UWAGA!

Gdzie są groby mieszkańców Truso i rycerzy spod Grunwaldu?

 Elbląg, Marek Jagodziński (w środku) i Piotr Nowakowski w rozmowie z Edytą Bugowską
Marek Jagodziński (w środku) i Piotr Nowakowski w rozmowie z Edytą Bugowską (fot. Michał Skroboszewski)

To najważniejsze pytanie, przed którym stoją archeolodzy badający dzieje Truso i bitwy pod Grunwaldem. „Twarze” tych badań – dr Marek Jagodziński z Muzeum Archeologiczno – Historycznego w Elblągu zajmujący się Truso i dr Piotr Nowakowski z Muzeum Bitwy Grunwaldzkiej w Stębarku byli dziś gośćmi CSE Światowid.

Pretekstem do spotkania była działalność Pracowni Digitalizacji w CSE Światowid, która przenosi do wirtualnego świata artefakty i filmy opowiadające o tajemnicach Truso i grunwaldzkiej bitwy [www.cyfrowewm.pl]. Liczba zdigitalizowanych zabytków w„wirtualnym muzeum” powiększa się nieustannie.
       - Zdigitalizowaliśmy dziś kolejne pięć artefaktów, które już od piątku można oglądać na naszej stronie – zachęcała Edyta Bugowska, prowadząca spotkanie.
       Gośćmi spotkania byli dwaj wybitni archeolodzy - dr Marek Jagodziński z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu zajmujący się Truso i dr Piotr Nowakowski z Muzeum Bitwy Grunwaldzkiej w Stębarku. Jak przyznali na początku spotkania, nie planowali, że zostaną archeologami.
       - Po liceum zdawałem na technologię drewna i się nie dostałem. Skończyłem policealne studium zawodowe i uzyskałem dyplom technik-elektroenergetyk ze specjalizacją wysokie napięcia. Przypadkowo między pierwszym a drugim rokiem studium policealnego trafiłem na wykopaliska archeologiczne. Wciągnęło mnie to, podobno się sprawdziłem, że postanowiłem zdawać na archeologię – wspominał dr Marek Jagodziński.
       - Mój ojciec był archeologiem i często z nim jeździłem na wykopaliska. Ale studiowałem medycynę. Po półtora roku stwierdziłem, że zawód lekarza to nie jest to, co chciałbym w życiu robić i poszedłem na archeologię – wspominał dr Piotr Nowakowski. - Z nietypowych rzeczy mam uprawnienia do obsługi dźwigów towarowych.
       Dziś oboje są „twarzami” najpoważniejszych badań archeologicznych w naszym województwie.
      
       Tajemnice Wikingów z Truso
      
- Truso odkryłem przypadkiem. Pojechałem rowerem turystycznym „Huragan” przygotować depresyjne łąki do badań pod nazwą „Archeologiczne Zdjęcie Polski”. Na te tereny nikt z archeologów nigdy nie zaglądał - wspominał dr Marek Jagodziński. - Pomiędzy oziminami na tych łąkach leżał bursztyn, ceramika, kości.
       A poszukiwania Truso trwały już od XVI w. Początkowo w okolicach Gdańska, potem w Elblągu. Na razie o Truso wiemy niewiele – to było ważne miasto w tzw. „nadbałtyckiej strefie gospodarczej” stworzonej przez Wikingów w VIII – XI w. Zamieszkiwało je tysiąc, tysiąc pięćset mieszkańców trudniących się bursztynnictwem, złotnictwem, obróbką poroży. Jak twierdzi dr Jagodziński, Wikingowie ze swoimi sąsiadami Słowianami i Bałtami żyli w pokoju, skupiając się na wymianie handlowej. Inaczej niż na wschodzie i zachodzie Europy, gdzie wojownicy z północy nieśli śmierć i pożogę – dość wspomnieć tylko najazdy Wikingów na wyspy brytyjskie.
       - Badania jeszcze trwają i potrwają długo. Bliźniacza osada z półwyspu Jutlandzkiego – Hedeby - jest badana prawie 100 lat. Najbardziej chciałbym znaleźć cmentarz, gdzie pochowani są mieszkańcy Truso. Takie odkrycie bardzo by rozjaśniło naszą wiedzę o tym emporium – mówił dr Marek Jagodziński.
      
       Co wiemy o bitwie pod Grunwaldem?
      
Dr Piotr Nowakowski opowiadał o największym triumfie oręża polskiego w średniowieczu. - O bitwie pod Grunwaldem wiemy trzy rzeczy: że była, że miała miejsce 15 lipca 1410 r. i że wojska polsko-litewskie zwyciężyły. Cała reszta to na razie hipotezy – mówił dr Piotr Nowakowski z Muzeum Bitwy Grunwaldzkiej w Stębarku. - Na polach grunwaldzkich szukamy zabytków z okresu sprzed 600 lat, z bitwy, która trwała osiem godzin. To pokazuje stopień trudności.
       Od trzech lat archeologowie wraz z amatorami z całej Europy przeczesują grunwaldzkie pola, próbując znaleźć kolejne zabytki. A zamiast odpowiedzi z ziemi wychodzą kolejne wątpliwości. Prof. Sven Ekdahl ze Szwecji postawił hipotezę, że główne starcie miało miejsce bardziej na południowy-zachód niż dotychczas myśleliśmy.
       - My na tym terenie, który prof. Sven Ekdahl wskazuje jako teren bitwy, znajdowaliśmy zabytki wskazujące, że tam coś się działo. Myślę, że jest jednak za wcześnie na to, by odpowiedzieć, że mamy tam miejsce głównego starcia. Musimy najpierw wyznaczyć granice samego pobojowiska, a później zacząć lokować główne punkty koncentracji zabytków, co może nas naprowadzić na miejsce głównego starcia – mówił dr Piotr Nowakowski.
       A naukowiec z Muzeum Bitwy Grunwaldzkiej marzy – podobnie jak jego elbląski kolega – o znalezieniu cmentarza poległych pod Grunwaldem. - Tam zginęło około 10 tys. ludzi. Jak przekazuje Jan Długosz, niewielka ich liczba została pochowana przy kościele w Stębarku. I tu pojawia się kolejne pytanie: gdzie w tamtych czasach był kościół w Stębarku? 200 osób leży pochowanych w kaplicy pobitewnej na grunwaldzkich polach. Gdzie jest reszta? Odkrycie tych grobów, dałoby nam bardzo wiele odpowiedzi – mówił dr Piotr Nowakowski.
       Pracy na obu stanowiskach archeologicznych jest wiele. I jak przyznają sami naukowcy starczy jej także dla ich następców.
Sebastian Malicki

Polub portEl.pl
A moim zdaniem...

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Ciekawe, jak się mają do pokojowego współistnienia wikingów i słowian tzw. chąśnicy, choć może były czasem tylko jakieś niespokojne okresy?
  • Pytań jest mnóstwo lecz odpowiedzi jak do tej pory logicznych brak. .. Prawdy nigdy się nie dowiemy. .. .
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    1
    Kat.Na.Idiotów(2017-01-20)
  • Generał dywizji Sławomir Wojciechowski, od niedawna Szef Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, w wywiadzie udzielonym stacji RMF FM bardzo krytycznie wypowiedział się o stacjonowaniu wojsk amerykańskich w Polsce – donosi „Dziennik Trybuna”. Powiedział m. in. : „Od samego początku mówiłem, że polscy podatnicy zapłacą za amerykańską iluzoryczną obecność wojskową w Polsce jak za zboże, hamując finansowanie rozwoju własnej armii, osłabiając ją i uzależniając od innych. Wojska USA w Polsce, to nie jest dowód partnerstwa, ale naszego wasalizmu i słabości. ” Generał dodał, że gdyby USA rzeczywiście traktowały Polskę jak partnera, a nie jak wasala, udzieliłyby jej dużego wsparcia finansowego na zbrojenie Wojska Polskiego i dostęp do zaawansowanych technologii wojskowych. Wypowiedział się również krytycznie o polityce Stanów wobec naszego krajów – skoro Amerykanie nie chcą znieść wiz dla Polaków, to zdaniem Wojciechowskiego teza, iż tamtejsi żołnierze mieliby bronić Polski, jest nonsensem.
  • Takiej wypowiedzi nigdy nie było trolli.
  • to w kontekście krzyżaków czy wikingów ? :)
Reklama