UWAGA!

Jak zachorować i nie zwariować?

 Elbląg, Cywilizacyjny pośpiech powoduje, że osób, które dotyka depresja, nerwice jest coraz więcej
Cywilizacyjny pośpiech powoduje, że osób, które dotyka depresja, nerwice jest coraz więcej (fot. AD)

Ciągły pośpiech, nieustający stres, nadmiar obowiązków czy wygórowane ambicje towarzyszą dziś niemal każdemu. Wymogi, które stawia przed nami życie, często zbyt wielkie, by móc im sprostać, powodują, że oduczamy się relaksować, zaniedbujemy siebie i nie poświęcamy sobie dostatecznej uwagi. Na skutki nie trzeba długo czekać.

Depresja zbiera swoje żniwo
       Siły naszego organizmu są bowiem ograniczone. Coraz więcej osób zapada na depresję czy nerwicę. Zaburzenia te należą dziś do najczęstszych chorób współczesnej ludzkości. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że nie ma chyba człowieka współczesnej cywilizacji, który przynajmniej przez krótki czas nie wykazywał wyraźnych objawów nerwicowych. Mówi się, że nawet do 60 proc. populacji światowej co najmniej raz w życiu przechodziło depresję, niestety tylko niewielka część chorych poszukuje pomocy: - Najczęstszymi pacjentami są właśnie pacjenci z depresją – mówi elbląski psychiatra, Rafał Łuczak. - Przekłada się to na statystykę ogólną. Co najmniej 60 proc. populacji ludzi na świecie co najmniej raz w życiu przeżyło epizod depresyjny. To jest najbardziej rozpowszechniona choroba po grypie. Stąd też najwięcej jest pacjentów z zaburzeniami depresyjnymi. Drugie miejsce zajmują zaburzenia adaptacyjne, związane z reakcjami na stres, stres związany z utratą pracy, śmiercią kogoś bliskiego czy inną jakąś osobistą tragedią. Kolejną kategorią chorób są uzależnienia i choroby psychotyczne.
      
       Chorych coraz więcej, a psychiatrów mało

       Na nerwicę i depresję częściej zapadają kobiety. Znaczenie częściej zaburzenia te dotykają mieszkańców wielkich miast niż ludność wiejską. U podłoża nerwic i depresji leży lęk, niepokój, obniżony nastrój i uczucie przygnębienia. Choremu mogą także towarzyszyć natrętne myśli, bezsenność lub nadmierna senność, w skrajnych wypadkach myśli samobójcze. - Choroby te ściśle są związane z rozwojem cywilizacyjnym – mówi dr Łuczak. - Im większe miasto i bardziej nowoczesne państwo, tym większa ilość zaburzeń psychicznych. Dlatego też w Polsce od 1989 roku, tj. od transformacji ustrojowej do chwili obecnej mamy mniej więcej dwu i półkrotny wzrost zachorowań na choroby psychiczne. Istnieje więc większe zapotrzebowanie na psychiatrów, których powinno być dziś dwukrotnie więcej. Nastąpił bowiem duży rozwój, duży przeskok. Być może wiąże się to też ze zbyt wielką ilością bodźców, które otrzymujemy każdego dnia w postaci wiadomości internetowych, telewizyjnych, radiowych czy prasowych, gdzie media epatują nas cały czas złem i cierpieniem – dodaje. -Wiadomości, które do nas docierają to głównie zabójstwa, zamachy, wypadki, morderstwa czy gwałty. Gdyby postrzegać otaczający nas świat przez pryzmat mediów, oznaczałoby to, że jakiś straszny horror toczy się na ulicy i powinniśmy się bać wyjść z domu. Nie bez wpływu na rozwój chorób psychicznych pozostają problemy związane z pracą bądź jej utratą, z tym, czy jutro będzie czym zapłacić za czynsz, czy będzie co do garnka włożyć. Wszystko razem powoduje bardzo duży stres, dużo większy niż przeżywają ludzie w jakiś małych wioskach, w zapadłych częściach świata, gdzie życie toczy się takim samym rytmem jak sto lat wcześniej.
      
       Niepokojące objawy

       Jest wiele odmian nerwic i depresji. Towarzyszy im też wiele różnych objawów. W przypadku nerwicy wegetatywnej choremu mogą towarzyszyć objawy somatyczne takie, jak: kołatanie serca, drżenie kończyn, zaburzenia oddechu, zawroty głowy, bóle głowy, mrowienie i drętwienie palców, nudności, biegunka, nawały gorąca, zblednięcie, omdlenie, uczucie spadku sił, duszności, problemy układu pokarmowego: bóle jelit czy żołądka. Objawy te połączone są zwykle z silnym lękiem, który jedynie pogłębia odczyn wegetatywny. Wyróżniamy także nerwicę hipochondryczną, w przypadku której liczne dolegliwości somatyczne nie znajdują potwierdzenia w wynikach badań, a jednocześnie występuje głębokie poczucie choroby. Powszechna jest nerwica z natręctwami. Natręctwa nasilają się powoli. Z czasem coraz bardziej utrudniają człowiekowi życie, uniemożliwiając wykonywanie zajęć zawodowych, domowych czy kontaktowanie się z ludźmi. Wyróżniamy różne rodzaje natręctw, niejednokrotnie łączą się one z fobią np. natręctwo mycia rąk łączy się z lękiem przed bakteriami. Zdarza się, że chorzy przejawiają tendencję do długotrwałego, nużącego analizowania wydarzeń, w tym również drobnych, które w ich odczuciu urastają do złożonych problemów.
       W przypadku depresji istnieje wiele jej odmian: depresja samoistna, w przypadku której nie jesteśmy w stanie znaleźć żadnego powodu obniżenia nastroju. Depresja może być również powikłaniem chorób somatycznych: udaru mózgu, niedoczynności tarczycy czy choroby Alzheimera, czy też wynikiem działania silnego lub przewlekłego stresu, który wyczerpał odporność psychiczną i siły radzenia sobie z trudną sytuacją. Najcięższą postacią depresji jest depresja psychotyczna. Takiej depresji z reguły towarzyszą urojenia, które dotyczą przekonania o posiadaniu ciężkiej choroby somatycznej, grzechu śmiertelnym, rozpadzie wszystkiego i końcu świata. Przyczyną depresji może być także zmniejszona ilość światła słonecznego w okresie jesienno-zimowym. Jej przeciwieństwem jest depresja letnia, którą powoduje upał i duża wilgotność.
      
       Depresja może dotknąć każdego

       A jaką grupę społeczną dotykają te dziś tak bardzo powszechne zaburzenia? - Jeżeli chodzi o depresję to może ona dotknąć każdego – mówi elbląski psychiatra. - Jest to bardzo egalitarna choroba i dotyczy wszystkich bez względu na wykształcenie, wiek czy pozycję, jaką się zajmuje. Choć można zauważyć, że trochę częściej zapadają na nią ludzie starsi. Natomiast jeżeli chodzi o schizofrenię i choroby z kręgu psychotycznych, zwykle częściej chorują na nie ludzie, którzy nie ukończyli jeszcze studiów wyższych. Wynika to z tego, że najczęściej choroba ta rozpoczyna się między 16. a 22. rokiem życia. Często przerywa więc studia czy naukę w szkole średniej.
       - Jakieś trzy lata temu dopadła mnie nerwica – mówi elblążanka. - Przybrała ona u mnie postać somatyczną. Odczuwałam ogólne osłabienie, bóle brzucha, mrowienie głowy. Miałam ogromne poczucie choroby, co spowodowało u mnie atak paniki. Myślałam, że ciężko zachorowałam. Wszystko bowiem spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Po setkach badań odetchnęłam z ulgą – fizycznie nic mi nie dolegało – dodaje. - Pozostała wizyta u psychiatry i rok leczenia farmakologicznego. Sytuacja się powtórzyła raz jeszcze. Teraz jestem skazana na lekarską pomoc do końca życia. Nie poddaję się. Wiem, że można nauczyć się żyć z tą chorobą. Ważna jest także regularna psychoterapia i wsparcie najbliższych. Leki to nie wszystko. Wiem, że choroba ta może dosięgnąć każdego. W kolejce do psychiatry stoją zarówno dzieci, młodzi, kilkunastoletni ludzie, jak i rośli mężczyźni.
      
       Z depresją można wygrać
       Depresja w bardzo szybkim tempie stała się chorobą cywilizacyjną, która zbiera kolejne żniwo. Ponieważ w jej przypadku mamy do czynienia z chorobą, którą można wyleczyć, rzeczą ogromnej wagi jest jak najszybsze podjęcie leczenia u lekarza specjalisty. Konieczne jest podjęcie leczenia farmakologicznego z użyciem leków antydepresyjnych. Leczenie może trwać, w zależności od stopnia nasilenia choroby, od kilku tygodni do kilku lat. Jeśli depresje nawracają regularnie, koniecznym może być przyjmowanie leków nawet przez całe życie. Obok leczenia farmakologicznego bardzo ważne jest podjęcie psychoterapii. Otwarta rozmowa na temat choroby, sytuacji życiowej oraz wzajemnego ich wpływu na siebie są szczególnie ważne. Podobnie jak wsparcie najbliższych i szybkie zorientowanie się, że potrzebujemy fachowej pomocy.
      
dk

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Doświadczyłem depresji i leczenia: psychoterapii i farmakoterapii. Niestety nie mogę powiedzieć, że żyje mi się o wiele lepiej. Wiadomo, że coś się polepszyło, ale nie to nie TO. .. .ostatnio wykorzystuje do leczenia usługi Wandy Prątnickiej i widzę dość przyzwoite efekty.
  • tylko hipnoza, 3-4 sesje hipnotyczne i będziecie umierali ze śmiechu. Trzeba w waszej podświadomści zmienic złe wzorce, które macie zakodowane w głowie. Blokuje was poczucie bezpieczeństwa, o czym nawet nie zdajecie sobie sprawy. Szukasz pomocy w tym temacie wpisz w google (Jakub Mikus), zadzwoń pogadaj- sprawdzony temat
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    Mariola1965(2013-10-10)
Reklama