Jedne uwielbiają się bawić, drugie wolą spokojniej spędzać czas. Niektóre od razu nawiązują nić przyjaźni, inne potrzebują nieco więcej czasu. Wszystkie łączy to, że czekają na kogoś, dla kogo będą ważne. Zwierzaki z elbląskiego Schroniska najbardziej potrzebują ciepłego domu, w którym będą szczęśliwe. Może znajdą go u was?
Dziś przedstawiamy Wam tę wyjątkową dwójkę: Tolka oraz Bielika.
Tolek to pies, który przez wiele lat był wypuszczany przez swojego właściciela na zewnątrz, gdzie biegał bez opieki. Wiele osób, w tym pracownicy schroniska, próbowało go złapać, żeby znaleźć mu odpowiedzialnego opiekuna. Ostatecznie właściciel sam go oddał w połowie marca, razem z innym psem – Śnieżką.
- Na spacerach jest bardzo radosny, zupełnie inny niż w boksie. Nie jest agresywny, to łagodny pies, przyjaźnie nastawiony – mówi Joanna Iwańczuk, która zajmuje się adopcją psów. - Trzeba jednak mieć na uwadze to, że wielokrotnie uciekał, dlatego szukamy osób odpowiedzialnych, które pokażą mu, jak powinno wyglądać życie z człowiekiem.
Bielik trafił do schroniska w sierpniu 2016 r. z ul. Grochowskiej jako kilkutygodniowe maleństwo.
- Jako mały kociak bardzo często chorował, ma więc troszkę zmienione oczko. Jest kocurkiem nieśmiałym, ale nie jest dziki. Jest za to ciekawski. Moim zdaniem odnalazłby się i w mieszkaniu, i w domu – mówi Swietłana Barszcz, która w schronisku zajmuje się adopcją kotów. Jak jednak zaznacza opiekun musiałby być cierpliwy i wyrozumiały, żeby pokonać początkowe trudności w kontakcie.
Zobacz zdjęcia Tolka oraz Bielika.
Tolek to pies, który przez wiele lat był wypuszczany przez swojego właściciela na zewnątrz, gdzie biegał bez opieki. Wiele osób, w tym pracownicy schroniska, próbowało go złapać, żeby znaleźć mu odpowiedzialnego opiekuna. Ostatecznie właściciel sam go oddał w połowie marca, razem z innym psem – Śnieżką.
- Na spacerach jest bardzo radosny, zupełnie inny niż w boksie. Nie jest agresywny, to łagodny pies, przyjaźnie nastawiony – mówi Joanna Iwańczuk, która zajmuje się adopcją psów. - Trzeba jednak mieć na uwadze to, że wielokrotnie uciekał, dlatego szukamy osób odpowiedzialnych, które pokażą mu, jak powinno wyglądać życie z człowiekiem.
Bielik trafił do schroniska w sierpniu 2016 r. z ul. Grochowskiej jako kilkutygodniowe maleństwo.
- Jako mały kociak bardzo często chorował, ma więc troszkę zmienione oczko. Jest kocurkiem nieśmiałym, ale nie jest dziki. Jest za to ciekawski. Moim zdaniem odnalazłby się i w mieszkaniu, i w domu – mówi Swietłana Barszcz, która w schronisku zajmuje się adopcją kotów. Jak jednak zaznacza opiekun musiałby być cierpliwy i wyrozumiały, żeby pokonać początkowe trudności w kontakcie.
Zobacz zdjęcia Tolka oraz Bielika.
mw
