UWAGA!

Teraz ja - Jaka jest przyszłość szkolnictwa w Elblągu?

 Elbląg, Jaka jest przyszłość szkolnictwa w Elblągu?
fot. nadesłana

Najpierw należałoby się zastanowić – czemu ma służyć szkolnictwo? Czy rozwijaniu ambicji zawodowych nauczycieli, rozwojowi prestiżu miasta i regionu? Po części pewnie tak, ale nie jest to główny cel pracy nauczyciela. Celem głównym jest rozwój wszelakiej wiedzy i umiejętności młodego człowieka, kształcenie go.

 Ale w jakim kierunku go kształcić? Decyduje o tym prawo, czyli różne ustawy zajmujące się edukacją, ale także decyduje o tym sam młody człowiek i jego rodzina lub prawni opiekunowie.
       Nauczyciel nie powinien narzucać aż tak bardzo sposobu i kierunku rozwoju młodej osoby, ale powinien zaoferować mu swoje doświadczenie, wiedzę i umiejętności, a ten młody sam mógłby się zastanowić co go interesuje, jakie umiejętności i kwalifikacje zawodowe. Żyjemy w czasach indywidualizmu, czyli każdy sam ustala sobie swój kierunek rozwoju, a jednocześnie sam ponosi za to odpowiedzialność wobec społeczeństwa, które finansuje i wspiera jego rozwój. Wskazana jest pewna równowaga między prawami i obowiązkami jednostki, a prawem i obowiązkami grupy społecznej (miasta, wsi, regionu czy kraju) jako całości.
       Obserwujemy obecnie postępujący niż demograficzny i wiele szkół zastanawia się, co zrobić z nauczycielami, jak im zapewnić zatrudnienie na kolejne lata. A z drugiej strony mamy potrzeby społeczno-gospodarcze, które wymagają od absolwentów szkół określonych kwalifikacji, uprawnień i umiejętności zawodowych, aby młody człowiek nie stał się szybko „klientem” instytucji pomocy społecznej jak MOPS, GOPS czy PUP (w zasadzie szybciej można znaleźć pracę samodzielnie, szukając bezpośrednio w firmach, niż w urzędach pracy, które raczej udzielają pomocy socjalnej bezrobotnym).
       Elbląg próbuje dorównać sąsiednim miastom podobnej wielkości i chciałby tworzyć podobne uczelnie wyższe, dające niewątpliwy prestiż przy okazji różnych spotkań akademickich, referatów czy konferencji, a później dające powody do dumy przy relacjach w lokalnych stacjach radiowych i telewizyjnych. A może zamiast rywalizacji powinniśmy myśleć o potrzebach i usługach edukacyjnych? Student jest klientem uczelni i jeśli uczelnia nie ma wystarczająco dużo zainteresowanych studiowaniem młodzieży, to ma problem. Widocznie oferta nie jest dość atrakcyjna.
       Obecnie rynek pracy (lub bardziej konkretnie – przedsiębiorcy) bardziej się interesuje naszymi rzeczywistymi umiejętnościami w obrębie danego zawodu, niż papierowym świadectwem lub dyplomem. Coraz częściej na rozmowie kwalifikacyjnej u pracodawcy nie jest pytanie „jaką Pan ukończył szkołę?”, ale - „co Pan umie, potrafi robić?”.
       W Polsce bardzo mały procent pracowników pracuje w zawodzie, w którym się wykształcił, a nawet często jest to zawód nie mający żadnego związku z własnym wykształceniem. Wiele osób wykonuje zawód do którego nie ma specjalistycznego przygotowania. To się później odbija na jakości i wydajności pracy, a więc i na wyniki ekonomiczne przedsiębiorstwa.
       W przypadku zakończenia zatrudnienia w danej firmie, przychodzi czas na szukanie innej pracy. Przy takiej stopie bezrobocia, rywalizacja o miejsce pracy jest duża. Rzadko komu udaje się przepracować u jednego lub dwóch pracodawców w ciągu całego życia zawodowego. Coraz częściej pracę trzeba zmieniać co kilka lat. Czasami dochodzimy do wniosków, że może by trzeba było się przekwalifikować. Ale nie chcemy uczyć się kilku lat, bo nie wiemy, czy później zdobędziemy z tego pracę. To zbyt ryzykowna inwestycja. Chyba, że jesteśmy niemal pewni, że jest jakiś trend na rynku pracy i potrzeba jeszcze wielu specjalistów w tym zawodzie.
       Trwa jeszcze stereotyp, że kształcenie się i nauka czegokolwiek, to dobre dla młodzieży, a nie dla 30- , 40- czy 50-latków. Jednak czasy się zmieniają. Wśród specjalistów od edukacji coraz częściej mówi się o „kształceniu ustawicznym” czyli ciągłym. Nawet, gdy ktoś ma pewną pracę w swoim zawodzie, to wciąż musi się rozwijać, dokształcać, uaktualniać swoją wiedzę. Jeśli ktoś został mechanikiem samochodowym 30 lat temu i uparcie twierdzi, że jest dobry i nie musi się kształcić, to jest w błędzie. Technika motoryzacyjna przez 30 lat się zmieniła bardzo znacznie i pewnych umiejętności trudno jest zdobyć samodzielnie poprzez eksperymentowanie na cudzym samochodzie. Albo się umie, albo nie. Tu dochodzi jeszcze pojęcie „etyki zawodowej” i pojęcie uczciwości i poczucia przyzwoitości. Często nawet przy dobrych kwalifikacjach można dużo stracić, gdy się po prostu kłamie wobec wszystkich wokół. Można zarobić kilka złotych w danej chwili, a później mieć mnóstwo wrogów i osób zawiedzionych. Co gorsza, brak odpowiednich kwalifikacji zawodowych jak i etycznych może spowodować katastrofę, np. wypadek samochodowy gdzieś daleko od domu lub np. usterkę budowlaną, trudną do naprawienia, gdy się ujawni dopiero po wybudowaniu całego budynku.
       Potrzebne są instytucje edukacyjne, przygotowujące do wykonywania nowego zawodu dla dorosłych, poprzez kilkumiesięczny kurs albo 1- lub 2-letnie technika policealne, w wielu nowych zawodach, z praktykami i stażami w realnych warunkach w przedsiębiorstwach komercyjnych. Już kilka takich instytucji jest (jak np. ZKZiU przy ul. Saperów albo CKP przy ul. Bema), ale potrzebnych jest więcej.
      
Autor Teraz Ja
Liczba publikacji: 14
W tym miesiącu: 0
Ocena Głosów Komentarzy
  0 8

A moim zdaniem...

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • A gdzie dopisek: "Artykuł sponsorowany" ?????
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    anonim12(2015-03-13)
  • Kim chcesz być z zawodu ? -> rencistą. I tyle w temacie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    rencista(2015-03-13)
  • Tytuł tego felietonu powinien brzmieć : Jaki mamy poziom szkolnictwa w Elblągu i dlaczego oraz kto ponosi za to odpowiedzialność. ..
  • Bardzo trafne spostrzeżenia
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    teżtakuważam(2015-03-13)
  • Nie ZKZiU tylko CKZiU
  • żadna, tak, jak i przed Elblągiem
  • CKU- co kto umie.
  • W każdym razie powinno być więcej ofert kursów dla tych, którzy chcą się nauczyć konkretnych umiejętności praktycznych lub uprawnień w krótkim czasie - dla tych którzy chcą się przekwalifikować, gdyż znaleźli nową ofertę pracy, nowego pracodawcę, tą dziedzinę z grubsza znają, może widzieli jak to się robi (np. tynkowanie, wykonywanie hydrauliki itp. ) ale chcieli by się nauczyć od fachowca (praktyka, a nie od amatora który twierdzi że umie, ale nie umie) jak to się robi profesjonalnie. Możliwość dokwalifikowania lub przekwalifikowania się w ciągu całego życia zawodowego to - kształcenie ustawiczne. I to trzeba by rozwijać.
Reklama