UWAGA!

Legendy o św. Mikołaju z Miry, patronie Elbląga

 Elbląg, Figura św. Mikołaja w elbląskiej katedrze
Figura św. Mikołaja w elbląskiej katedrze (fot. ze strony internetowej katedry św. Mikołaja)

Dziś (6 grudnia) o godz. 16.30 w Ratuszu Staromiejskim odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, podczas której odczytany zostanie dokument zezwalający na uznanie św. Mikołaja za patrona Elbląga. A że o patronie miasta wypada wiedzieć coś więcej, niż to, że dzięki jego legendarnej hojności co roku obdarowujemy się prezentami, przedstawiamy kilka niepospolitych opowieści.

Na prośbę Rady Miejskiej, prezydenta Witolda Wróblewskiego oraz biskupa diecezji elbląskiej Jacka Jezierskiego Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów dostrzegła istniejący od wieków w Elblągu kult św. Mikołaja i wyraziła zgodę, by biskup z Myry mógł być uznany za patrona naszego miasta. Po zakończeniu części oficjalnej w ratuszu, o godz. 17 rozświetlona zostanie choinka na Starym Rynku, a o godz. 18 w katedrze pw. św. Mikołaja odprawiona zostanie specjalna msza święta w intencji Elbląga i jego mieszkańców. Wezmą w niej udział przedstawiciele różnych kościołów, bo święty biskup z Myry jest czczony zarówno w obrządku zachodnim, jak i wschodnim.
       Jako, że patron naszego miasta był powszechnie szanowany i lubiany, to już w XIII wieku znany był łaciński, „źródłowy” żywot św. Mikołaja, krążący po Europie pod nazwą „Złotej legendy”. Został on spisany w północnej Italii wraz z tradycjami dotyczącymi innych świętych przez dominikanina Jakuba de Voragine. Z dzieła tego mnicha czerpał również jezuita Piotr Skarga, pisząc znane w Polsce „Żywoty świętych”. Spisane teksty czytane były zazwyczaj w dzień wspomnienia liturgicznego danego świętego. Ich celem było podkreślenie prawdy o konieczności miłości Boga i bliźniego, która zawarta jest w dwóch przykazaniach miłości.
      
       Fakty mieszają się z legendą
       Mikołaj urodził się w mieście Patara w Licji ok. 270 r., tj. na terenie obecnej Turcji, jako jedyne dziecko zamożnych rodziców. W odniesieniu do jego najmłodszych lat znajdujemy w żywotach świętych Piotra Skargi informację, że już: „W dzieciństwie się pokazało, jako go Pan Bóg sobie obrał i na wielkie rzeczy naznaczył, bo z Ducha Świętego sprawione dziecię pierwej pościć niżeli jeść poczęło. Pożywając piersi, innych dni często ssał, a w środę i w piątek raz tylko w wieczór pokarm brał”. Takie przejaskrawione podkreślanie cnót późniejszych świętych typowe było dla średniowiecza, co jeszcze dobitniej wyraża fragment o młodości, kiedy to Mikołaj „biesiad i towarzystwa wesołego nie używał; z niewiastami jako skazą młodości nigdy nie rozmawiał i patrzenie na nie za jad sobie poczytał; ciała swego bujną młodość postami krócił”.
       Kapłanem św. Mikołaj został jeszcze za życia swoich rodziców, a kiedy zmarli, odziedziczony majątek rozdzielał sukcesywnie pomiędzy potrzebujących. Dlatego przetrwałe do naszych czasów opowieści podkreślają, że troską Mikołaja objęci byli ludzie ubodzy i nieszczęśliwi, którym młody kapłan odziedziczoną po zmarłych rodzicach wielką majętność potajemnie rozdzielał. Przykładem może tu być legenda o panienkach, którą przytoczył Skarga:
       „Był w Patarze mieście jeden szlachcic zubożały, który nie mając się czem żywić, rzucił się do niepoczciwych myśli, chcąc córki swoje już dorosłe na zysk z nieczystości obrócić. Ale Pan Bóg wejrzał na łzy niewinnych panienek (...), bo Mikołaj tajemnie w nocy wrzucił tak wiele złota w komorę człowieka onego, iż mógł pożywienie domu swego mieć i jedną córkę za mąż wydać. (...) Mikołaj św. i dla drugiej także uczynił (...) i dla trzeciej tymże sposobem w nocy onemże okienkiem wiele złotych wrzucił. Lecz gospodarz on nie śpiąc, gdy uczuł wrzucenie złota, wybieżał i pogonił św. Mikołaja, a do nóg jego upadając, dziękował dobrodziejowi swemu, który duszę jego i córek z grzechu wielkiego wybawił”.
      
       Jak św. Mikołaj biskupem został

       Nie ma pewnej daty, mówiącej kiedy dokładnie Mikołaj otrzymał godność biskupią. Istnieje jednak przytaczana przez hagiografów historia, która opowiada, jak św. Mikołaj, pragnąc uczcić ślady stóp Pana Jezusa w Ziemi Świętej, udał się w podróż, podczas której usłyszał głos mówiący: „Mikołaju, wróć się do swych owiec, któreś opuścił”. Słysząc takie wezwanie, udał się w drogę powrotną do Myry. Kiedy dotarł do stolicy kraju, okazało się, że umarł biskup, którego bracia obsadzeni na okolicznych biskupstwach radzili, jak obsadzić wakat. Tam też „zjawił się Pan Bóg jednemu staremu biskupowi nabożnemu, aby u drzwi kościelnych pilnował, a męża, któryby nazajutrz najpierwej do kościoła wszedł, godnym być biskupstwa onego osądził”. Tak też i się stało, a tym, który zjawił się w kościele rankiem „jako ten, którego Bóg sam ukazał, pomazany i wsadzony jest na stolicę biskupią” był właśnie Mikołaj.
      
       Przedstawienia św. Mikołaja na rzeźbach i obrazach

       Najczęściej św. Mikołaj przedstawiany jest w stroju biskupim, z pastorałem, trzema złotymi kulami na księdze, jak również z kotwicą, okrętem, sakiewką i oczywiście workiem z prezentami. Do dziś przetrwała opowieść, która tłumaczy, dlaczego na niektórych obrazach i rzeźbach święty jako atrybut trzyma właśnie kotwicę lub okręt. Nawiązuje ona do przypisywanych Mikołajowi cudów, które miały na celu wskazanie ludziom potęgi Bożej miłości i przyprowadzenie grzesznika do nawrócenia. I tak oto czytamy: „Tonący na morzu jedni żeglarze, tylko słysząc o św. Mikołaju, wołali nań, aby się do Boga przyczynił, a onych od śmierci srogiej wyrwał. Rzecz dziwna, ukazał się im w onym potopie i rzekł: Owom ja, któregoście wzywali; dufajcie w Bogu, od którego posłany jestem. I sam robiąc, okręt wydźwignął i wiatrom ustać rozkazał, i zniknął”. W taki oto sposób, cudem wybawieni z nawałnicy żeglarze, dobili do brzegu w Myrze i „znalazłszy św. Mikołaja w kościele, pilnie mu dzięki do nóg upadając czynili i cud on rozsławili. A on milczeć im każąc, a Bogu wszystko przyczytając, dusze ich zleczył, znając Duchem Świętym jako ludzie grzeszni byli. I tak je do pokuty i skruchy przywiódłszy, puścił”.
       Mikołaj zmarł w 345 lub według innych 352 roku. Według Jakuba de Voragine, został pochowany w Myrze „w murowanym grobowcu; u głowy jego wytrysło źródło oliwy, a u stóp źródło wody i do dziś z członków jego wydobywa się święty olej, który już wielu uzdrowił”, co według ówczesnych ludzi uważane było za kolejny dowód świętości. Jego kult datuje się już od VI wieku i wywodzi z Myry i Konstantynopola. Natomiast większość zachowanych przekazów o nim pochodzi z okresu średniowiecza. W IX-X wieku bowiem sławę zapewniły św. Mikołajowi silnie działające na wyobraźnię ówczesnych ludzi opowieści w znacznej części legendarne. W X wieku żona cesarza Ottona II - Teofano, która pochodziła z Grecji, mocno popierała kult św. Mikołaja w cesarstwie niemieckim. Za sprawą normandzkich żeglarzy sława świętego dotarła z kolei do Francji i Anglii, gdy zaś w X wieku jego szczątki przewieziono do Bari w Italii, gdzie grób stał się celem pielgrzymek.
       Zwyczaj Bożonarodzeniowego obdarowywania podarkami przywędrował do Polski z Niemiec, gdzie w średniowiecznych szkołach zakładanych pod imieniem Mikołaja, w okresie świątecznym rozdawano zapomogi i stypendia ubogim uczniom. Wspomnienie św. Mikołaja według katolickiego kalendarza przypada 6 grudnia, choć dziwnym trafem odwiedza nasze domostwa również w Wigilię…
       W naszym kraju jeszcze do niedawna znane było raczej niezwiązane z działalnością świętego, przysłowie ludowe mówiące, że „Gdy śnieg pada, to św. Mikołaj brodą trzęsie”.
       Niezależnie jednak od naszego dzisiejszego podejścia i rozumienia średniowiecznych opowieści, wiedzieć powinniśmy, że Mikołaj był przede wszystkim dobrym i wrażliwym na biedę bliźnich człowiekiem, który w sposób dyskretny starał się zaradzić ich problemom i niedostatkom. Kochał Boga, któremu był oddany oraz bliźniego, którego darzył miłością bezinteresowną. Oby takich dobrych ludzi nigdy nie zabrakło wśród żywych także w naszym mieście, bo patron i jego postawa życiowa stawiają poprzeczkę bardzo wysoko.
      
       Źródła: H. Fros, F. Sowa, Twoje imię. Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982; W. A. Niewęgłowski, Leksykon świętych, Warszawa 1998; J. de Voragine. Złota legenda, wybór i wstęp M. Plezia, Warszawa 1983; P. Skarga, Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień przez cały rok, t. II, reprint, „Gutenberg-Print", Warszawa 1997.
      
Marta Kowalczyk

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • ludzie zajmijcie się lepiej pracą na rzecz naszego miasta, a nie bzdurami! nie ma żadnej świętości to zwykli ludzie jak my z krwi i kości!
  • jestem ciekawy kiedy odbiorą tytuł honorowego obywatela Elbląga tw bolkowi?
  • zabobony i nic więcej!!! luter nie bez podstawy był przeciwny kultowi świętych, którzy za świętych uznali zostali przez ludzi. katole, opamiętajcie się, wracacie do wczesnego średniowiecza!!!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    4
    2
    Pastore(2016-12-06)
  • RobertKoliński Skandal i żenada dla miasta w centrum Europy w XXI wieku, że ma radnych chodzących na kleszej smyczy, którzy z taniej parafiańszczyzny nigdy nie wyrośli i odwagi upomnienia się o rozum i sumienie nigdy w sobie nie wykształcili. Elbląscy radni miejscy, powinniście się wstydzić swojego łamania prawa, Konstytucji RP i sumień mieszkańców naszego miasta - radni elbląskiej 'lewicy', wy winniście wstydzić się podwójnie, bo nie dość, że przyłożyliście rękę do religianckiej hucpy, to w dodatku wyszliście na zwykłych kunktatorów tchórzliwie czepiających się biskupiej kiecki. Hańba i poruta.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    4
    4
    RobertKoliński(2016-12-06)
Reklama