Fajny koncert był w sobotę. I w ogóle wszystko było fajne – ciepły wieczór, brak deszczu, świetna muzyka. Wszystko było fajne, ale... Właśnie. Masowa impreza w naszym mieście, tłum ludzi, z czego wielu (większość?) po spożyciu procentów. Masowa impreza w każdym innym mieście jest ochraniana przez profesjonalne służby, straż, policję. W innych miastach – ale nie w naszym.
Siedzieliśmy na ławce przy stoliku. Nagle siedzący naprzeciw młodzian sturlał się na ławkę, położył na niej, wydając nieartykułowane odgłosy. No tak – za dużo piwa – pomyśleliśmy. Jednak młodzian po chwili wstał, zaczepiał jakieś dziewczyny, próbując im wyrwać butelkę z napojem. Dziewczyny przestraszone odeszły. Wówczas młodzian zaczął podchodzić do nas, zaczepiając nas nieartykułowanymi odgłosami. Zignorowaliśmy go, dopóki nie podszedł bliżej i nie zaczął nas szarpać. Doszedł do niego drugi, o dziwo – około 50-letni, również „pod wpływem”. Obaj mieli do nas jakieś pretensje. Jakie? Nie wiemy. Zaczęliśmy głośno wzywać ochronę, potem poprosiliśmy ludzi z baru, by zadzwonili po policję. Obsługa baru ociągała się z tym, mimo iż wszyscy widzieli pijanych, nieobliczalnych dwóch facetów, którzy mieli całkiem niepokojowe zamiary. W końcu, po licznych monitach, pan z baru zadzwonił po policję. Dwóch chojraków cały czas czepiało się nas, zagradzając drogę, łapiąc za ubranie. Nikt nie reagował. Nikt nie przyjechał. Ochrony nie było widać, policja nie przyjeżdżała. Po dłuższym czasie, mając dość towarzystwa nieźle „zaprawionych” ludzi, wyrwaliśmy się i poszliśmy dalej. Koło budynku Centrum Biznesowo-Sportowego spotkaliśmy dwóch ochroniarzy, którzy stwierdzili, że „nic nie wiedzą o zdarzeniu i mogą nas najwyżej przeprosić”.
Zastanawiam się, jak ochraniane są nasze imprezy. Obawiam się, że niedługo nadejdzie moment, że ktoś poważnie ucierpi na takiej imprezie w naszym pięknym mieście. Kto ochraniał koncert Varius Manx? Mam nadzieję, że ten ktoś ma dobre samopoczucie – dopóki nic (fizycznie) się nie stało. Dodam – cudem się nie stało, bo równie dobrze mogliśmy mieć już nóż w plecach, sińce pod oczami albo po prostu znaleźć się w szpitalu.
Nasz wniosek z dzisiejszego wieczoru jest jeden – nigdy więcej imprez w naszym (kochanym) mieście. No, chyba, że to będą imprezy biletowane.
Zastanawiam się, jak ochraniane są nasze imprezy. Obawiam się, że niedługo nadejdzie moment, że ktoś poważnie ucierpi na takiej imprezie w naszym pięknym mieście. Kto ochraniał koncert Varius Manx? Mam nadzieję, że ten ktoś ma dobre samopoczucie – dopóki nic (fizycznie) się nie stało. Dodam – cudem się nie stało, bo równie dobrze mogliśmy mieć już nóż w plecach, sińce pod oczami albo po prostu znaleźć się w szpitalu.
Nasz wniosek z dzisiejszego wieczoru jest jeden – nigdy więcej imprez w naszym (kochanym) mieście. No, chyba, że to będą imprezy biletowane.