Dzisiaj przed Sądem Rejonowym w Elblągu po kilku miesiącach nieudanych prób rozpoczął się proces posłanki Danuty Hojarskiej, oskarżonej o fałszowanie dokumentów na widzenia w areszcie z synem. Posłance towarzyszyła na sali sądowej grupa zwolenników Samoobrony na czele z posłem Andrzejem Lepperem. Za to samo nieżyjący mąż posłanki został skazany na roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata.
Przy okazji rozprawy sądowej posłanki, na Placu Konstytucji nieopodal sądu elbląska Samoobrona zorganizowała meeting dla mieszkańców. Było też jedno jajko, które poleciało w stronę wchodzącego do sądu Andrzeja Leppera. Nie można niestety ustalić, czy jajko miało trafić w lidera Samoobrony czy też w sąd.
Proces rozpoczął się od odczytania aktu oskarżenia. Prokuratura zarzuciła posłance, że w październiku i listopadzie 1999 roku posłużyła się odbitymi na ksero dokumentami, by móc widzieć się z synem, który przebywał tymczasowo w areszcie za rozboje.
Podczas dzisiejszej rozprawy mecenas Henryk Dzido zarzucił sąd wnioskami. Pierwszy z nich dotyczył warunkowego umorzenia sprawy, drugi wyłączenia z procesu elbląskich sędziów, a jeszcze inny, by w sprawie autentyczności wszystkich dokumentów widzeń wypowiedział się biegły z zakresu pisma.
Mecenas uzasadniał, że można umorzyć proces, bo oskarżona chce przeprosić stronę poszkodowaną, czyli w tym przypadku Sąd Rejonowy. Mecenas twierdził też, że w sytuacji, kiedy sąd jest stroną w procesie, zachodzi wątpliwość, czy może orzekać obiektywnie.
Sąd jedynie przychylił się do wniosku o powołanie biegłego. Pozostałe dwa wnioski odrzucił, ponieważ stwierdził, że wniosek o wyłączenie sędziów jest spóźniony, a warunkowe umorzenie sprawy dotyczy tylko przestępstw zagrożonych karą do 3 lat więzienia.
- Czy nie ma już poważniejszych spraw, tylko takie ?- mówił poseł Andrzej Lepper. - Sąd powinien umorzyć tę farsę. Powinien to zrobić chociażby ze względu na to, co przeżyła ostatnio pani Hojarska. Sfałszować, to znaczy np. podrobić podpis czy pieczątkę, ale to było tylko ksero. To jest sprawa polityczna, mają naciski z góry. Chcą pokazać, że są tacy mocni, bo najpierw skazali Leppera, teraz Hojarską.
Posłanka nie chciała dzisiaj składać wyjaśnień, jednak z jej wcześniejszych zeznań w prokuraturze wynika, że przyznała się do kserowania dokumentów widzeń, ale - jej zdaniem - to nie było fałszowanie.
- Każda matka by zrobiła na moim miejscu to samo - mówiła podczas wiecu na Placu Konstytucji. - Gdybym wiedziała, że dziecko nie może wytrzymać psychicznie, rozwaliłabym bramę aresztu i tam weszła.
Danuta Hojarska uważa, że stała się ofiarą polityki i nagonki na jej osobę.
- Chyba nikt nie zapłacił takiej ceny jak ja i moja rodzina. Wiele mediów nazwało mnie złodziejką, która okradła bank. Kredyt wzięłam i go zwrócę - zapewniała.
Na spotkanie na Placu Konstytucji przybyło około 70 osób. W większości byli to sympatycy Leppera.
- Popieram go, ponieważ mówi prawdę, szczególnie o tym złodziejstwie w państwie. A emerytury? Dwa złote podwyżki? Przecież to śmieszne - mówiła jedna z kobiet.
- My mamy zamiar zapisać się do Samoobrony, bo Lepper chce pomóc Polsce - twierdzili młodzi ludzie.
Ale wśród obecnych na wiecu byli też tacy, którzy już w nic nie wierzą.
- Lepper i Miller to jeden czort. Stawiam między nimi znak równości. Tutaj to już nawet papież nie pomoże – powiedział jeden z mężczyzn.
Proces rozpoczął się od odczytania aktu oskarżenia. Prokuratura zarzuciła posłance, że w październiku i listopadzie 1999 roku posłużyła się odbitymi na ksero dokumentami, by móc widzieć się z synem, który przebywał tymczasowo w areszcie za rozboje.
Podczas dzisiejszej rozprawy mecenas Henryk Dzido zarzucił sąd wnioskami. Pierwszy z nich dotyczył warunkowego umorzenia sprawy, drugi wyłączenia z procesu elbląskich sędziów, a jeszcze inny, by w sprawie autentyczności wszystkich dokumentów widzeń wypowiedział się biegły z zakresu pisma.
Mecenas uzasadniał, że można umorzyć proces, bo oskarżona chce przeprosić stronę poszkodowaną, czyli w tym przypadku Sąd Rejonowy. Mecenas twierdził też, że w sytuacji, kiedy sąd jest stroną w procesie, zachodzi wątpliwość, czy może orzekać obiektywnie.
Sąd jedynie przychylił się do wniosku o powołanie biegłego. Pozostałe dwa wnioski odrzucił, ponieważ stwierdził, że wniosek o wyłączenie sędziów jest spóźniony, a warunkowe umorzenie sprawy dotyczy tylko przestępstw zagrożonych karą do 3 lat więzienia.
- Czy nie ma już poważniejszych spraw, tylko takie ?- mówił poseł Andrzej Lepper. - Sąd powinien umorzyć tę farsę. Powinien to zrobić chociażby ze względu na to, co przeżyła ostatnio pani Hojarska. Sfałszować, to znaczy np. podrobić podpis czy pieczątkę, ale to było tylko ksero. To jest sprawa polityczna, mają naciski z góry. Chcą pokazać, że są tacy mocni, bo najpierw skazali Leppera, teraz Hojarską.
Posłanka nie chciała dzisiaj składać wyjaśnień, jednak z jej wcześniejszych zeznań w prokuraturze wynika, że przyznała się do kserowania dokumentów widzeń, ale - jej zdaniem - to nie było fałszowanie.
- Każda matka by zrobiła na moim miejscu to samo - mówiła podczas wiecu na Placu Konstytucji. - Gdybym wiedziała, że dziecko nie może wytrzymać psychicznie, rozwaliłabym bramę aresztu i tam weszła.
Danuta Hojarska uważa, że stała się ofiarą polityki i nagonki na jej osobę.
- Chyba nikt nie zapłacił takiej ceny jak ja i moja rodzina. Wiele mediów nazwało mnie złodziejką, która okradła bank. Kredyt wzięłam i go zwrócę - zapewniała.
Na spotkanie na Placu Konstytucji przybyło około 70 osób. W większości byli to sympatycy Leppera.
- Popieram go, ponieważ mówi prawdę, szczególnie o tym złodziejstwie w państwie. A emerytury? Dwa złote podwyżki? Przecież to śmieszne - mówiła jedna z kobiet.
- My mamy zamiar zapisać się do Samoobrony, bo Lepper chce pomóc Polsce - twierdzili młodzi ludzie.
Ale wśród obecnych na wiecu byli też tacy, którzy już w nic nie wierzą.
- Lepper i Miller to jeden czort. Stawiam między nimi znak równości. Tutaj to już nawet papież nie pomoże – powiedział jeden z mężczyzn.
J