W Elblągu jest prawie 40 km ścieżek dla rowerów. I to w zasadzie jest jedyna dobra informacja dla rowerzystów. Nieumiejętna polityka „rowerowa” spowodowała, że rowerzyści na drogach są znienawidzeni zarówno przez kierowców samochodów, jak i pieszych. Czasopismo „Rowertour” opublikowało trzeci ranking „miast przyjaznych rowerzystom”, w którym Elbląg zajął miejsce w dolnych strefach tabeli. Zobacz zdjęcia nowej ścieżki rowerowej przy ul. Konopnickiej.
Z drugiej strony wielu rowerzystów boi się jeździć po jezdni, ze względu na ryzyko wypadku lub kolizji z samochodem. Do rzadkości nie należy jednak widok jadącego po drodze rowerzysty z zawrotna prędkością 5 km na godzinę, za którym ustawia się sznur samochodów, bezskutecznie usiłujących wyprzedzić rower.
Droga dla rowerów, która spełniałaby swoją rolę powinna być odgrodzona od chodnika i jezdni w taki sposób, aby uniemożliwić przypadkowe wtargnięcie na nią ze strony innych użytkowników dróg. A jak buduje się w Elblągu? Nowy ciąg pieszo- rowerowy powstaje właśnie przy ul. Konopnickiej i jeszcze przed ukończeniem inwestycji można wskazać liczne usterki. Słup oświetleniowy na środku ścieżki może zostać symbolem „rowerowego Elbląga”. Przykładem pozytywnego rozwiązania organizacji ścieżki rowerowej jest fragment przy hali „Elzam” na ul. Grunwaldzkiej, gdzie chodnik od drogi dla rowerów jest oddzielony pasem zieleni.
Ścieżki rowerowe w Elblągu są budowane z kostki polbrukowej – jest ich aż 36 km, na prawie 40 km infrastruktury rowerowej. Dla porównania w Radomiu na 64,5 km dróg dla rowerów i ciągów pieszo – rowerowych – z polbruku zbudowane są tylko... trzy km infrastruktury. Co ciekawe, to zagadnienie materiału, z którego powinny być zbudowane drogi dla rowerów reguluje zarządzenie prezydenta Elbląga z 2012 r. Zgodnie z nim ścieżki powinny być budowane z masy bitumicznej ogrodzonej krawężnikami lub obrzeżami. W ten sposób ma być zbudowana droga rowerowa do Krasnego Lasu. Tymczasem inne ścieżki rowerowe nadal budowane są z polbruku i wyróżniają się tylko innym kolorem niż zwykły chodnik. Powód: polbruk jest najtańszy. Ale „coś za coś” - jak zauważył radny Michał Missan w swojej interpelacji do prezydenta Elbląga złożonej w październiku: „ (…) kostka polbrukowa w oczach wielu fachowców zajmujących się estetyką przestrzeni publicznej jest symbolem biedy lat 90., a dziś jest symbolem „obciachu”.
W rankingu czasopisma „Rowertour” Elbląg systematycznie od kilku lat spada na coraz niższe pozycje. W tegorocznym rankingu nasze miasto zajmuje 33. miejsce, co oznacza dramatyczny spadek o 17 miejsc w porównaniu z ostatnim zestawieniem sprzed dwóch lat. Można oczywiście dyskutować z metodologią autorów artykułu, ale fakty i suche dane statystyczne jasno wskazują, że elblążanie na rowerach są tolerowani, bo rozjechać samochodami ich nie wypada.
W Elblągu nie ma ulic z pasami tylko dla rowerów, „kontrapas” dla rowerzystów na ulicy jednokierunkowej liczy... 500 metrów. Jedyną „porządną” ścieżką rowerową zbudowaną w ostatnich latach jest fragment do Krasnego Lasu o długości 800 m. Drugi odcinek o długości 2,2 km jest w fazie oceniania ofert, które wpłynęły na przetarg i można przypuszczać, że do końca września 2017 r.. zostanie ukończony. Warto jednak zwrócić uwagę na cenę – już gotowy 800 metrowy fragment asfaltowej drogi dla rowerów kosztował 1,5 mln. Najtańsza oferta na planowany odcinek o długości 2,2 km wyniosła 3 mln zł. Czyli trzykilometrowy odcinek drogi dla rowerów kosztuje... 4,5 mln zł.
Na plus należy zapisać 550 miejsc parkingowych dla rowerów. Trzeba jednak zauważyć, że lobbing środowiska rowerowego w mieście jest mizerny. Funkcja „oficera rowerowego” została zniesiona i rowerzyści stracili „swój głos” w ratuszu. Z drugiej strony rowerzyści zgłosili do tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego wniosek „Budowa ścieżki rowerowej od ul. Piłsudskiego do ul. Obrońców Pokoju”, który zyskał poparcie 260 glosujących. Niestety na skutek skomplikowanych procedur nie został skierowany do realizacji. Interesów rowerzystów próbują pilnować radni, ale polityki rowerowej w mieście nie ma.