UWAGA!

Może uratować ją tylko przeszczep

 Elbląg, Nikol ma 16 lat
Nikol ma 16 lat (fot. archiwum prywatne)

Nazywa się Nikol, ma 16 lat, jest elblążanką, a jej życie zmieniło się nagle w marcu tego roku. Do niedawna chora na mukowiscydozę dziewczyna nieźle radziła sobie z chorobą, żyła jak każda nastolatka, uczyła się, miała ambitne plany i wiele zainteresowań, spotykała się z rówieśnikami. Dziś jest przykuta do łóżka, może ją uratować tylko przeszczep płuc. Aby mogła wstać z łóżka, potrzebny jest przenośny koncentrator tlenu, który sporo kosztuje. Rodzina apeluje o pomoc.

Gdy Nikol miała rok, jej rodzice usłyszeli od lekarzy niepokojącą diagnozę – mukowiscydoza. Dziewczynka od urodzenia zapadała na zapalenie płuc, a jej układ pokarmowy był zaburzony. I tak zaczęła się walka z chorobą: trzy razy dziennie inhalacje, drenaże, zażywanie leków i odżywek, a dwa razy w roku leczenie dożylne w szpitalu. - I tak Nikol jakoś sobie radziła – mówi Anna Tarasiewicz, mama Nikol. - Jej wyniki nie były może zadowalające, ale nauczyła się żyć z tą chorobą i nigdy jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Do marca tego roku.
       W marcu stan dziewczyny nagle się pogorszył, z małymi przerwami wciąż przebywa w szpitalu, ma nauczanie indywidualne i w zasadzie nie opuszcza łóżka. Nie pozwala jej na to stacjonarny koncentrator tlenu, do którego musi być podłączona 24 godziny na dobę. Nie pozwala jej na to także stan zdrowia. Gdy Nikol tylko się poruszy, wstanie na chwilę z łóżka, od razu spada jej saturacja, czyli zawartość tlenu we krwi. - Córka nie może nawet pójść sama do ubikacji, bo bez tlenu jest to niemożliwe – mówi Anna Tarasiewicz. - Na co dzień korzysta ze stacjonarnego koncentratu tlenu, który jest podłączony do prądu. By mogła sama się poruszać, potrzebny jest przenośny koncentrator tlenu, a taki niestety kosztuje. Posiadanie takiego sprzętu ułatwiłoby jej z pewnością codzienne funkcjonowanie. Gdy jedziemy z córką do szpitala, musimy zabierać ze sobą co najmniej trzy ciężkie butle z tlenem, jedna to za mało, zawsze boję się, czy starczy nam tlenu.
       Koszt przenośnego koncentratora tlenu, który ułatwiłby Nikol życie, to 15 tys. zł. Rodzina apeluje z prośbą o wsparcie finansowe na sprzęt i dalsze leczenie córki.
       To jeszcze nie koniec problemów nastolatki. By zacząć normalnie żyć, potrzebne są jej nowe płuca. - Na razie jesteśmy na etapie badań – opowiada pani Anna. - Gdy otrzymamy wyniki, od razu udamy się do Szczecina, gdzie zapadnie decyzja, czy córka została zakwalifikowana do przeszczepu. Jeżeli decyzja będzie odmowna, zostanie nam kosztowna operacja w Wiedniu. Jej koszt to 135 tys. euro! Jesteśmy jednak dobrej myśli i mamy nadzieję, że przeczep nastąpi w Polsce. Córka ma bardzo duże szanse na znalezienie dawcy, ma odpowiednią budowę ciała, a na tym etapie życia może otrzymać płuca zarówno od dziecka jak i osoby dorosłej. Przeszczep, a potem rehabilitacja to dla niej jedyna szansa na normalne życie.
       Nikol jest śliczną szesnastolatką z ogromem marzeń i wielkim apetytem na życie. Ma ambitne plany na przyszłość i mnóstwo zainteresowań. Wszyscy, którzy chcą wesprzeć ją w trudnej walce z chorobą, prosimy o wpłaty na konto:
      
       Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą
       26 1160 2202 0000 0000 5464 4607 z dopiskiem „Nikol Tarasiewicz”
      
      
dk

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama