UWAGA!

Iskrzy między nami nie tylko w tańcu

 Elbląg, Iskrzy między nami nie tylko w tańcu
fot. Anna Dembińska

28 różnych temperamentów, 28 różnych charakterów, ale łączy je jedno - miłość do tańca. Wchodząc na parkiet zostawiają na zewnątrz wszystkie problemy, resetują się i tworzą jeden zgrany team. Niedawno wróciły z Liberca z tytułem mistrzyń świata. Nam opowiedziały, co daje im taniec i jakie emocje towarzyszyły im podczas ostatniego występu.

Takie rzeczy są niemal niemożliwe, a jednak tych 28 kobiet, tworzy idealnie zgrany zespół. Nie tylko na scenie, ale i w życiu. Gdy któraś ma problem, inne pomagają, wspierają ją. Dla każdej taniec jest wyjątkowy. Dla jednych to spełnienie dziecięcych marzeń, dla innych odskocznia od codziennych trosk, problemów i nużącej pracy. Tytuł mistrzyń świata zdobyty kilka dni temu w Czechach to dla nich ukoronowanie wielu dni spędzonych na parkiecie. Tancerki z grup Latin Girls i Latin Stars na co dzień reprezentujące elbląską Szkołę Tańca Broadway przyjechały z mistrzostw świata organizacji WADF w tańcu pełne wrażeń. Nam opowiedziały, jakie to uczucie, stanąć przed międzynarodową profesjonalną komisją.
      
       Realizacja dziecięcych marzeń, pewność siebie, kobiecość
       – Na co dzień jesteśmy zwykłymi babeczkami, każda z nas uprawia inny zawód, zajmuje się czymś innym – mówi Katarzyna Wiśniewska, jedna z tancerek. - Na co dzień prowadzimy zwyczajne życie, a tutaj robimy coś niezwykłego i to jest chyba najbardziej magiczne. Gdy tańczymy, wszelkie problemy dnia codziennego odchodzą na bok.
       – Dla mnie największą nagrodą było to, że nasze trenerki po występie się popłakały – mówi Alina Dudzik. - Wzruszyły się. Nie znając jeszcze wyniku, pogratulowały nam, w ich oczach już byłyśmy zwycięzcami. Dla mnie to była największa nagroda, bo zazwyczaj są dla nas surowe (śmiech).
       – W zespole tańczą dziewczyny w wieku od 20 do 50 lat – mówi Joanna Tomaszewska. - Dzielą nas dwa pokolenia, ale tych różnic wcale między nami nie widać (śmiech). Tańczyć można w każdym wieku. W moim przypadku taniec to realizacja marzeń z dzieciństwa. Niespełnionych marzeń. Wcześniej nie było takich możliwości jak teraz.
       - Wiele z nas pełni odpowiedzialne stanowiska w firmach – dodaje Marzena Kruczkowska. - I gdy wypalamy się w tej pracy, tutaj mamy taki reset, jakiego chyba nigdy byśmy nie znalazły. Gdy tańczę, to świat zewnętrzny dla mnie nie istnieje. Wracam do domu, mam inny nastrój, wszystko mi się chce. A tańczę już tutaj 13. rok.
       - To doświadczenie w jakiś sposób nas kształtuje – mówi Agnieszka Prajsnar. - My się zmieniamy, stajemy się bardziej kobiece. Gdy przywdziewamy te piękne sukienki, już nie jesteśmy kobietami idącymi z siatkami ze sklepu. To nam dodaje wielkiej odwagi i pewności siebie.
       - Taniec pozwala nam stać się kimś innym, tutaj odgrywamy jakieś role – dodaje Monika Antonowicz-Szydłowska. - Na co dzień jesteśmy szarymi myszkami, a na scenie stajemy się pewnymi siebie kobietami.
       - Przebywając tutaj, ma się wrażenie, że jest między nami głęboka więź, mimo że jesteśmy z różnych środowisk – dodaje Katarzyna Wiśniewska. - Gdy w naszym życiu dzieje się coś złego, która może, pomaga. Rodzą się przyjaźnie. Jesteśmy tak różne, ale jedna jest tak bardzo za drugą. Naprawdę się lubimy. To jest niesamowite.
       - Dziewczyny mają czasami różne problemy zdrowotne, a mimo wszystko jadą na turnieje – mówi Ewa Kalka, dyrektor Szkoły Tańca Broadway. - Katar, angina czy poważniejsze choroby nie są dla nich przeciwwskazaniem do przyjścia na zajęcia. Być może gdyby nie tańczyły, rozłożyłby się, bo wtedy te dolegliwości zapanowałyby nad ciałem. Jeśli jednak ma się cel, to na tyle to motywuje i wpływa psychicznie na człowieka, że potrafi się spiąć.
       - Różne ciała obce w ciele, tudzież złamane palce – nie ma znaczenia – śmieje się Katarzyna Wiśniewska.
       - Niektóre rodzą w międzyczasie, niektóre jadą na zabieg, niektóre leczą kolana. I to wszystko w międzyczasie, bo trzeba wrócić na zajęcia – dodaje Ewa Kalka. - Jedna z dziewczyn tańczyła do 9 miesiąca ciąży. Bałyśmy się, że urodzi na scenie. Długo nam nic nie mówiła, że jest w ciąży i dzielnie znosiła uwagi typu: "wciągnij wreszcie ten brzuch!" (śmiech). Gdy jest pasja, to nie ma przeszkód.
      
       Taki występ to wielka odwaga
       23 listopada podczas mistrzostw świata organizacji WADF w tańcu w Libercu elblążanki wywalczyły złoty medal (połączone siły Latin Girls i Latin Stars), srebrny medal – w kategorii Large Teams zdobyła grupa Latin Stars, a brązowy – w kategorii Large Teams – Latin Girls. Wszystkie tancerki do zawodów przygotowywała Katarzyna Goszka.
       - Jako że pojawiły się niejasności, chciałabym wytłumaczyć, na czym polega mała ilość występujących zespołów w danej kategorii – mówi Katarzyna Goszka, trenerka obu grup. - Niewiele osób ma odwagę, żeby poddać się ocenie profesjonalnemu jury. Fakt, że Elbląg wystąpił w tych mistrzostwach, powinno tylko i wyłącznie pozytywnie świadczyć o tym, co się tutaj dzieje. Decyzja, że niezawodowe tancerki pokazały się przed międzynarodową profesjonalną komisją, świadczy tylko o ich odwadze. Są to osoby, dla których taniec to hobby i nie każdy ma na tyle siły, by zaprezentować się przed taką komisją – dodaje. - Chciałabym, podziękować mojemu zespołowi za pracę, wytrwałość i wyrozumiałość. Jestem z nich bardzo zadowolona. Chciałabym także podziękować za współzawodnictwo i pogratulować Cadmansowi, które także bardzo dobrze zatańczyły.
       - Po naszym występie w Libercu do trenerek podszedł czeski widz i powiedział, że już od kilku dni ogląda występy – mówi Alina Dudzik, jednak z tancerek. - Jednak dopiero po naszym występie poczuł dreszcze. Takie reakcje są dla nas bardzo ważne.
       - Mistrzostwa odbywały się przez siedem dni. Kategorii tanecznych były setki – dodaje Ewa Kalka. - Przez ten jeden tydzień "wykluły się" setki mistrzów świata. Tancerzy oceniało 32 sędziów. Świadczy to o poziomie tych mistrzostw. Było to ogromne przedsięwzięcie.
       Wiele wrażeń elbląskie tancerki przywiozły także z Pragi, gdzie również zatańczyły. Tym razem spontanicznie w samym centrum starówki. - Zebrała się grupa turystów, która otoczyła tańczące dziewczyny – dodaje Ewa Kalka. - Bardzo im się podobało. Na koniec otrzymały gromkie brawa. To było naprawdę niesamowite. Nagrała je lokalna telewizja. To była wspaniała promocja naszego miasta.
       - Nadal będziemy tańczyć i nie przestaniemy, póki sił nam starczy – śmieje się Joanna Tomaszewska.
      

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama