UWAGA!

Niech pozostaną w pamięci

O swoich najbliższych, którzy odeszli, pamiętamy, jednak inni, zasłużeni dla całej społeczności, odchodzą w niepamięć. Tych znanych w całej Polsce jeszcze wspominamy, bo pamiętają o nich media. A co z Tymi lokalnymi, zasłużonymi dla Elbląga?

Świeżo w pamięci mamy jeszcze Święto Zmarłych. Przed nami kolejne święta - Bożego Narodzenia. To również czas, gdy szczególnie pamiętamy o tych, którzy odeszli. Zasiadając do wigilijnego stołu, idąc na pasterkę, myślami wracamy do tych, którzy byli dla nas ważni. To, niestety, jedne z nielicznych chwil, kiedy uruchamia się w nas taka zbiorowa pamięć.
     Współcześni im, rodziny, sąsiedzi, współpracownicy - oni pamiętają. Ale czy pamiętają wszyscy, czy młodzież wie, kim był np. Janusz Lassmann, Danuta Hejnowska? W ostatnich czasach odeszło bardzo dużo wybitnych postaci. To oni zbudowali Elbląg taki, jakim go znamy. Bez nich nie byłoby wielu działań, inicjatyw, rozwiązań. Elbląg w przeciągu ostatnich lat rozwinął się bardzo. Zawdzięczmy to trudowi i zaangażowaniu wielu, tych znanych i tych mniej znanych.
     Generał Bolesław Nieczuja-Ostrowski, Ewa Sprawka, dr Aleksandra Gabrysiak, Stanisław Leszczyc-Grabianka, Janusz Lassmann - to tylko kilkoro z szeregu wielkich elblążan. Tak, nie boję się powiedzieć wielkich - wszyscy oni zasłużyli się dla Elbląga w różnych płaszczyznach życia. To patrioci, którzy nie pozwolili nam zapomnieć o naszych korzeniach; społecznicy, integrujący środowisko osób niepełnosprawnych czy pracujący z najbardziej potrzebującymi pomocy; działacze samorządowi, radni, którzy kształtowali nasze miasto. To również artyści, nauczyciele, sportowcy. O wielu już nie pamiętamy.
     Jako siostrzeniec jednej z takich osób, która wniosła swoja cegiełkę w rozwój Elbląga, zastanawiam się, czy musi tak być? Czy pozwalając odejść w zapomnienie, my sami, pamiętający, nie jesteśmy winni? Przecież w ten sposób tracimy cząstkę nas, ale też część Elbląga, bo ci ludzie to przecież jego nierozerwalna część. Kim, czym byłby bowiem Elbląg bez wybitnych pedagogów, społeczników, lekarzy, radnych, przedsiębiorców? Czy tak samo byśmy czuli się z nim związani? A czy gdy ci wybitni odchodzą, nie odchodzi też część ich dzieła? Sama instytucja jak szkoła czy inicjatywa zostają, nie są już jednak takie same. Naszym obowiązkiem jest iść dalej, i dalej idziemy, bo życie toczy się swoim torem. I zapominamy.
     Nie pozwólmy na to. Zróbmy coś, by te osoby w trwały sposób w naszej pamięci pozostały. I nie tylko w naszej, ale też w pamięci kolejnych pokoleń.
     Dlatego też proponuję, by imieniem zasłużonych elblążan, którzy już odeszli, nazwać nasze ulice. Wymyślamy kolejne nazwy, nawiązujące do kolorów, roślin, postaci historycznych. Czemu więc nie nazwać ich nazwiskami zasłużonych?
     Wiem, że jest to sprawa, którą należy dokładnie przemyśleć i przedyskutować, ponieważ pociąga za sobą dużo pytań i wątpliwości. Czy mamy zmieniać nazwy ulic? Przecież to pociąga za sobą duże koszty - zmiany dowodów osobistych, danych firm itd. Jak mamy decydować o wyborze tych zasłużonych, jakimi kryteriami się kierować? Przecież gdy pojawia się inicjatywa honorowego obywatelstwa miasta dla danej osoby, budzi najczęściej duże emocje. Podobnie byłoby zapewne i z tym pomysłem.
     Ale przecież ile osób, tyle pomysłów i rozwiązań. Możemy zacząć nazywać tak nowe ulice, dopiero powstające. Już od dawna wiele propozycji składają organizacje pozarządowe. Nie ma to jednak charakteru systemowości, nie wszystkie też są uwzględniane. Jednym z kryteriów wyboru może być więc zebranie głosów co najmniej stu, dwustu mieszkańców Elbląga pod propozycją nazwy danej ulicy.
     Nie proponuję gotowych rozwiązań. Zapraszam tylko do dyskusji wszystkich, którzy z tą ideą się zgadzają - bądź nie, są jej przeciwni. Apeluję też w tym miejscu do naszych radnych, jako osób które mają decydujący wpływ na wprowadzenie takiego rozwiązania w życie. Włączcie się do dyskusji. I nie pozwólcie zapomnieć o tych, których żyli Elblągiem.
     Może kiedyś jakiś młody człowiek, idąc ulicą Generała Nieczui-Ostrowskiego, zada sobie pytanie - kim był ten człowiek? Może kiedyś jakiś młody taksówkarz, przyjmując kolejne zlecenia na ulicę Leszczyc-Grabianki zacznie się zastanawiać - kim był ten człowiek?
     Wierzę, że tylko dla takiego efektu warto tę inicjatywę wprowadzić.
Bartłomiej Głuszak

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama