A ja tamtędy chodzę prawie codziennie i żadnych "cudów" ze strony kierowców nie widzę ale za to tabuny pieszych przechodzących na czerwonym - zawsze. Tłumaczę wtedy dziecku, że to pewnie z zabitej dechami wioski (nikomu nie ubliżając) przyjechali, gdzie świateł nie mają i nie wiedzą, że na czerwonym nie wolno.