UWAGA!

Formacja nauczyła nas życia

 Elbląg, Formacja nauczyła nas życia
fot. archiwum EKT Jantar

- W Jantarze nauczyłam się umiejętności pracy w zespole. Jako grupa byliśmy bardzo zgrani. To był dobry materiał dla Antoniego, by stworzyć formację. I tak też się stało, co nas tylko jeszcze zbliżyło – tak o początkach elbląskiej formacji „Jantar” mówi Olga Korbolewska, jedna z tancerek. W dzisiejszym odcinku prezentujemy garść wspomnień na temat pierwszych sukcesów elbląskich tancerzy. Zobacz zdjęcia.

W Elbląskim Klubie Tanecznym „Jantar”ogromną rolę zawsze odgrywali rodzice. To oni zaszczepili w swoich pociechach pasję do tańca, zapisali je do klubu, przyprowadzali na treningi, towarzyszyli im w turniejach, zaopatrywali w stroje. Stąd też środowisko tancerzy z Elbląga szybko stało się ich drugim domem. Na tyle, że pewnego dnia wpadli na pomysł założenia Stowarzyszania Tanecznego „Jantar”. Miało ono nadać prawny sens edukacji tanecznej dzieci i młodzieży. Od tego czasu minęło dokładnie 20 lat. Tak po latach prezesowania stowarzyszeniu początki Jantara wspomina Jerzy Jedynak, ojciec Doroty i Michała, byłych tancerzy EKT „Jantar”: - Nasza przygoda z Jantarem zaczęła się w 1994 roku, gdy po raz pierwszy przyprowadziliśmy dwójkę naszych małych dzieci na kurs tańca do Wojewódzkiego Ośrodka Kultury. Bardzo nam się te zajęcia podobały. Obserwowaliśmy, jak dzieci uczą się tańca. Dzieciom oczywiście też się one podobały. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że w ten taniec towarzyski wsiąkniemy na mniej więcej 20 lat – mówi. - Powiem, nie bez przesady, że Jantar dla całej naszej rodziny stał się drugim domem. Biorąc pod uwagę ilość czasu, który poświęcaliśmy dzieciom. Spotkaliśmy tutaj wiele takich tanecznych rodzin. Zawsze podkreślam rolę rodziców w tańcu towarzyskim – opowiada. - Gdy małe dziecko uprawia jakiś sport wyczynowy, niemożliwe jest, by robiło to bez pomocy rodziców. Rodzice są potrzebni, żeby zawieźć na trening, żeby zadbać o strój, żeby zawieźć na turniej, wyprawić na obóz taneczny. Te 20 lat, to nie były łatwe lata, ale był to niewątpliwie fascynujący fragment naszego życia. W tej chwili jest to już dla nas zamknięty rozdział, ale zawsze bardzo mile to wspominamy. To było naprawdę fascynujące.
       Szybko okazuje się, że wśród tancerzy nie brakuje talentów. Już w 1994 roku Antoni Czyżyk rozpoczyna tworzenie zespołu tanecznego. Najpierw powstaje formacja latynoamerykańska, skupiająca młodzież do 15. roku życia, w ślad za nią formacja standardowa „Jantar”. To ona zdobywa tytuł mistrza Polski podczas mistrzostw, które odbyły się w Elblągu. W roku 1997 z elbląską formacją współpracę rozpoczyna Ariane Schiessler, trenerka z Niemiec. W ślad za sukcesami w kraju (formacja zdobywa kolejne tytuły mistrzów Polski) idą pierwsze sukcesy międzynarodowe. Podczas mistrzostw Europy formacja zajmuje najpierw siódme a na mistrzostwach świata w Mołdawii już czwarte miejsce.
       - 1995 rok to był prawdziwy wybuch talentów – wspomina Jerzy Jedynak. - Antoni stworzył wtedy formację standardową. I nagle się okazało, że mamy osiem pokazowych par, które świetnie zatańczyły podczas mistrzostw Polski w Elblągu a potem z tytułem mistrza Polski pojechały na mistrzostwa świata, gdzie też się pięknie pokazały. Zostały co prawda w półfinale, ale wszyscy zwrócili na nie uwagę. To był sukces na miarę dla porównania - gdyby dzisiaj Olimpia Elbląg w lidze mistrzów zremisowała z Manchester United. To było wtedy takie: wow! To my mamy takich tancerzy i taki klub, który się może pokazać na mistrzostwach świata? To było coś niezwykłego.
       Formacja „Jantar” nieustannie doskonaliła swoje umiejętności taneczne. W 1998 roku po raz czwarty zdobyła mistrzostwo Polski, na mistrzostwach Europy brązowy medal, zaś na mistrzostwach świata osiągnęła wysokie czwarte miejsce. Przez kolejny rok zespół ciężko pracował, a miasto przygotowywało się do organizacji pierwszych Mistrzostw Świata Formacji Tanecznych w Elblągu. 4 grudnia 1999 roku na zawsze przejdzie do historii elbląskiego tańca. Tego dnia w swoim rodzinnym mieście Formacja Standardowa „Jantar” zaprezentowała piękny i wzruszający układ taneczny „Odlegle wspomnienia” przygotowany przez Antoniego Czyżyka i Ariane Schiessler do muzyki kinowego przeboju „Titanic”, zdobywając tytuł mistrza świata! W składzie formacji była Olga Korbolewska, która tak wspomina swoje początki w EKT „Jantar”: - Mój początek tańca jest dość wyjątkowy, ponieważ Antoni Czyżyk jest moim wujkiem i pewnego pięknego dnia, kiedy bawiłam się na podwórku, jak to zwykle w dzieciństwie bywa, Antoni powiedział do mnie: „Przyjdź jutro na zajęcia”. Byłam bardzo podekscytowana, poleciałam do domu i powiedziałam: „Mamo, mamo, spotkałam wujka i jutro idę na tańce”. Oczywiście rodzice nie mieli nic przeciwko i poszłam na kurs tańca. Najpierw tańczyłam z moim bratem, ale nie mogliśmy się do końca zgrać, więc dostałam innego partnera. Najpierw były selekcje. By dostać się do klubu, trzeba było zdać egzamin. Moim marzeniem było zadnie tego egzaminu. Pamiętam, że zatańczyłam wtedy rumbę nie do muzyki i nie byłam do końca pewna, czy wujek mnie przyjmie. Oficjalnie nie chciałam się przyznawać, że Antoni to mój wujek, by nie myślano, że mam jakieś fory i bałam się, czy w ogóle dostanę się do klubu. Okazało się jednak, że zostałam przyjęta.
       Nowa pasja pochłonęła Olgę od samego początku. Nie wyobrażała sobie życia bez tańca. Tańcząc w formacji wypracowała także bardzo ważną umiejętność – współpracowania z ludźmi.
       - W tamtym czasie w Elblągu był niewielki wybór, jeśli chodzi o sporty – opowiada. - Uważam, że dla dziewczynek taniec to najwspanialsza rzecz. Zaczęłam chodzić na regularne treningi, potem jeździć na obozy taneczne. W międzyczasie zmieniłam też partnera. Ponieważ zawsze byłam osobą ambitną, szybko zaczęliśmy osiągać sukcesy i uzyskiwać lepsze wyniki. Potem zaczęła się przygoda z formacją. W Jantarze nauczyłam się umiejętności pracy w zespole. Jako grupa byliśmy bardzo zgrani. To był dobry materiał dla Antoniego, by stworzyć formację. I tak też się stało, co nas tylko jeszcze zbliżyło. Poza tańcem spotykaliśmy się także prywatnie, świetnie się rozumieliśmy. Umiejętność dogadywania się jako zespół to bardzo trudna umiejętność, ale wielu z nas została ona do dziś. Uwielbiam współpracować z ludźmi i świetnie się z nimi dogaduję. Potrafię zarządzać zespołem. I tę właśnie umiejętność zdobyłam tutaj w klubie. Dziękuję Antoniemu za to, że nauczył nas poczucia, że możemy na sobie polegać i odnajdywać się w grupie.
       Kolejny odcinek wspomnień tancerzy już za tydzień.
      
      
dk

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama