Rozmowa z Anną Szyszką z Elbląskiego Stowarzyszenia Organizatorów Pomocy Społecznej.
Wyniki badań, jakie opracowano na zlecenie ESOPS pokazują, że przyczyny bezdomności to często, inaczej, niż powszechnie się sądzi, nie przestępczość i alkohol, ale brak pracy, brak wsparcia ze strony bliskich i eksmisje. Kto i jak może pomóc bezdomnym i ludziom zagrożonym utratą domu?
To zadanie dla organizacji pozarządowych, ale przede wszystkim dla samorządu i ośrodków pomocy społecznej, bo rozwiązywanie problemu bezdomności to zadanie właśnie samorządu. Należałoby przede wszystkim przeciwdziałać eksmisjom.
Ośrodki pomocy twierdzą jednak, że nie mają pieniędzy nawet na drobne zasiłki, a co dopiero na pomoc zadłużonym nawet na kilka tysięcy złotych.
Nie jest tak, że ośrodki nie mają pieniędzy. Nie mają ich w wystarczającej ilości, ale mają i muszą tak gospodarować, żeby znaleźć je na najważniejsze rzeczy. A dom jest najważniejszy. Pomagać trzeba znacznie wcześniej, zanim zaległości powstaną. Pracownik socjalny powinien widzieć problem w chwili, kiedy on zaczyna narastać, a nie dopiero, gdy okazuje się, że nie ma takich możliwości finansowych, by wesprzeć rodzinę.
Na razie jednak pracownicy ośrodków pomocy dowiadują się o wszystkim tuż przed albo i po eksmisji. Sami potrzebujący pomocy często długo wstrzymują się z poinformowaniem ośrodka o problemach.
Każda gmina, zgodnie z ustawą o pomocy społecznej jest zobowiązana do opracowania programu przeciwdziałania i wychodzenia z bezdomności. Tam powinny się znaleźć odpowiednie procedury.
Co można w tym pierwszym okresie zrobić?
Przyjść z pomocą w znalezieniu pracy, dać wsparcie specjalistyczne, np. psychologiczne, opracować dobry, indywidualny plan pomocy, w tym także finansowej.
Czego oczekuje Stowarzyszenie od instytucji i organizacji zajmujących się bezdomnością?
Przekażemy im wyniki badań, które pokazują, że bezdomni to ludzie, którzy czują i których nie można zostawić bez pomocy. Na ulicach widać tych pijących, reszty nie. To są całe rodziny, z wieloma problemami, które należy rozwiązywać. Wielu można pomóc.
Zobacz także: "Obraz bezdomności"
To zadanie dla organizacji pozarządowych, ale przede wszystkim dla samorządu i ośrodków pomocy społecznej, bo rozwiązywanie problemu bezdomności to zadanie właśnie samorządu. Należałoby przede wszystkim przeciwdziałać eksmisjom.
Ośrodki pomocy twierdzą jednak, że nie mają pieniędzy nawet na drobne zasiłki, a co dopiero na pomoc zadłużonym nawet na kilka tysięcy złotych.
Nie jest tak, że ośrodki nie mają pieniędzy. Nie mają ich w wystarczającej ilości, ale mają i muszą tak gospodarować, żeby znaleźć je na najważniejsze rzeczy. A dom jest najważniejszy. Pomagać trzeba znacznie wcześniej, zanim zaległości powstaną. Pracownik socjalny powinien widzieć problem w chwili, kiedy on zaczyna narastać, a nie dopiero, gdy okazuje się, że nie ma takich możliwości finansowych, by wesprzeć rodzinę.
Na razie jednak pracownicy ośrodków pomocy dowiadują się o wszystkim tuż przed albo i po eksmisji. Sami potrzebujący pomocy często długo wstrzymują się z poinformowaniem ośrodka o problemach.
Każda gmina, zgodnie z ustawą o pomocy społecznej jest zobowiązana do opracowania programu przeciwdziałania i wychodzenia z bezdomności. Tam powinny się znaleźć odpowiednie procedury.
Co można w tym pierwszym okresie zrobić?
Przyjść z pomocą w znalezieniu pracy, dać wsparcie specjalistyczne, np. psychologiczne, opracować dobry, indywidualny plan pomocy, w tym także finansowej.
Czego oczekuje Stowarzyszenie od instytucji i organizacji zajmujących się bezdomnością?
Przekażemy im wyniki badań, które pokazują, że bezdomni to ludzie, którzy czują i których nie można zostawić bez pomocy. Na ulicach widać tych pijących, reszty nie. To są całe rodziny, z wieloma problemami, które należy rozwiązywać. Wielu można pomóc.
Zobacz także: "Obraz bezdomności"
rozmawiała Joanna Torsh