Za zapraszanie na mecz Olimpii Elbląg z Widzewem Łódź wzięli się kibice. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie przerobili nazwy dzisiejszego rywala żółto – biało – niebieskich.
- Gramy z Widzewem. Zapraszamy do kibicowania Olimpii – tak Paweł Guminiak, prezes Olimpii Elbląg skomentował obraźliwy baner „zapraszający” kibiców elbląskiego klubu do młyna na dzisiejszy mecz żółto – biało – niebieskich.
Kibice obu drużyn nie przepadają za sobą – delikatnie ujmując sprawę stosunków elbląsko – łódzkich. W związku z tym na stadionie można spodziewać się mało kulturalnej atmosfery, okrzyków typu: „jazda z paniami lekkich obyczajów” itp. Ale to nic nowego.
„Obserwuję spotkania piłkarskie od wielu lat , ale zastanawiam się wraz z większością sympatyków piłki nożnej, którzy przychodzą na stadion przy ul. Agrikola nad sprawą pseudokibiców, bardzo często wymachującymi szalikami w tonacji barw klubu „Olimpia”, nie przebierających w słownictwie. Ci kibice tworzący barwną plamę na trybunach stadionu miast tworzyć atmosferę sprzyjająca środowisku sportowemu , dodająca sił w decydujących chwilach rodzimemu zespołowi powodują rumieńce wstydu działaczy i samych zawodników nie mówiąc o liczniejszych od nich gronach prawdziwych sympatyków futbolu. Wulgaryzm i zwyczajne chamstwo jakie od pewnego czasu zapleniło się na trybunach przeczy dobrym tradycjom elbląskiego klubu, którego kibice byli onegdaj uważani i odpowiednio honorowani jako najlepsi na drugim froncie. Nic wspólnego z Elblągiem i „Olimpią” nie mają okrzyki zaczerpnięte ze stadionów Gdańska, skandowane bardzo często przez małolatów, domorosłych wyrostków owiniętych klubowymi sztandarami wcześniej „zwędzonymi” z masztów na stadionie. Przed „Olimpią” rysują się konkretne szanse na awans do II ligi , najwyższy zatem czas, by położyć zdecydowana tamę chuligańskim wybrykom nieodpowiedzialnych kibiców. Można amatorów „kuchennej łaciny” nie wpuszczać na stadion. Można odpowiednio poinstruować służby porządkowe i wyprowadzać z meczu osoby, dla których wulgaryzm jest ważniejszy od sportowej i kulturalnej atmosfery na stadionie. Sposobów jest wiele. Warto by władze klubu przeanalizowały ten problem i przedsięwzięły odpowiednie kroki zmierzające do podniesienia poziomu kultury na meczach Olimpii” - pisał Głos Zamechu w maju 1985 r.
A i wcześniej lokalna prasa odnotowywała takie przypadki. Na dzisiejszym meczu może być 2,5 tys. kibiców. Najlepszym prztyczkiem w nos dla Widzewa będzie strzelenie łódzkiej drużynie trzech bramek (najlepiej w pierwszej połowie, a po przerwie dołożyć czwartą). Dzisiejszy mecz to starcie lidera z trzecią drużyna ligi – na A8 szykuje się mecz o fotel lidera.
Kibice obu drużyn nie przepadają za sobą – delikatnie ujmując sprawę stosunków elbląsko – łódzkich. W związku z tym na stadionie można spodziewać się mało kulturalnej atmosfery, okrzyków typu: „jazda z paniami lekkich obyczajów” itp. Ale to nic nowego.
„Obserwuję spotkania piłkarskie od wielu lat , ale zastanawiam się wraz z większością sympatyków piłki nożnej, którzy przychodzą na stadion przy ul. Agrikola nad sprawą pseudokibiców, bardzo często wymachującymi szalikami w tonacji barw klubu „Olimpia”, nie przebierających w słownictwie. Ci kibice tworzący barwną plamę na trybunach stadionu miast tworzyć atmosferę sprzyjająca środowisku sportowemu , dodająca sił w decydujących chwilach rodzimemu zespołowi powodują rumieńce wstydu działaczy i samych zawodników nie mówiąc o liczniejszych od nich gronach prawdziwych sympatyków futbolu. Wulgaryzm i zwyczajne chamstwo jakie od pewnego czasu zapleniło się na trybunach przeczy dobrym tradycjom elbląskiego klubu, którego kibice byli onegdaj uważani i odpowiednio honorowani jako najlepsi na drugim froncie. Nic wspólnego z Elblągiem i „Olimpią” nie mają okrzyki zaczerpnięte ze stadionów Gdańska, skandowane bardzo często przez małolatów, domorosłych wyrostków owiniętych klubowymi sztandarami wcześniej „zwędzonymi” z masztów na stadionie. Przed „Olimpią” rysują się konkretne szanse na awans do II ligi , najwyższy zatem czas, by położyć zdecydowana tamę chuligańskim wybrykom nieodpowiedzialnych kibiców. Można amatorów „kuchennej łaciny” nie wpuszczać na stadion. Można odpowiednio poinstruować służby porządkowe i wyprowadzać z meczu osoby, dla których wulgaryzm jest ważniejszy od sportowej i kulturalnej atmosfery na stadionie. Sposobów jest wiele. Warto by władze klubu przeanalizowały ten problem i przedsięwzięły odpowiednie kroki zmierzające do podniesienia poziomu kultury na meczach Olimpii” - pisał Głos Zamechu w maju 1985 r.
A i wcześniej lokalna prasa odnotowywała takie przypadki. Na dzisiejszym meczu może być 2,5 tys. kibiców. Najlepszym prztyczkiem w nos dla Widzewa będzie strzelenie łódzkiej drużynie trzech bramek (najlepiej w pierwszej połowie, a po przerwie dołożyć czwartą). Dzisiejszy mecz to starcie lidera z trzecią drużyna ligi – na A8 szykuje się mecz o fotel lidera.
SM