprawni traktują osoby niepełnosprawne? Czy nadal uważają je za inne, za odmieńców? Czy może traktują je jak pełnoprawnych członków społeczności?
       - To powoli się zmienia, ale myślę, że trzeba jeszcze wielu lat pracy i tę pracę trzeba by było zacząć już w żłobku. Trzeba zauważyć, że osoby z niepełnosprawnością przebywają w placówkach w swoim gronie. Jest to wciąż zamknięte środowisko. Gdyby osoby z niepełnosprawnością intelektualną weszły na rynek pracy, pracowały z osobami sprawnymi, miałyby pełnosprawnych przyjaciół, to środowisko poznawałoby ich świat i wtedy dopiero miałyby szansę stać się integralną częścią społeczności. Chodzi o integrację tych obu środowisk i szukania takich form, by to umożliwić.
      
       - A jednak to wszystko kuleje. Jest przecież dookoła tyle barier: krzywe chodniki, wysokie krawężniki, brak podjazdów.
       - Gdyby zmieniła się mentalność ludzi, to by tych barier nie było. Wszystko wynika z braku integracji obu środowisk i wiedzy na temat ich potrzeb, bo gdyby taka była, to barier byłoby mniej. Bo gdybym ja miała przyjaciela osobę z niepełnosprawnością, to budując dom wybudowałabym go tak, aby był dla niej dostępny. Prowadząc restaurację też bym chciała, aby mogła bez kłopotu do niej wejść, patrzyłabym na świat jej oczami i tak znikałyby te wszystkie bariery, przeszkody, które nadal wszędzie istnieją.
      
rozmawiała Dominika Kiejdo

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Dobrze że działa, oczywiście že popieram
  • Już 3 października 1983 r. z inicjatywy pani Anny Szyszka powstał w Elblągu taki ośrodek wsparcia przy ul Beniowskiego 68,czyli Dzienny Dom Pomocy Społecznej dla Młodzieży ze Schorzeniami Neuropsychiatrycznymi byliśmy prekursorami w kraju. 33 lata temu oferta ośrodka nie była taka różnorodna jak obecnie, ale pozwoliła odciążyć opiekunów osób niepełnosprawnych intelektualnie i zaburzonych psychicznie. Podopieczni brali udział w zajęciach terapeutycznych, prowadzona była m. in. muzykoterapia, teatroterapia pierwsze wyjazdy na kilkudniowe wycieczki. To były trudne czasy dla rodzin, nie było m. in. rent socjalnych i takiej otwartości na osoby z niepełnosprawnościami. Od 1993 r. placówka ta została przekształcona na Warsztat Terapii Zajęciowej. W roku 1990 powstaje drugi Dzienny Dom dla młodzieży niepełnosprawnej przy ul. Podgórnej. Myślę, że warto o tym pamiętać, bo to jest dobra karta w historii Elbląga. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    1
    pracownikbyłegoDDPS(2016-11-13)
  • Jestem dumna, że jeszcze są osoby, które chcą w takich zawodach pracować i to z pasją!
  • Olbrzymi szacunek dla takich osób. .. problem niepełnosprawności, nie tylko intelektualnej, w naszym kraju delikatnie mówiąc kuleje, chociaż trzeba przyznać, że ma się w ostatnim czasie ku lepszemu. Mentalność ludzka osób nie mających na co dzień styczności z upośledzeniem wydaje się, jakby tworzyła pewną blokadę nie dopuszczającą wręcz myśli o tym, że któregoś dnia problem ten może dotyczyć ich samych - bezpośrednio bądź pośrednio. Ludzie zdrowi niemający kontaktu z niepełnosprawnością unikają poruszania tego typu problemów, często traktując to jako temat co najmniej wstydliwy, krępujący. Cieszę się zatem, że co raz więcej młodych ludzi kształci się w kierunkach terapeutycznych w różnym zakresie żeby w przyszłości nieść pomoc osobom potrzebującym. Tacy ludzie powinni być szczególnie doceniani, bo pracę jaką z serca wkładają walcząc poniekąd o przyszłość osób niepełnosprawnych jest nieporównywalna z żadną inną, chociażby dlatego, że robią to przede wszystkich dla Tych, którzy naprawdę tego potrzebują, są z nimi bardzo blisko całymi latami i cieszą się jak najbliższa rodzina z każdego drobnego sukcesu. Ode mnie olbrzymi szacunek i podziękowania, od rządzących wielkie niedocenienie. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    0
    Wdzięczny(2016-11-13)
Reklama