UWAGA!

Morsowanie to hart ciała i ducha

 Elbląg, Morsowanie to hart ciała i ducha
fot. arch. prywatne

Początkowo traktował morsów jak grupę wariatów, ale pewnego dnia sam do nich dołączył. Odkąd morsuje, nie imają się go żadne choroby, a niska temperatura mu niestraszna. Nam opowiedział, ile daje mu kąpiel w lodowatej wodzie i dlaczego warto się odważyć na morsowanie. Rozmawiamy z elbląskim morsem, Henrykiem Kamińskim.

Dominika Kiejdo: Jak to się stało, że zaczął Pan wchodzić do wody zimą?
       Henryk Kamiński: Początkowo traktowałem morsów tak, jak inni ich traktują, czyli jak grupę wariatów. Myślałem, że ludzie niespełna rozumu. Jak więc trafiłem do tej grupy? Od siedmiu lat uczęszczam na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku. W marcu każdego roku uniwersytet organizuje wyjazd do Stegny na topienie Marzanny. Podczas naszego pobytu nad morzem morsy akurat kończyli swój sezon, a ja bacznie się im przyglądałem. I nie mogłem uwierzyć, że wchodzą to tak zimnej wody. W następnym roku również w marcu postanowiłem z nimi wejść. Leżały jeszcze wtedy na plaży zaspy śniegu i nie odważyłem się rozebrać. Ale morsy przez te zaspy śniegu po rozgrzewce skoczyli do wody. I to głównie kobiety, bo mężczyzn morsów jest dużo mniej. Dla mnie było to coś naprawdę niesamowitego.
      
       - Kiedy Pan odważył się wejść do tej lodowatej wody?

       - Postanowiłem, że zacznę morsować od października. To było pięć lat temu. W drugą niedzielę października uniwersytet zorganizował wyjazd nad morze na rozpoczęcie morsowania i wtedy po raz pierwszy odważyłem się wejść do wody. Dostałem odpowiedni instruktaż, no i po rozgrzewce wszedłem do wody.
      
       - I jak było?
       - Na początku nic mi nie dolegało, ale chwilę później nogi zaczęły mnie szczypać. To był znak, że trzeba wyjść z wody. I tak się zaczęło. Od tego czasu morsuję już piąty sezon. I tak co roku od października do marca a czasami nawet do kwietnia regularnie raz na tydzień wchodzę do wody. Raz w miesiącu Elbląskie Stowarzyszenie Morsów organizuje wyjazd na morsowanie autokarem. Zawsze jedziemy do Stegny. 

  Elbląg, Morsowanie to hart ciała i ducha
fot. arch. prywatne


      
       - Ilu mamy morsów w Elblągu?
       - W tej chwili jest nas ok 70 osób. 80 proc. to są foczki czyli kobiety. Kobiety pod tym względem są odważniejsze. W stowarzyszeniu można poznać nowych ludzi, żyjemy w przyjaznej atmosferze. W naszej grupie większość to starsi ludzie. Grupa się jednak powiększa i co ważne o ludzi młodych. Wkrótce stowarzyszenie skończy 35 lat. Założone zostało jako Elbląski Klub Morsów 1 stycznia 1983 roku. Na przestrzeni tego czasu przewinęło się tu sporo ludzi. Założycielem klubu był doktor Daszkiewicz, który jeszcze dwa lata temu kąpał się z nami na Jeleniej Dolinie. Mamy też kontakt z morsami z Malborka i nie tylko. Grupa malborska istnieje od dwóch lat i w przeciwieństwie do nas składa się z wielu ludzi młodych.
      
       - Jak wspomina Pan swój pierwszy raz? Było trudno?

       - Nie, bardziej pracowała moja wyobraźnia. W rzeczywistości nie było to takie trudne. Wszystko dzieje się tylko w głowie. Trzeba sobie powiedzieć, że ta woda jest zimna i ja do tej wody wejdę. Wtedy organizm zupełnie inaczej reaguje. Oczywiście przed wejściem musi być rozgrzewka, ciało musi być rozgrzane. Rozgrzewamy się zawsze 10-15 minut, w wodzie w zależności od tego, jaka jest temperatura, jesteśmy od 10 do 20 minut.
      
       - Zamaczacie się po szyję?

       - Różnie. Czasami nawet nurkujemy.
      
       - Łatwiej pewnie jest wejść do wody z kimś niż samemu?
       - Samemu wchodzić nie radziłbym nikomu, bo jest to nieprzyjemne i raczej odstraszające. Lepiej jest wejść do wody w grupie. Jeden drugiego podtrzymuje na duchu, jest radość, są śpiewy i tańce w wodzie. Wszystko jest spontaniczne.
      
       - Tradycją jest wspólne morsowanie 1 stycznia?

       - Tego dnia zgodnie z tradycją uroczyście wchodzimy do wody. Robimy to co roku. Jesteśmy poprzebierani, kobiety ubierają różne cudeńka. Ja zawsze wchodzę w białej koszuli, muszce i cylindrze. Tak uroczyście witamy Nowy Rok. Później będziemy wchodzić do wody 14 stycznia i zbierać na WOŚP. Kąpiemy się też w święto Niepodległości, wchodzimy do wody w biało czerwonych strojach, kapeluszach. Mamy ze sobą flagi. Nasza grupa jest spora, ale w naszym regionie są jeszcze inne bardziej aktywne od naszej grupy, a to dlatego, że mają większe wsparcie władz miasta. Uczestniczyłem w wielu spotkaniach z udziałem morsów w Gnieźnie, Pile, Władysławowie, na Helu, w Gdyni, gdzie widać było, że władze miasta bardzo pomagają klubom morsów. Morsy przecież promują miasto. Wszędzie zabieramy ze sobą banery z elbląskim herbem, gdziekolwiek jedziemy, nasze hasła są zawsze widoczne. A chodzi przecież o niewielkie wsparcie, bo jako stowarzyszenie nie potrzebujemy zbyt wiele. Chodzi o ufundowanie czapeczek, koszulek, czy innych gadżetów, które moglibyśmy podarować morsom z innych miast.
      
       - Rok temu w grudniu również wchodziłam do wody. Pierwszy raz. I mam wrażenie, że łatwiej jest wejść do wody zimą niż latem.

       - Zgadza się. Gdy na dworze jest minus pięć stopni, to temperatura wody ma jeden stopień, więc woda jest kilka stopni cieplejsza od powietrza. Łatwiej jest więc wtedy się zanurzyć. A gdy latem jest 30 stopni na dworze, woda ma 18-20 stopni, zanurzyć się w wodzie jest trudniej.
      
       - Morsowanie hartuje i choruje się rzadziej. Prawda czy mit?
       - To też prawda. Ja mam 77 lat i odkąd morsuję, ani razu nie chorowałem. Zawsze na wiosnę czy na jesieni, w okresie przesilenia chorowałem. A to byłem przeziębiony, a to grypa mnie złapała. We wrześniu zawsze szczepiłem się przeciwko grypie. Od pięciu lat się nie szczepię i w ogóle nie choruję.
      
       - A jak znosi Pan niską temperaturę powietrza?

       - Dziś mamy kilka stopni poniżej zera i nie jest mi zimno. Mam tylko bluzę, a pod spodem krótki rękaw. Kiedyś ubierałem się cieplej. Mój organizm stał się bardziej odporny i dobrze znosi niższe temperatury. Nie chodzę już w bardzo ciepłych ubraniach. Gdy na dworze jest minus 20 stopni, dopiero wtedy ubieram cieplejszą kurtkę.
      
       - Lubi Pan zimę czy może woli lato?
       - Czy ja wiem? Lubię i lato i zimę. Zimą są inne atrakcje i latem są inne atrakcje. Każda pogoda jest dla mnie dobra. Nie mam żadnych kaprysów ze względu na pogodę. Czy pada deszcz czy pada śnieg czy słońce świeci, czy jest upał. Dla mnie każda pogoda jest dobra.
      
       - Latem również Pan pływa?
       - Rzadziej, ale też się kąpię.
      
       - Trudniej wejść zimą do morza czy do jeziora?
       - Do wody w zalewie czy morzu łatwiej jest wejść początkującym. W jeziorze dno jest bardzo grząskie i nieprzyjemne. Temperatura w zbiornikach jest podobna. Ostatnio jak byliśmy w Stegnie temperatura wody wynosiła 3 stopnie, wcześniej 5 stopni a jeszcze wcześniej 7 stopni.
      
       - Trudniej zamoczyć się, gdy jest duży mróz czy jak jest około zera?
       - Bez różnicy. Szybciej człowiek się zamacza, gdy temperatura wody jest minusowa. Wtedy trzeba szybko wejść do wody, zamoczyć się, posiedzieć w niej od trzech do pięciu minut, wyjść, przebiec sie i znów wejść do wody. Wtedy ta woda wydaje się nawet „ciepła”.
      
       - Pamiętam, że w wodzie bardzo szczypały mnie nogi.
       - Gdy nogi szczypią, to trzeba wyjść. Jest to sygnał, że organizm jest już wychłodzony. Człowiek zaczyna się trząść.
      
       - Czy osoba, która wchodzi po raz pierwszy zimą do wody, musi się jakoś specjalnie przygotować?
       - Nie ma takiej potrzeby. Jeżeli się nie ma żadnych przeciwwskazań, chorób serca, to bez problemu po rozgrzewce można wejść do wody. Najlepiej w grupie, nie samemu.
      
       - Jak zachęciłby Pan ludzi do morsowania?
       - Zachęcam bardzo wszystkich. Morsowanie to hart ciała i ducha. Ducha dlatego, że człowiek ma odwagę wejść, a potem czuje satysfakcję, a ciała, bo uodparnia się na różne choroby. Nie imają się one człowieka.
      


Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Super wywiad. GRATULACJE
  • Na Jeleniej Dolinie jest zakaz kąpieli - jako zbiornik retencyjny - jak widać chyba nie wszystkich dotyczy. Mimo to iż kąpiący się najmniej "syfią" wodę i okolicę.
  • namacalny dowod na trafność teorii ewolucji, ci ludzie przekształcają się fizycznie w morsy, widać na focie jak nogi się zrastają, za rok, dwa lata będzie płetwa
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    11
    Zoolog darwinista(2017-12-25)
  • Kąpię się zimą od co najmniej 20 lat i jeszcze z minusową temp. wody się nie spotkałem. trochę poniosło tego jegomościa. A kąpiących w Elblągu jest dużo więcej, ale nie wszyscy kąpią się w Stegnie. Wesołych Świąt dla wszystkich.
  • Woda z minusową temperaturą zmnienia swój stan skupienia w lód, a w lodzie raczej ciężko się kąpać.
  • Chyba na lekcjach fizyki nie zawsze się uważało. Temperatura zamarzania wody może zależeć od zasolenia i niekoniecznie musi to być 0 st. C. Woda morska zamarza przy niższej temperaturze. Osobiście na zlocie w Mielnie kąpałem się w temp. -0,6 St. C i. .. woda nie "zmieniła swojego stanu skupienia w lód" (jeżeli nie liczyć oblodzonych falochronów).
  • Brawo wujek!!! Brawo Elbląskie Morsy! Żałosne natomiast są wpisy ?komentatorów? - wciąż pokutuje narodowa przypadłość Polaków: zawiść i syndrom ?psa ogrodnika? (nie lubię jabłek ale im tez ich nie dam).... czy to się kiedyś zmieni?
  • Super!! Brawa dla takich ludzi. Mają swoje hobby, z którego czerpią radość i zdrowie. Oj ludzie ludzie w wywiadzie pewnie chodziło o minusową temperaturę powietrza, pani redaktor mogła to skorygować :) Ale hejterzy zawsze się znajdą, którzy zamiast aktywnie spędzać czas-siedzą pewnie na kanapie przed tv :) Morsy tak trzymać!
  • Zal dupke sciska co czy male przyrodzenie i jak bys wszedl to zniklby ten robaczek tylko krytykowac taki jest polak zazdrosc.
  • Zal dupke sciska co czy male przyrodzenie i jak bys wszedl to zniklby ten robaczek tylko krytykowac taki jest polak zazdrosc.
  • z wodą w minusowej temperaturze jest jak klientem który przyjął ponad 4‰ - ciekawostka przyrodnicza i do tego jeszcze exemplum - jako suweren prowadzący pojazd i nie tylko. .. .
  • @Elblazanka123 - Nie mówiłem o minusowej temperaturze wody a o temperaturze powietrza - wkradł się błąd.
Reklama