Rozmowa z Leonardem Krasulskim, prezesem zarządu wojewódzkiego Prawa i Sprawiedliwości.
Joanna Ułanowska-Horn: Ilu członków dzisiaj liczy Prawo i Sprawiedliwość w województwie?
Leonard Krasulski: To jest skomplikowana sprawa, bo PiS w całym województwie liczy 36 rzeczywistych członków, przyjętych w poczet ugrupowania. To nie powinno szokować, jeżeli powiem, że w województwie pomorskim jest ich 15. Prawo i Sprawiedliwość ma natomiast bazę komitetów, które mają za zadanie gromadzić i skupiać ludzi, tworzyć środowisko, tych, którzy albo odbywają staż kandydacki, albo tylko chcą uczestniczyć w tym środowisku, bez chęci przystąpienia do ugrupowania politycznego. Liczba tych kandydatów to około 450 osób.
J.U.: A czy liczba zwolenników PiS wzrasta?
L.K.: W związku z tym, że przyjęliśmy zasadę nowej jakości politycznej weryfikujemy kandydatów. Oczywiście zaczęliśmy od siebie. Złożyliśmy swoje deklaracje majątkowe, życiorysy, są tu osoby, które nas rekomendowały. W ten sam sposób weryfikujemy następnych. Mówiąc o nowej jakości politycznej nie chcemy pustosłowia. W tej chwili "wyhamowujemy", ponieważ nie jesteśmy w stanie zrobić tej selekcji w tak szerokim znaczeniu, jak byłoby to potrzebne. Dużo ludzi jest chętnych, by przystąpić do PiS. Dużo ludzi jest rozgoryczonych tą formą przyjmowania w poczet członków, że muszą na to czekać. Taką jednak przyjęliśmy zasadę.
J.U.: Czy Elbląg w jakiś szczególny sposób zasłużył sobie ugrupowaniu, że to właśnie tutaj, a nie np. w Olsztynie jest wojewódzkie centrum PiS?
L.K.: To właściwie zarząd główny ugrupowania postanowił, iż siedzibą PiS będzie Elbląg. Przetrwał politycznie przez 12 lat, to tu powstało Porozumienie Centrum, przetrwało, utrzymało lokal, od pięciu lat wydaje własną gazetę i tu toczy się życie polityczne. Prawo i Sprawiedliwość faktycznie powstało na bazie PC. W związku z tym postanowiono, że tu będzie siedziba. Ale to nie jest powiedziane, że za dwa, trzy lata nie będzie jej w Olsztynie. W strukturach PiS w Elblągu są ludzie bardziej aktywni, bardziej rzutcy i mobilni.
J.U.; Podczas I Zjazdu Wojewódzkiego przygotowaliście państwo kilka stanowisk. Jedno z nich dotyczy współpracy z obwodem kaliningradzkim. W tym piśmie wskazujecie państwo na niedostateczne wykorzystanie szans współpracy. Ale właściwie do kogo kierowane jest to stanowisko?
L.K.: Jest skierowane do dwóch niejako szczebli władzy: do samorządowego, który jest przecież w tej współpracy najważniejszy, ale i do szczebla rządowego, a dalej legislacyjnego, czyli Sejmu. Przecież to jeszcze niedawno w Elblągu było tak zwane "zagłębie stolarskie", ale kiedy uszczelniono granice nie dla szarej strefy czy szpiegostwa, ale właśnie do gospodarki, wówczas doprowadzono do upadłości wielu zakładów pracy w Elblągu My mimo to widzimy szanse współpracy.
J.U.: Wszyscy mówią o tej współpracy, ale nie do końca to wychodzi...
L.K.: Dlatego my, redagując stanowisko, na tym nie poprzestaniemy. Przedłożymy je naszemu klubowi parlamentarnemu. To leży przecież nie tylko w interesie Elbląga, ale całej Polski. Nie przeszkodzi jeszcze jeden głos, jeszcze jedno stanowisko czy nacisk społeczny poszczególnych ugrupowań, by tę współpracę przyspieszyć.
J.U.: Czy Prawo i Sprawiedliwość w Elblągu przygotowuje się już do jesiennych wyborów samorządowych?
L.K.: Wprowadzona ustawą metoda liczenia głosów zmusza wszystkie ugrupowania do tworzenia koalicji. Oczywiście Prawu i Sprawiedliwości w okręgu elbląskim jest najbliżej do Platformy Obywatelskiej, jednak nie zamykamy drzwi dla innych ugrupowań, a szczególnie dla ludzi, którzy mogą wnieść coś lepszego i nowego do przyszłych rad miejskich czy powiatowych. Od dwóch miesięcy prowadzimy już szersze rozmowy z Platformą. Są już one, uważam, wiążące.
J.U.: Jesienią najprawdopodobniej odbędą się wybory bezpośrednie prezydenta Elbląga. Czy PiS ma już swojego kandydata na to stanowisko?
L.K.: Nie podam nazwiska. PiS widzi swojego kandydata, ale czy zostanie uwzględniony koalicyjnie, tego jeszcze nie mogę określić. Ten kandydat powinien mieć poparcie całej prawicy jeśli chodzi o Elbląg.
J.U.: A pan będzie kandydował?
L.K.: Jeszcze nie zdecydowałem, zachęcają mnie, być może skuszę się poddać weryfikacji wyborczej. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, odstąpię miejsca innym, że się tak wyrażę, skuteczniejszym osobom w przyszłej Radzie Miejskiej.
Wywiady Studia El prezentowane są we wtorki i piątki na antenie Telewizji Elbląskiej około godziny 18.30.
Leonard Krasulski: To jest skomplikowana sprawa, bo PiS w całym województwie liczy 36 rzeczywistych członków, przyjętych w poczet ugrupowania. To nie powinno szokować, jeżeli powiem, że w województwie pomorskim jest ich 15. Prawo i Sprawiedliwość ma natomiast bazę komitetów, które mają za zadanie gromadzić i skupiać ludzi, tworzyć środowisko, tych, którzy albo odbywają staż kandydacki, albo tylko chcą uczestniczyć w tym środowisku, bez chęci przystąpienia do ugrupowania politycznego. Liczba tych kandydatów to około 450 osób.
J.U.: A czy liczba zwolenników PiS wzrasta?
L.K.: W związku z tym, że przyjęliśmy zasadę nowej jakości politycznej weryfikujemy kandydatów. Oczywiście zaczęliśmy od siebie. Złożyliśmy swoje deklaracje majątkowe, życiorysy, są tu osoby, które nas rekomendowały. W ten sam sposób weryfikujemy następnych. Mówiąc o nowej jakości politycznej nie chcemy pustosłowia. W tej chwili "wyhamowujemy", ponieważ nie jesteśmy w stanie zrobić tej selekcji w tak szerokim znaczeniu, jak byłoby to potrzebne. Dużo ludzi jest chętnych, by przystąpić do PiS. Dużo ludzi jest rozgoryczonych tą formą przyjmowania w poczet członków, że muszą na to czekać. Taką jednak przyjęliśmy zasadę.
J.U.: Czy Elbląg w jakiś szczególny sposób zasłużył sobie ugrupowaniu, że to właśnie tutaj, a nie np. w Olsztynie jest wojewódzkie centrum PiS?
L.K.: To właściwie zarząd główny ugrupowania postanowił, iż siedzibą PiS będzie Elbląg. Przetrwał politycznie przez 12 lat, to tu powstało Porozumienie Centrum, przetrwało, utrzymało lokal, od pięciu lat wydaje własną gazetę i tu toczy się życie polityczne. Prawo i Sprawiedliwość faktycznie powstało na bazie PC. W związku z tym postanowiono, że tu będzie siedziba. Ale to nie jest powiedziane, że za dwa, trzy lata nie będzie jej w Olsztynie. W strukturach PiS w Elblągu są ludzie bardziej aktywni, bardziej rzutcy i mobilni.
J.U.; Podczas I Zjazdu Wojewódzkiego przygotowaliście państwo kilka stanowisk. Jedno z nich dotyczy współpracy z obwodem kaliningradzkim. W tym piśmie wskazujecie państwo na niedostateczne wykorzystanie szans współpracy. Ale właściwie do kogo kierowane jest to stanowisko?
L.K.: Jest skierowane do dwóch niejako szczebli władzy: do samorządowego, który jest przecież w tej współpracy najważniejszy, ale i do szczebla rządowego, a dalej legislacyjnego, czyli Sejmu. Przecież to jeszcze niedawno w Elblągu było tak zwane "zagłębie stolarskie", ale kiedy uszczelniono granice nie dla szarej strefy czy szpiegostwa, ale właśnie do gospodarki, wówczas doprowadzono do upadłości wielu zakładów pracy w Elblągu My mimo to widzimy szanse współpracy.
J.U.: Wszyscy mówią o tej współpracy, ale nie do końca to wychodzi...
L.K.: Dlatego my, redagując stanowisko, na tym nie poprzestaniemy. Przedłożymy je naszemu klubowi parlamentarnemu. To leży przecież nie tylko w interesie Elbląga, ale całej Polski. Nie przeszkodzi jeszcze jeden głos, jeszcze jedno stanowisko czy nacisk społeczny poszczególnych ugrupowań, by tę współpracę przyspieszyć.
J.U.: Czy Prawo i Sprawiedliwość w Elblągu przygotowuje się już do jesiennych wyborów samorządowych?
L.K.: Wprowadzona ustawą metoda liczenia głosów zmusza wszystkie ugrupowania do tworzenia koalicji. Oczywiście Prawu i Sprawiedliwości w okręgu elbląskim jest najbliżej do Platformy Obywatelskiej, jednak nie zamykamy drzwi dla innych ugrupowań, a szczególnie dla ludzi, którzy mogą wnieść coś lepszego i nowego do przyszłych rad miejskich czy powiatowych. Od dwóch miesięcy prowadzimy już szersze rozmowy z Platformą. Są już one, uważam, wiążące.
J.U.: Jesienią najprawdopodobniej odbędą się wybory bezpośrednie prezydenta Elbląga. Czy PiS ma już swojego kandydata na to stanowisko?
L.K.: Nie podam nazwiska. PiS widzi swojego kandydata, ale czy zostanie uwzględniony koalicyjnie, tego jeszcze nie mogę określić. Ten kandydat powinien mieć poparcie całej prawicy jeśli chodzi o Elbląg.
J.U.: A pan będzie kandydował?
L.K.: Jeszcze nie zdecydowałem, zachęcają mnie, być może skuszę się poddać weryfikacji wyborczej. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, odstąpię miejsca innym, że się tak wyrażę, skuteczniejszym osobom w przyszłej Radzie Miejskiej.
Wywiady Studia El prezentowane są we wtorki i piątki na antenie Telewizji Elbląskiej około godziny 18.30.
przyg. Joanna Ułanowska-Horn (Radio Olsztyn)