Wśród dwunastu wigilijnych potraw karp zajmuje szczególne miejsce na polskich stołach. Kilka dni przed świętami sklepowe chłodnie i baseny pękają w szwach od nadmiaru wyjątkowych okazów. Składając poranną wizytę w jednym z supermarketów musimy pamiętać o tym, aby zarezerwować odrobinę czasu na postój w kolejkach, które często sięgają innych sklepowych działów.
Dlaczego karp jest najważniejszą rybą na wigilijnym stole? W odpowiedzi na to pytanie najczęściej słyszałem: nie wiem, bo taka jest tradycja. Karp jest przede wszystkim wymysłem minionej epoki, kiedy to w PRL pakowano go do foliowych reklamówek, a później trzymano w wannie, aby przed wigilią wymierzyć mu ostateczny cios. Tak niestety jest też dzisiaj, choć często zdarza się, że klienci przychodzą do sklepów z własnymi wiaderkami.
- Mój mąż po zakupieniu karpia wkłada go do wanny, aby chwilę sobie popływał. Podobno jest po tym zabiegu świeższy. Przynajmniej tak słyszeliśmy – powiedziała nam jedna ze sprzedawczyń w dziale rybnym jednego z supermarketów.
Cena żywego karpia najczęściej waha się od 11 do 18 zł za kilogram, jednak przed samymi świętami można w promocji kupić go za 8-10 zł. 90 procent karpia sprzedaje się w dwa tygodnie grudnia. Ze statystyk wynika również, że przeciętny Polak zjada rocznie około pół kilo karpia. Coraz chętniej przełamujemy jednak tradycję, stawiając na świątecznym stole inne ryby takie jak panga, dorsz, morszczuk czy śledź. Mimo to karp trzyma się mocno. Większość pytanych przeze mnie osób twierdziła, że tej ryby nic nie jest w stanie zastąpić, mimo że – jak podkreślali – nie jest ona najsmaczniejsza.
Może więc pora na to, aby tę sztucznie wykreowaną przez nas tradycję sukcesywnie wypierać? Zostawiam to jednak Państwa kubkom smakowym, przecież święta to również czas na oddawanie się kulinarnym uniesieniom.
- Mój mąż po zakupieniu karpia wkłada go do wanny, aby chwilę sobie popływał. Podobno jest po tym zabiegu świeższy. Przynajmniej tak słyszeliśmy – powiedziała nam jedna ze sprzedawczyń w dziale rybnym jednego z supermarketów.
Cena żywego karpia najczęściej waha się od 11 do 18 zł za kilogram, jednak przed samymi świętami można w promocji kupić go za 8-10 zł. 90 procent karpia sprzedaje się w dwa tygodnie grudnia. Ze statystyk wynika również, że przeciętny Polak zjada rocznie około pół kilo karpia. Coraz chętniej przełamujemy jednak tradycję, stawiając na świątecznym stole inne ryby takie jak panga, dorsz, morszczuk czy śledź. Mimo to karp trzyma się mocno. Większość pytanych przeze mnie osób twierdziła, że tej ryby nic nie jest w stanie zastąpić, mimo że – jak podkreślali – nie jest ona najsmaczniejsza.
Może więc pora na to, aby tę sztucznie wykreowaną przez nas tradycję sukcesywnie wypierać? Zostawiam to jednak Państwa kubkom smakowym, przecież święta to również czas na oddawanie się kulinarnym uniesieniom.
Arkadiusz Mazur