UWAGA!

Teraz ja - Mnie, obywatela, siłą?

Gdy wracałem dzisiaj z PWSZ ulicą Grunwaldzką, około godziny 16 przydarzyła mi dziwna historia. Idąc pieszo, rozkoszując się pięknym, ciepłym dniem, postanowiłem zajść do komisu samochodowego przy rampie kolejowej, a następnie na pocztę przy Placu Dworcowym...

Po obejrzeniu samochodzików z zawrotem cenowym głowy idę na pocztę. Wszystko naokoło dworca PKP rozkopane i poogradzane siatką. Patrzę, brama na pocztę szeroko otwarta, oba przęsła pootwierane. Zastanowiłem się chwilę, zerkam czy na płocie oby nie ma znaków zakazu wstępu lub przejścia. Widzę mnóstwo osób na rampie, ochroniarzy i Straż Pocztową. Wchodzę i idę do wyjścia z drugiej strony, gdzie jest wejście na pocztę. Jestem przekonany, co podpowiadała mi logika oraz zdrowy rozsądek, że poczta celowo otworzyła bramę, aby ułatwić interesantom dotarcie do urzędu państwowego.
     Jakże się myliłem... Dziesięć kroków przed bramką wyjściową, po przejściu około 30 metrów, usłyszałem: „proszę zawracać, pan tu nie przejdzie!”. Osłupiałem i wpadłem w konsternację. Zapytałem odruchowo, dlaczego? Przecież brama szeroko otwarta, na bramie nie ma znaków zabraniający, są godziny pracy poczty. Poza tym należy dodać, że niejednokrotnie, nawet w godzinach wieczornych, chcąc złożyć reklamację lub zasięgnąć informacji od kierownika zmiany, tędy się chodziło.
     Od aroganckiego ochroniarza już nie pierwszej młodości, usłyszałem potok słów, których pojąć nie mogę. Usłyszałem: „bo pana obezwładnimy i skujemy!”. A... tu trafili na mój czuły punkt. W związku z tym, że do strachliwych nie należę i mam charakter sportowca, znając swoje prawa i obowiązki powiedziałem (błądzić, ludzka rzecz): „No to spróbujcie mnie skuć lub obezwładnić:. Dodałem, że lepiej i prościej wezwać policję. Troszeczkę wybiło ich to z rytmu i zawahali się. Po sekundzie osobnik przeze mnie opisany krzyknął do drugiego: „wołaj chłopaków”. Myślę sobie: „ale atrakcje człowieka spotykają w tym mieście” i ani drgnę wstecz, nawet o centymetr. Widzę, że nie wiedzą, co ze sobą zrobić, a jest ich trzech. Mówię” „spokojnie, panowie, chcę rozmawiać z naczelnikiem, dyrektorem lub kierownikiem”. Słyszę - „nie”.
     Ale idę do budynku, a za mną podąża wartownik. Po wejściu pyta: „słucham?”. Ja mu: „proszę z naczelnikiem, kierownikiem lub dyrektorem”. Słyszę: „nie ma nikogo”. Jest godz. 16.25. Usłyszawszy taką odpowiedź, mówię „ok.”. Wyszedłem i idę do furtki, do której wcześniej zmierzałem, słysząc za plecami: „ale jest pan upierdliwy!”. Odwracam się i mówię: „nie, panowie, to wy jesteście niekompetentni!”.
     I tak sobie myślę... Gdyby ta historia przydarzyła się obcokrajowcowi, których latem jest w Elblągu wielu, albo głuchoniememu - to by dopiero była promocja miasta! Żebym był dobrze zrozumiany - sam mam wielu znajomych, którzy pracują, ba, nawet mają agencje ochrony, ale z tego zdarzenia wynika, że do agencji trafiają przypadkowe osoby, bez odpowiednich cech charakteru, agresywne i niedowartościowane. Bez podstawowych umiejętności oraz wiedzy o psychologii. Ci funkcjonariusze są w końcu po to, aby rozwiązywać problemy, a nie je kreować.
     Jaki z tego morał? A no taki, że strażnicy i ochroniarze nie powinni się lenić i za każdym razem powinni zamykać lub otwierać bramę dla tych, co mogą wejść lub wjechać na teren urzędu państwowego. Nie wszczynać scen dla uciech gawiedzi, popisując się władzą i siłą, jakie daje im mundur. Swoją drogą, z relacji świadków wiem, że brama jest otwarta cały dzień i ludzie tędy chodzą Jutro odwiedzę naczelnika. Ciekawe, czy zaskoczę panów agresorów. Ciekawe, co usłyszę.
Wowka Liczba publikacji: 66
W tym miesiącu: 0
Ocena Głosów Komentarzy
3.7 19 19

A moim zdaniem...

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • O co Ci facet chodzi ? Łazisz gdzie nie trzeba i bijesz pianę. .. na ryby idź albo na spacer. .. ..
  • świetny tekst!!! gratuluję pomysłu!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    tak to ja(2008-06-12)
  • faktem jest że ci panowie w mundurkach zwani ochroniarzami często zachowują się i myślą jak zwyczajni ciecie. Może mając właśnie kompleks że po 15 latach pracy w jakimś mundurze, muszą teraz robić właśnie za ciecia
  • Olaf Ci Panowie w mundurkach jak to określiłeś, mają jeszcze pojęcie o służbie wartowniczej i Oni sobie dadzą radę. Myślę, że posiadają licencję pracownika ochrony. Najbardziej głąbiasci są Ci, którzy nie mają zielonego pojęcia na czym polega służba ochronna. Oni to właśnie w czasie wystąpienia niespodziewanej sytuacji na skutek ogarniającej go paniki, nie wiedząc co robić mogą być niebezpieczni i użyć nawet nie dozwolonych środków przymusu. Powodem tego wszystkiego jest łamanie prawa przy zatrudnianiu pracowników ochrony na obiektach. Jednak największą przyczyną złego stanu rzeczy jest brak specjalistycznego szkolenia. Przyjmuje się wszystkich (jak ich nazwałeś- cieci), aby obniżyć koszty zatrudnienia. ochroniarz z licencją
  • Wowka - popieram, dobry tekst. Wstyd dla poczty za takich ochroniarzy.
  • Wowka gratuluję tematu ! Tak się u nas traktuje potencjalnych klientów. Dodam jeszcze, że nie każdy może zostać ochroniarzem. Mile widziana jest renta, a już grupa inwalidzka jest obowiązkowa ! Typowy człowiek na sztukę. Nie ma to jak kompetentni ludzie. .. Pozdrawiam !
  • Zmyślone, czy nie to nie jest temat. To jest problem. Do pracy na "słupa" to trzeba mieć zdrowie. Po kilku godzinach, nic nie widzisz, nic nie słyszysz. A klient to jest odreagowanie. Tych panów rozpiera energia no to dawać opornego. Może wtedy taki ochroniarz będzie dowartościowany? Tylko gdy przychodzi potrzeba ochrony prawdziwych dóbr- tak jak w innym miejscu 160 tys. -to ci niby ważni w mundurkach są bez skutecznej wartości. Płaczą jak chłopaczki. Szkolić się Panowie szkolić!
  • To po co facet szedłeś na skróty? Wystarczyło iść do okoła - jak wszyscy i problemu by nie było. .. Wina leży po twojej stronie. .. Po co kusić pitbulla? Ciesz się, że Cie tam nie obezwładnili i nie skuli hehe
  • Wowka - chcący lub niechcący - dotknął o wiele poważnmiejszego tematu solidności firm ochroniarskich. Ich kadra to jedna rzecz, a to co się dzieje po zainstalowaniu swoich urządzeń ( czujek etc. ) w pomieszczeniach klienta to zupełnie inna historia. Można klienta inwigilować, sprawdzać itp. , jest to bardzo przykre, ale nie zapominajmy jaki jest rodowód tych służb. Niby dlaczego nagle mieliby się zachowywać jak aniołki. To tak na marginesie, żyjemy w dziwnych czasach i raczej nie nalezy o tym zapominac - Berek
  • motyla noga, może coś w tym być, a ja w potrzebie - znacie jakąś naprawdę solidną firmę ochroniarską ? - Jarek
  • A tak apropo gdyby Cię dotkneli, obezwładnili, skuli itp naruszyli by twoją nietykalność cielesną, do czego nie mają prawa. Pod sąd chama i tyle.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    nie mnie(2008-06-12)
  • Wowka, sądząc po tym, co napisałeś - to pewnie ta sama firma, co ochrania "biedronki". Oni zatrudniają emerytów lub rencistów prawdopodobnie nawet nie posiadających odpowiednich kwalifikacji. Nie ubliżając firmie, ale wygląd ich pracowników pozostawia wiele do życzenia jednocześnie stając się przyczyną wielu groźnych napadów radosnego śmiechu. Eh, mienśniaki, mienśniaki. .. ale nie mięśniaki. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    MALKONTENCI(2008-06-12)
Reklama