UWAGA!

Na Zalewie rozpoczęły się "śledziowe żniwa"

 Elbląg, We fromborskim porcie
We fromborskim porcie (fot. Michał Skroboszewski)

Kiedy lód puszcza, a wody Zalewu Wiślanego stają się cieplejsze, rybacy zaczynają masowe połowy śledzia, który przypływa tu z Bałtyku na tarło. W tym roku mogą mieć szczególne powody do radości, bo zniesiono limity odłowów tej ryby. Zobacz zdjęcia. 

- Dzisiaj jest wyśmienita pogoda na połów, nie ma fali, nie ma wiatru. Najgorzej jest wtedy, gdy wieje osiem w skali Beauforta i północny wiatr. Trudno wtedy pracować – komentuje Jan Kozioł, który przygląda się rozładunkowi śledzia we fromborskim porcie. - Rybakiem był mój dziadek, pracował na jeziorze Narocz na Białorusi. Ojciec zaczynał łowić na Zalewie Wiślanym w 1946 roku, ja pracowałem na nim 30 lat... Teraz przejęli to moi synowie, to już czwarte pokolenie. Oni odławiają tak już nowocześnie, na stawniki. Za moich czasów łowiło się na żaki. Było to trochę skomplikowane, trzeba ich było dużo ustawić. Ja musiałem wszystko robić ręcznie, teraz jest lżej, wszystko jest bardziej zmotoryzowane.
       Właśnie rozpoczęły się masowe połowy śledzi na Zalewie Wiślanym, które przypłynęły z Bałtyku na tarło.
       - Lód zszedł, woda się ociepliła, śledź wpłynął do tego akwenu i zostanie tu przez około miesiąc. Później, jak temperatura wzrośnie, ryba "ucieknie" do Bałtyku. Nie jest łatwo śledzia złapać, jednego dnia jest go więcej, drugiego mniej, ale myślę, że będzie dobrze – prognozuje Paweł Kozioł, prezes Stowarzyszenia Lokalnej Grupy Rybackiej Zalew Wiślany.
       Michał Tałuć swoją przygodę z rybołówstwem dopiero rozpoczyna.
       - Jest troszkę ciężko, ale podoba mi się ta praca. W środę pierwszy raz wypłynąłem na śledzia – opowiada na brzegu portu we Fromborku. – Jestem mechanikiem pojazdów samochodowych, skończyłem zawodówkę, ale wyrobiłem papiery i zdecydowałem się na tę pracę. Jest opłacalna.
       Dla załóg rybackich (a jest ich na tym akwenie około 80) te połowy to okazja do sporego zarobku po zimie, dlatego ten czas nazywany jest "śledziowymi żniwami". W tym sezonie nie wyznaczono dopuszczalnego limitu odłowów śledzi. W ubiegłym roku tzw. kwota połowowa śledzi dla Zalewu Wiślanego wynosiła 3,4 tys. ton.
       - W poprzednich latach mieliśmy limitowane połowy śledzia, przez to wśród rybaków był taki "wyścig szczurów", kłócili się przez to, że jeden może złapać więcej, a drugi mniej – wyjaśnia Paweł Kozioł, prezes Stowarzyszenia Lokalnej Grupy Rybackiej Zalew Wiślany. - My, rybacy, zostaliśmy docenieni. Dziękujemy za to, że rząd o nas zadbał.
mw

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama