Ostatnio wchodząc do elbląskiego dworca PKP byłem świadkiem niesmacznej sytuacji, która oburzyła nie tylko mnie. Przed głównym wejściu do holu budynku stał pewien pan i ze smakiem palił papierosa. Obok niego stała pani z dzieckiem w wózku, a cały dym szedł na nią i na niewinne dziecko.
Kobieta zwróciła mu grzecznie uwagę z zapytaniem czy mógł by się nieco oddalić. Palący jednak nic sobie z tego nie zrobił i po chwili odpalił kolejnego papierosa. Kobieta wycofała się i po chwili zjawiła się ochrona obiektu. Pan oczywiście już nie palił, więc ochrona nie mogła nic zrobić. Wskazała jedynie tabliczkę, która informuje, że nie wolno palić ani na dworcu ani przy dworcu pod groźbą kary 500 zł. Panowie, również wykazując się wysoką kulturą sugerowali , że jeśli ktoś chce palić to powinien oddalić się od dworca i stanąć przy śmietniczce.
Po około 10 minutach spotkałem tego pana na peronie - namiętnie palił kolejnego papierosa, dymiąc na innych i spokojnie powtarzał sobie, że "tu mi nic nie zrobią, bo peronami zajmuje się Służba Ochrony Kolei, a ochrona dworca – ochroną dworca, pracowników SOK-u tu jednak nie widać".
Po około 10 minutach spotkałem tego pana na peronie - namiętnie palił kolejnego papierosa, dymiąc na innych i spokojnie powtarzał sobie, że "tu mi nic nie zrobią, bo peronami zajmuje się Służba Ochrony Kolei, a ochrona dworca – ochroną dworca, pracowników SOK-u tu jednak nie widać".