UWAGA!

Do trzech razy sztuka (Młodzi zdolni, odcinek 9)

 Elbląg, Patryk Romanowski wydał swoją debiutancką powieść „Ostatni TECH-MAG. Exodus”
Patryk Romanowski wydał swoją debiutancką powieść „Ostatni TECH-MAG. Exodus” (fot. Anna Dembińska)

Patryk Romanowski swoją pierwszą książkę pisał przez kilka lat. Przez następne próbował ją wydać. Dziś z uśmiechem przyznaje, że nie było łatwo przebić się przez mur stawiany debiutantom. Jednak on nie poddaje się i wygrywa.

- Studiujesz kierunek politechniczny, jednak mówisz, że to literatura jest Twoim „konikiem”.
       Patryka Romanowski: - Tak, to prawda. Podjąłem studia politechniczne, studiuję mechanikę i budowę maszyn. Od dziecka interesowałem się literaturą. Nawet mitologia grecka, której uczyłem się w szkole, bardzo mi się podobała. Na strychu znajdowałem baśnie i je czytałem. Od zawsze uwielbiałem fantastykę i science fiction. Najbliższe mi osoby mówiły, żebym nie zajmował się polonistyką i nie rozwijał w tym kierunku. Chociaż w technikum z języka polskiego miałem same szóstki (śmiech).
      
       - Twoja książka pt. „Ostatni TECH-MAG. Exodus” ukazała się w księgarniach na początku września. W którym momencie zrodziła się myśl, aby samemu zacząć pisać?

       - Myślę, że to było dosyć wcześnie. Byłem w połowie gimnazjum. Przeczytałem wtedy powieść pt. „Eragon”, której autorem jest Christopher Paolini. Gdy on zaczął pracę nad książką, również by młodą osobą. Miał tylko 15 lat. Była to dla mnie wyjątkowa pozycja. Czasem są takie książki, do których chcemy po czasie wrócić. Napisać dobrą książkę to sztuka. Na początku moje pisanie było trochę śmieszne. Siadałem z kartą i długopisem, ale zainspirowany wieloma książkami, właściwie kopiowałem innych pisarzy (śmiech). Wszystko chowałem do szuflady i zaczynałem od początku. Dopiero, gdy byłem w drugiej klasie technikum, zacząłem tworzyć własną fabułę. Najpierw rozbudowywałem to w głowie. Potem zacząłem to utrwalać na papierze. Oczywiście zanim rozpocząłem pisanie, zrobiłem sobie oś wydarzeń i ogólny plan mojej książki. Nie wiedziałem jak pisać, aby moja narracja była dobra, przystępna. Siadałem i po prostu pisałem, gdy przychodziła wena. Czasem miałem wrażenie, że to nie ja piszę, ale ten długopis (śmiech).
      
       - I przez te lata cały czas modyfikowałeś tę historię? Nie miałeś ochoty tego rzucić i zająć się jakąś nową fabułą?

       - Nie (śmiech). Planuję jeszcze kolejne części. Specjalnie zostawiłem otwarte zakończenie. Jest wiele wątków, których nie wyjaśniłem i mam zamiar to zrobić w kolejnych książkach.
      
       - Możesz zdradzić o czym jest Twoja książka?
       - W tytule jest zawarta cała fabuła (śmiech). Moja powieść opowiada o zmaganiach młodego chłopaka imieniem Drake. Ma on specjalne zdolności, m.in. może wpływać na otoczenie, kontrolować energię itp. Tak więc uważa, że w hierarchii stoi bardzo wysoko. Jednak w pewnym momencie wszystko się zaczyna psuć, on jest rzucony w wir wyzwań, wyborów. Zastanawia się czy jest sens walczyć. Mimo wszystko podejmuje tę walkę.
      
       - Podobnie było z Tobą. Zanim udało Ci się wydać książkę, napotkałeś na swojej drodze wiele przeciwności.

       - Pisanie książki było dla mnie proste. Natomiast wydanie książki było wielkim wyzwaniem. Po czasie stało się to moim największym marzeniem. Nie jest łatwo młodej osobie przebić się przez mur, który stawia się debiutantom. Może to po prostu łut szczęścia sprawił, że mi się udało. Zorganizowano konkurs „Literacki Debiut Roku”. Chciałem wziąć udział w pierwszej edycji. Moją książkę pisałem ręcznie i niestety nie zdążyłem jej przepisać na komputerze w wyznaczonym terminie. Później odbyła się kolejna edycja. Tym razem miałem już materiał w wersji elektronicznej, jednak musiałem jeszcze popracować nad tekstem. Mówi się, że do trzech razy sztuka. Za trzecim razem ledwo zdążyłem. Udało mi się przejść do drugiego etapu, jednak nie wygrałem go. Po 3-4 miesiącach od rozstrzygnięcia konkursu dostałem propozycję wydania książki. Było to w maju, w okolicach moich urodzin. Zgodziłem się (śmiech). Od tego czasu minęło półtora roku. Oczywiście wydawnictwo naniosło wiele poprawek, trzeba było wybrać okładkę, mapy. Musiałem wymyślić własny język runiczny. Trzeba przejść to samemu, aby zrozumieć, jaka to jest długa droga.
      
       - Jak Twoi najbliżsi komentowali Twoją pracę nad książką?
       - Na początku raczej się tym nie interesowali. Później byli bardzo sceptyczni i mieli wiele wątpliwości. Mówili mi, że się nie uda, że niepotrzebnie się męczę. A ja postawiłem sobie wyzwanie i założyłem sobie, że mu sprostam. Gdy moi znajomi dowiedzieli się, że wydam moją książkę, sądzili, że sobie żartuję. Niektórzy byli bardzo zaskoczeni, że w ogóle jakąś książkę napisałem (śmiech). Uogólniają teraz wszyscy bardzo się cieszą i wspierają mnie.
      
       - A spotykasz się ze słowami krytyki?
       - Dla mnie to zupełnie nowy temat. Jeśli ktoś mówi, że moja książka jest słaba, to ja nie zwracam na to uwagi, bo wiem, że ona jest dobra. Poza tym to nie tylko moja opinia. Często ludzie piszą, że okładka jest paskudna. Najważniejsze, że jest kontrowersyjna (śmiech). Poza tym nie ocenia się książki po okładce.
      
       - Rozmawiamy o Twojej książce, a przecież Ty już niedługo będziesz inżynierem mechaniki i budowy maszyn. Czym chcesz się zajmować po studiach?

       - Mam kilka pomysłów. Na pewno chciałbym zostać w kraju i mieć własną firmę. A może zająłby się polityką? Nie wiem. Historia uczy, że życie jest zaskakujące i można przyjść od zera do bohatera, tylko trzeba znaleźć swoją drogę.
      
       - Czego powinnam Ci życzyć na koniec naszej rozmowy?

       - Na pewno tego, żeby się udało. Książka jest, ale to nie gwarantuje mi czytelników.
      
Anna Kaniewska

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Pasja to podstawa, a później - prędzyj czy później;) - reszta przyjdzie już "sama" :) PS. "Jeśli ktoś mówi, że moja książka jest słaba, to ja nie zwracam na to uwagi, bo wiem, że ona jest dobra. " - może trochę pokory też nie zaszkodzi;) (no chyba, że to interpretacja pani "dziennikarz", która nasadziła tyle ortografów w wywiadzie;) PSS. "A może zająłby się polityką?" - szkoda ładować się do bagna, chyba że masz jakiś dobry pomysł przy okazji, jak zrobić raj na Ziemi;) ( z tym, że lepiej przeczytać wcześniej o tych, którzy już xxx-razy próbowali i g. .. z tego wyszło;).
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    1
    PolskiAnarchista(2015-10-10)
  • Dajcie na chomika to przeczytam i sprawdze czy dobra
  • A może tak przejdziesz się do księgarni i kupisz tę książkę? Myślę, że to lepsze rozwiązanie niż piracić czyjeś dzieło i czyjeś marzenia
Reklama