Na klatce schodowej jednego z bloków w centrum Elbląga mieszka bezdomny mężczyzna. Nocuje na wycieraczce swojego dawnego mieszkania, z którego kilka lat temu został wymeldowany. Sąsiedzi mają dość takiego lokatora, dlatego zwrócili się do nas z prośbą o pomoc.
Nie chodzi im tylko o pozbycie się nieproszonego gościa. Mimo, że jego obecność jest dla lokatorów uciążliwa, chcą pomóc mężczyźnie w znalezieniu dachu nad głową.
- Mamy już dość tej sytuacji – mówi jeden z sąsiadów. – Sprawa ciągnie się od wielu lat. Mężczyzna pije, załatwia się na klatce, bez przerwy drzwi od klatki psuje, bo nie ma klucza i próbuje wejść do środka za pomocą śrubokrętu, niszczy mienie na klatce. Poprzednio mieszkał z rok czasu w piwnicy. Palił tam świeczkę. Baliśmy się, że spali budynek i po jakimś czasie zlikwidowaliśmy to legowisko. Jak jest trzeźwy, żona przyjmuje go do domu. Jak jest pijany, leży pod drzwiami.
W latach 1992-2006 mężczyzna był zameldowany w jednym z mieszkań w budynku przy ul. Kosynierów Gdyńskich. Dziś mieszka na wycieraczce swojego dawnego lokum. Od sąsiadów wiemy, że była żona wpuszcza go czasem do mieszkania, gdy nie jest pijany. Latem mężczyzna nocuje... na terenie pobliskiej szkoły pod świerkami. Zdesperowani sąsiedzi nieraz zgłaszali sprawę na policję. Mężczyznę zabierano na izbę wytrzeźwień, ale zawsze wracał pod stały adres.
– Niestety niewiele możemy zrobić w tej sprawie – informuje Katarzyna Trochimczuk z Zespołu Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. – Gdy człowiek jest nietrzeźwy, zakłóca domowy mir czy zaśmieca klatkę, niezwłocznie przyjeżdżamy z interwencją i zabieramy na izbę wytrzeźwień. Tak naprawdę na klatkę schodową może wejść każdy i gdy nie zakłóca spokoju, trudno go stamtąd usunąć.
Poinformowany o sytuacji Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej szybko zainterweniował i udzielił mężczyźnie informacji, gdzie może uzyskać pomoc i znaleźć schronienie na czas zimy. Zadzwoniliśmy także do Domu dla Bezdomnych im. Brata Alberta przy ulicy Nowodworskiej. Dowiedzieliśmy się, że mężczyzna mieszkał tam przez kilka miesięcy w 2006 roku. Zapewniono nas także, że w każdej chwili znajdzie się tu dla niego schronienie. Wystarczy, że przyjdzie.
W maju zeszłego roku zdesperowani sąsiedzi zgłosili sprawę do zarządcy budynku - Elzam Domu. – Prezes wspólnoty powiedziała, że nie ma podstaw do tego, by wyeksmitować rodzinę, ponieważ płaci regularnie czynsz – mówi jeden z lokatorów budynku. - Powiedziano nam także, że oni sami niewiele mogą zrobić w tej sprawie, ponieważ administratorem lokalu, pod którym nocuje mężczyzna, z racji, że jest on niewykupiony na własność, jest Zarząd Budynków Komunalnych.
Na prośbę sąsiadów Elzam Dom zwrócił się do ZBK z prośbą o interwencję w sprawie zakłócania porządku domowego. „W konsekwencji ZBK wezwał najemcę lokalu gminnego, jak i osoby w nim przebywające do bezwzględnego przestrzegania norm życia społecznego” – dowiadujemy się z pisma przesłanego naszej redakcji przez ZBK.
Sąsiedzi proszą o pomoc różne instytucje, a mężczyzna nadal mieszka na klatce. Nie chciał z nami rozmawiać. Podobnie jak jego żona.
Czy lokatorom uda się pozbyć niechcianego gościa, czy znajdzie on dla siebie inne schronienie? Czy ta sprawa w ogóle ma szansę na szczęśliwy dla wszystkich finał? Wkrótce to sprawdzimy.
- Mamy już dość tej sytuacji – mówi jeden z sąsiadów. – Sprawa ciągnie się od wielu lat. Mężczyzna pije, załatwia się na klatce, bez przerwy drzwi od klatki psuje, bo nie ma klucza i próbuje wejść do środka za pomocą śrubokrętu, niszczy mienie na klatce. Poprzednio mieszkał z rok czasu w piwnicy. Palił tam świeczkę. Baliśmy się, że spali budynek i po jakimś czasie zlikwidowaliśmy to legowisko. Jak jest trzeźwy, żona przyjmuje go do domu. Jak jest pijany, leży pod drzwiami.
W latach 1992-2006 mężczyzna był zameldowany w jednym z mieszkań w budynku przy ul. Kosynierów Gdyńskich. Dziś mieszka na wycieraczce swojego dawnego lokum. Od sąsiadów wiemy, że była żona wpuszcza go czasem do mieszkania, gdy nie jest pijany. Latem mężczyzna nocuje... na terenie pobliskiej szkoły pod świerkami. Zdesperowani sąsiedzi nieraz zgłaszali sprawę na policję. Mężczyznę zabierano na izbę wytrzeźwień, ale zawsze wracał pod stały adres.
– Niestety niewiele możemy zrobić w tej sprawie – informuje Katarzyna Trochimczuk z Zespołu Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. – Gdy człowiek jest nietrzeźwy, zakłóca domowy mir czy zaśmieca klatkę, niezwłocznie przyjeżdżamy z interwencją i zabieramy na izbę wytrzeźwień. Tak naprawdę na klatkę schodową może wejść każdy i gdy nie zakłóca spokoju, trudno go stamtąd usunąć.
Poinformowany o sytuacji Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej szybko zainterweniował i udzielił mężczyźnie informacji, gdzie może uzyskać pomoc i znaleźć schronienie na czas zimy. Zadzwoniliśmy także do Domu dla Bezdomnych im. Brata Alberta przy ulicy Nowodworskiej. Dowiedzieliśmy się, że mężczyzna mieszkał tam przez kilka miesięcy w 2006 roku. Zapewniono nas także, że w każdej chwili znajdzie się tu dla niego schronienie. Wystarczy, że przyjdzie.
W maju zeszłego roku zdesperowani sąsiedzi zgłosili sprawę do zarządcy budynku - Elzam Domu. – Prezes wspólnoty powiedziała, że nie ma podstaw do tego, by wyeksmitować rodzinę, ponieważ płaci regularnie czynsz – mówi jeden z lokatorów budynku. - Powiedziano nam także, że oni sami niewiele mogą zrobić w tej sprawie, ponieważ administratorem lokalu, pod którym nocuje mężczyzna, z racji, że jest on niewykupiony na własność, jest Zarząd Budynków Komunalnych.
Na prośbę sąsiadów Elzam Dom zwrócił się do ZBK z prośbą o interwencję w sprawie zakłócania porządku domowego. „W konsekwencji ZBK wezwał najemcę lokalu gminnego, jak i osoby w nim przebywające do bezwzględnego przestrzegania norm życia społecznego” – dowiadujemy się z pisma przesłanego naszej redakcji przez ZBK.
Sąsiedzi proszą o pomoc różne instytucje, a mężczyzna nadal mieszka na klatce. Nie chciał z nami rozmawiać. Podobnie jak jego żona.
Czy lokatorom uda się pozbyć niechcianego gościa, czy znajdzie on dla siebie inne schronienie? Czy ta sprawa w ogóle ma szansę na szczęśliwy dla wszystkich finał? Wkrótce to sprawdzimy.
dk