UWAGA!

Dla brata kusza, dla Kościoła grzywny

 Elbląg, Dla brata kusza, dla Kościoła grzywny
(fot. Anna Dembińska)

Pancerz, napierśnik, tarczę, miecz lub kuszę z kołczanem można było odziedziczyć po śmierci bliskiego podczas wojny trzynastoletniej. W ostatniej woli mieszczanie elbląscy zapisywali również datki na cele pobożne. Na miejsce swojego pochówku wskazywali najchętniej cmentarz kościoła św. Mikołaja, prosili również, za odpowiednią opłatą, o modlitwę. Testament w drugiej połowie XV wieku spisywany był na pergaminie w obecności burmistrza i dwóch rajców. Do dziś zachowało się ok. 90 takich dokumentów.

W 550. rocznicę podpisania pokoju toruńskiego w Bibliotece Elbląskiej odbyła się dziś (16 listopada) konferencja naukowa. Jednym z gości był dr hab. Rafał Kubicki z Uniwersytetu Gdańskiego, który mówił o testamentach mieszkańców Elbląga z drugiej połowy XV wieku.
       Do dzisiaj zachowało się 91 dokumentów ostatniej woli. Mieszczanie zapisywali swój majątek częściowo rodzinie i bliskim, a częściowo przekazywali go na cele pobożne. W okresie wojny trzynastoletniej można było dostać w spadku broń i rynsztunek wojskowy np. hełm, miecz, pancerz, tarczę, kuszę z kołczanem. Rzadziej trafiały się zapisy o datkach przekazywanych na budowę umocnień w mieście.
       Obowiązkowo trzeba było coś zostawić Kościołowi. Datki pobożne szczegółowo zapisał w swoim testamencie z 1461 r. burmistrz Lorenz Pilgerym. Na kościół św. Mikołaja przekazał 10 drobnych grzywien (to na pochówek), na mszę w kościele Bożego Ciała i NMP 10 małych grzywien oraz 10 drobnych grzywien na pomoc w utrzymaniu uczniów, którzy chodzą ze świecami przed Najświętszym Sakramentem niesionym do chorych.

  Elbląg, O testamentach dawnych elblążan mówił dr hab. Rafał Kubicki z UG
O testamentach dawnych elblążan mówił dr hab. Rafał Kubicki z UG (fot. AD)

Na cmentarzu kościoła św. Mikołaja też chciał zostać pogrzebany Jakub Struch, neofita zakonu klasztoru św. Brygidy. Zapisał to po łacinie w ostatniej woli w roku 1464.
       Zakon św. Brygidy nie został tu przywołany bez powodu. Do roku 1458 w Elblągu działał tylko jeden zakon (męski) - dominikanów. Jednak w czasie wojny trzynastoletniej pojawił się pomysł sprowadzenia do miasta brygidek i wzniesienie klasztoru jako wotum dziękczynne za rychłe zwycięstwo na Zakonem Krzyżackim. Zgodę na lokalizację klasztoru na przedzamczu, w pobliżu kościoła Bożego Ciała, wydał w 1458 r. król Kazimierz Jagiellończyk. Niestety, zakon w Elblągu się nie przyjął i po krótkiej obecności zniknął. Jednak do tego czasu na jego rzecz zapisywane były datki, które później płynęły już bez przeszkód tylko na klasztor dominikanów.
      

A

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Przepraszam, co oznacza sformułowanie "zakon w Elblągu się nie przyjął "? Czy to jest poprawnie po polsku? Przyjąć to się może chyba narząd po przeszczepie. Czy to cytat z pana dr. hab. Kubickiego?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    Dociekkliwa(2016-11-16)
  • @dociekliwa - rogale Świętomarcińskie, tak powszechne w Poznaniu też w Elblągu "nie przyjęły się" chociaż niektóre cukiernie próbowały przeszczepić ten zwyczaj, znaczy się albo skierowano do Elbląga zbyt słabą grupę promocyjną Brygidek albo Elblążanie byli niechętni pobożnym kobietom, nie dawali dobrowolnych datków i przeszczep nie trafił na właściwy grunt.
  • Chyba nie zrozumiałaś pytania, przeczytaj raz jeszcze, raz jeszcze i może Ci się rozjaśni. Tu nie chodzi o żadne rogale czy inne pierdy - to tyle w ramach podpowiedzi. .. .Co ty p. .. o jakiś rogalach i przeszczepach?
  • @ Dociekliwa - autor artykułu posłużył się słownictwem kościelnym zakonnym odwołującym się do terminów ogrodniczych i nieudaną ekspansję Brygidek porównał do posadzenia na nowym miejscu drzew owocowych które nie "przyjęły się", w tamtych czasach wiele roślin z odległych krajów próbowano z różnym skutkiem hodować w posiadłościach kościelnych, piękne w swej skromności jest porównanie rozrostu terytorialnego organizacji kościelnej do rozprzestrzeniania się określonych szlachetnych roślin które pomimo intencji nie zawsze "przyjmowały się" na nowym terenie, posadzona przeze mnie w ogrodzie w czasie pełni księżyca choinka też "nie przyjęła się".
Reklama