Wazystko to co autorka opisała to po prostu jakieś tam zdarzenie, w sumie negatywnie świadczące o kierowcy. Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na fragment opisanej historii, dotyczący owej " łaskawości" miasta i niskiej cząstotliwości kursowania autobusów. Tu przypomnę łaskawej Pani autorce, a także wszystkim innym ludziom że mamy już od dawna ustrój kapitalistyczny i nikogo nie stać na wożenie jednego czy dwojga pasażerów. Jeśli jest niska frekwencja na danej linii w pewnych porach doby czy w pewnych dniach tygodnia, to trudno liczyć na kursowanie autobusów co piętnaście minut. To wynika z praw rynku i ekonomii, a nie ze złej woli ZKM czy miasta. Zresztą. .. nawet w tzw. " komunie" w pewnej mierze liczono się z ekonomią w transporcie.