UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Ktos tam pisze o WSZiP , to do twojej informacji ,że uczysz sie W Szkole Wyższej im. B. Jańskiego powinno się wiedzieć gdzie się uczy .A tak na marginesie to jeszcze ze 2 lata i ogłoszą upadłość bo nikt tam niebędzie się chciał uczyć . Po 1 roku namawiałem znajomych żeby tam szli teraz każgdemu odradzam jak chce mieć swięty spokój i niechodzic do kościoła bo dziekan każe , na jakieś śmieszne fakultety bo ci niezaliczą roku i to w środku tygodnia .
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    PabloZen(2003-01-10)
  • Niestety, tak to już jest, że w naszym mieście władze uczelniane cechuje pewien dziwny sposób podejścia do edukacji: z jednej strony tak naprawdę nie są w stanie zaoferować studentowi zbyt wiele, z drugiej zaś mają wyjątkowo wysokie oczekiwania wobec uczących się. Część kadry prowadzącej zajęcia to osoby posiadające kwalifikacje do wykonywania powierzonych im zadań. Jednakże nazbyt często zdarza się, że wykładowcy traktują elbląskich studentów zlewczo jak masę bydła,...bo np. nie dostali się na żadną z uczelni w Polsce, która posiadałaby renomę. Toteż większość zajęć prowadzona jest byle jak( patrz: Kolegium Językowe czy słynący z tego powodu Jański). Panom profesorom wydaje się, że niezrozumiałym bełkotem teoretycznym wzbudzą respekt czy zbudują autorytet. Jednak PRESTIŻU UCZELNI NIE BUDUJE SIĘ W TEN SPOSÓB. Jeśli wykładowca przychodzi na zajęcia, i np. przywołuje masę pojęć, zupełnie ich nie wyjaśniając, bądź robiąc to po łebkach, wystawia opinię samemu sobie. Obawiam się, że jedyną obroną władz uczelnianych( czy ciała pedagogicznego) mogłyby być słowa: studiowanie polega na samodzielnym docieraniu do wiedzy...;P... Za co w takim razie bierzecie państwo pieniądze?....I dlaczego ta zasada w większym stopniu funkcjonuje na uczelniach elbląskich niż np. na Uniwersytecie Jagiellońskim( bo takie odnoszę wrażenie). Ukończyłam UG. Gdy słyszę od moich znajomych, jak wyglądają studia w Elblągu, włos jeży mi się na głowie. Owszem były takie sytuacje podczas studiów, kiedy to wydawało mi się, że znikąd pomocy czy, że jakieś zajęcia nie spełniały moich oczekiwań. Wszystko jednak ma swoje granice. Pamiętam, że pisząc pracę magisterską, zawsze mogłam liczyć na pomoc promotora( który okazywał mi szacunek). Natomiast moje koleżanki piszące prace licencjackie w elbląskim kolegium językowym u niejakiej p. mgr A. mogą się od niej dowiedzieć co najwyżej, jak wygląda karta tytułowa pracy. Są też przez tą panią traktowane z niezrozumiałą dla mnie wyższością, która nic nie miała wspólnego z szacunkiem. O pomocy metodycznej czy merytorycznej nie wspomnę, bo w tym przypadku trudno o niej mówić. Zdaję sobie sprawę, że nawet na elbląskich uczelniach może znajdować się jakiś wykładowca z prawdziwego zdarzenia, ale obawiam się, że jest w swych usiłowaniach osamotniony. Natasza znajdę Cię Jarząbku;)
  • Moja droga "niepodpisana anonimowiczko" Po pierwsze pragnę Cię poinformować, że w Elblągu już od kilku lat nie istnieje coś takiego jak "Kolegium Językowe". Od 1998 roku w Elblągu pojawiła się Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa i jej częścią stało się owo kolegium. Skoro koleżanki jeszcze Ci tego nie wytłymaczyły widać że też niewiele je same to wszystko obchodzi. Po drugi pamiętaj, żę społeczność studencką, jej poziom kulturę a co za tym idzie i prestiż uczelni czy po prostu życie tworzą nie tylko wykładowcy czy prowadzący zajęcia ale i sami studenci. Nie oszukujmy się. Żadna nowo powstałą uczelnia nie zdobędzie autorytetu z dnia na dzień. Przytaczane przez Ciebie przykłady uniwersytetów... Dobrze ale od jak dawna one istnieją? Od jak dawna miały możliwość przerabiania różnych wariantów i form działania? Czy myślisz że na początkach też było różowo? Nie od razu Rzym zbudowano... Po trzecie tak kadra często ma nas za ciołków, matołków i sam nie wiem jeszcze jakich epitetów mogą uzywać. Pamiętaj, że ludzie mają to do siebie że im więcej "tytułów" przed nazwiskiem tym bardziej są przekonani o racji własnego zdania. Oczywiście zdarzają się i tacy "wielcy" magistrzy, martusia wie o co chodzi;), a i na pewno inni znają przypadki przerostu ambicji nad wiedzą... Nie mniej jednak wielu prof. tu wykładających to ludzie na poziomie i wierz mi ich "zlewający" nas biednych studentów sposób bycia często wynika zazwyczaj jedynie z naszego własnego sposobu bycia. Po czwarte właśnie my sami świadczymy o poziomie. Im mniej nam samym się chce tym mniej zaczynają od nas wymagać. Nie raz już widziałem i słyszałem o takich przypadkach że wykładowca po prostu obniżał poziom wymagań bo widział że w przeciwnym przypadku musiałby "uwalić" z połowę roku... I co niby on jest winien? Moja droga w końcu jesteśmy na studiach a nie w szkole średniej. Tu nie przychodzi się po gotowe odpowiedzi. Studia to miejsce gdzie zdobywa się i pogłębia wiedzę a nie czeka na notatki od prowadzącego czy koleżanki z ławki że o zaglądaniu do jakiejkolwiek książki z zakresu materiału nie wspomnę. Poza tym to od naszej kreatywności zależy poziom życia studenckiego, warunki studiowania. Im bardziej się angażujemy w te spraw tym większe jest prawdopodobieństwo, że coś się tu zmieni, że Elbląg będzie miastem akademickim. Kończąc tą przydługą dywagację pozwolę sobię na odrobinę mądrości życiowej. Z doświadczenia wiem, że problem zawsze leży po środku, po obu stronach. Studenci powinni zrozumieć, że studiowanie to nie tylko odrabianie lekcji po zajęciach i czekanie na notatki lecz również pogłębianie wiedzy na wykładach, w czytelniach czy podczas dodatkowych odczytów, wykładów czy konferencji a życie studenckie jest tak bogate jak ich własne życie i pomysłowość. Wykładowcy powinni przypomnieć sobie jaka jest ich misja. Nie są sami dla siebie lecz przede wszystkim dla nowych pokoleń. Ich wiedza odpowiednio przkazana może mieć znaczący wpływ na świadomość i postawę przyszłych pracowników i pracodawców, polityków i wyborców, lekarzy nauczycieli i wielu wielu innych. Jeśli teraz przekażą to wszystko co wiedzą i czego doświadczyli w sposób taki że młody człowiek na uczelni poczuje że bierze się go za poważnego i dorosłego to jednocześnie sam się taki stanie i na pewno będzie w przyszłości mądrzejszym człowiekiem. Lecz wierzcie mi tak na prawdę najwięcej zależy od samego człowieka i od tego czy chce się zmienić... Postrufki
  • No akurat o poziom metodyczny w PWSZ to nie ma co sie martwic. Nawet dojezdzajacy na nasze zajecia doktorzy i profesorowie z UG i UWM mowia ze uczelnie uniwersyteckie nie moga sie nawet rownac PWSZ w tym wzgledzie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    voophroo(2003-01-12)
  • A ja i bez studiów jestem mądry, ale studiuję , więc jestem bardziej mądry niż się tego moge spodziewać :)
  • A ja i bez studiów jestem mądry, ale studiuję , więc jestem bardziej mądry niż się tego mogę spodziewać :)
  • Ale ty bolo mondry jesteś!!! A prafko ci zbrali he he
  • CO TE SKOWYTY ZNACZĄ TO TYLKO BOZIA WIE... TAK CZY INACZEJ WIDAĆ PRODUKTY NASZYCH UCZELNI.. OCZYWIŚCIE WYSZYCH SZÓŁ GOTOWANIA NA GAZIE. POZDRAWIAM I NIE KOMPROMITUJCIE SIĘ.
  • Poziom uczelni zalezy od kadry, od jej stosunku do pracy (czy to jest jedyna praca, czy tez np. 5 fucha), od poziomu inteligencji i checi do nauki nowych rzeczy studentow. Jak jest w Elblagu? Nie wystarczy studiowac, zeby o tym pisac. Dziwi mnie czemu druga strona medalu - czyli nauczajacy nie wypowiadaja sie w tej kwestii... Sprzedawanie wiedzy opiera sie na foliach, kserach - gdzie skrypty? Obowiazkowe wyklady - bardzo genialny pomysl PWSZ. Dlaczego obciaza sie studentow musem przychodzenia na zajecia, skoro nie jest on winien temu, ze prowadzacy wyklad po prostu nudzi. A powinien przekonac do przedmiotu, ktory wyklada, zainteresowac nim. Na amerykanskich uczelniach pensja wykladowcy jest uzalezniona od ilosci studentow chetnych przychodzic do danego profesora. Im wiecej zapisanych u danego prowadzacego - tym wieksze pobory. Tymczasem majac stala pensje, ktora nie jest uzalenionma od wynikow mozna sobie spokojnie uczyc... Motywacja zerowa. W sumie nie ma sie czemu dziwic. Ocenianie - znowu przywolam system amerykanski. Nie ma tam plaszczenia sie przed szanownym gronem. Nie mowie od razu o bezczelnosci. Chodzi o ankiety oceniajace prace poszczegolnych wykladowcow. Ankiety anonimowe oczywiscie. Mozna przeciez to zrobic nawet na stronie PWSZ. Ale ktos to musi przeciez wziac na siebie, ktos inny podpisac zgode, i tak dalej, i tak dalej... Jak to zmienic? To nie jest kwesta misiaca czy roku. Czy ktos to chce w ogole zmienic? Watpie. Obu stronom jest to na reke. Wykladowca sie nie przemecza, student sobie chodzi i 'studiuje'. Od indiwidualnego podejscia zalezy czy wejdzie w cos glebiej czy nie. Wszystko predzej czy pozniej konczy sie na jednostce i jej podejsciu do swiata wiedzy. Moim zdaniem bronisz i jednoczesnie atakujesz PWSZ, Lenin, i na dobra mete nic z tego nie wychodzi. Wiadomo, ze nie ma rzeczy idealnych, ale zawsze ku temu idealowi warto dazyc. Mam nadzieje, ze trase masz juz wytyczona...
  • A według mnie w Jańskim nieszanuje się dobrych wykładowców obcinając im pensje i zmuszając do odejścia na inną uczelnię . Ci co mieli Anglik z ARCO wiedzą o czym mówię. To skandal żeby tak traktować studentów pozbawiając ich jednego z bardziej lubianych wykładowców. A propo ankiet ocen belfrów to w Jańskim coś takiego istniało ale szybko z tego zrezygnowano jak się okazało ,że ci co "powinni" według własnej oceny , dostać wysokie oceny dostali marne . Tam niedługo niebędzie miał kto uczyć!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    BIAŁY(2003-01-13)
  • Arco rulez :))
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    blados(2003-01-13)
  • Zdrastwuj tawariszcz Lenin...Chyba troszeńkę przeakcentowałeś znaczenie tego, że nie podałam prawidłowiej nazwy uczelni, o której pisałam. Owszem, powinnam była to zrobić. Jednak stwierdzenie, że moje koleżanki niewiele obchodzą sprawy związane z funkcjonowaniem tej uczelni, jest niesłuszne. To po prostu ja ( biję się w piersi...) nie potrafiam poprawnie odtworzyć jej nazwy. Poza tym nie twierdzę, że prestiż uczelni buduje się z dnia na dzień. Bardziej chodzi mi o to, że można by czerpać sprawdzone wzorce funkcjonowania innych szkół. Bardziej rozsądne niż "przerabianie róznych wariantów i form działania", o których piszesz, wydaje mi się korzystanie ze sprawdzonych już metod. Jeśli słowa "tu nie przychodzi się po gotowe rozwiązania" mają być jakąś odpowiedzią na to, co napisałam, to chyba zupełnie mnie nie zrozumiałeś. Doskonale o tym wiem; wcale nie uważam , że studiowanie ma być "łatwe, miłe i przyjemne". Zresztą chodziło mi przede wszystkim o stosunek pracowników uczelni do studentów, który nie zawsze jest taki, jaki moim zdaniem , być powinien. Być może moje myślenie jest nieco archaiczne, ale wydaje mi się, że kluczowym pojęciem jest tutaj szacunek wykładowców do studentów, będący jednym z czynników warunkujących właściwy "klimat" uczelni oraz jej funkcjonowanie. Podzielam to, co piszesz o "misji" nauczyciela, o potrzebie podejmowania przez studentów różnych wyzwań. To buduje życie uczelniane i rozwija samych studentów. Potrzebne są do tego między innymi chęci, pomysły, możliwości i wspóldziałanie- również z wykładowcami.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Natasza(2003-01-13)
Reklama